14 lutego 2014

Man of the Year

Na małej, odległej od wszystkiego wsi. Wsi, na której był tylko jeden sklep, jeden strumyk i jeden rozsypujący się przystanek autobusowy. No i oczywiście PGR. Na tej wsi wychował się mój Tata. Wychował się, dojrzał i w końcu wyprowadził do miasta. Małego podlaskiego miasteczka. Gdzie był więcej niż jeden sklep. Był kościół, poczta i pewnie nawet księgarnia. 
Długo tam jednak miejsca nie zagrzał. Od kiedy pamiętam, on wiecznie gdzieś gnał. Ciągle przyglądał się życiu i wykorzystywał wszystkie swoje zmysły by to życie sobie i nam polepszyć. 
Handlował dywanami, złotem, pracował przy wyrobie drewna. Zawsze miał głowę pełną pomysłów.

Długo bym mogła o nim opowiadać. Nie robię tego prawie nigdy. Czuję, że on nie bardzo byłby zadowolony. Więc jak najkrócej umiem, wam to opowiem. 
Z małej wsi gdzie gonić było trzeba koguta by ugotować obiad, po przez małe miasto na pograniczu Podlasia i Mazur, duży Meksyk w drodze do celu, w końcu osiedlił się w Stanach Zjednoczonych. 
Przyjechał "pod most".  Bez zaczepienia, bez znajomości, bez w zasadzie szans, ale za to z ogromną wiarą że mu się uda. Z poczuciem, że zostawił w Polsce rodzinę po to, by dojść do czegoś lepszego. Czegoś, co pozwoli i jemu i nam po ludzku żyć. Wtedy mając dwadzieścia parę lat może nie zdawał sobie sprawy jak mocno ryzykuje. Jak bardzo szalonym pomysłem był ten Nowy Jork. On dziś mówi, że nie. Że on był od początku przekonany, że mu się uda. Że ciężka praca zawsze zaowocuje. Ja myślę jednak, że nie do końca zdawał sobie sprawę z tego jak trudna i ryzykowna będzie jego droga.
Tego co przeżył, budując swoje początki w Ameryce, nie opowiem pewnie szybko. Może kiedyś. Może jak się zgodzi. Może jak będę czuła, że potrafię. Może. 

A dziś. 
Dziś mój tata podbija Nowy Jork. Tak jak przewidział. Tak jak zawsze czuł i jak zawsze do tego dążył.

Poniżej jest artykuł o nim w Nowym Dzienniku. Można też kliknąć na link i przeczytać artykuł bezpośrednio w gazecie. 

Jestem dumna. Jestem tak bardzo dumna, że nawet nie wiem jak to opisać. Jestem poruszona. I jestem pewna.
Pewna tego, że jak sięgasz po swoje życie, to masz wielkie szanse by to życie Ci się udało. 
Bez względu na to jakie wyobrażenia o udanym życiu masz. Czy będzie to pęd Nowego Jorku czy łąka na małej wsi. 

Link do gazety TUTAJ

Artykuł poniżej: 




"Adam Skarżyński, właściciel i prezes firmy budowlanej Adam's European Contracting Inc., został wybrany przez Pulaski Association of Business and Professional Men – organizację zrzeszającą polskich biznesmenów – Człowiekiem Roku 2014.
Oficjalnie tytuł odbierze podczas bankietu przygotowywanego przez tę organizację, który odbędzie się 8 marca w Terrace on the Park na Queensie, NY. "Jestem bardzo zaskoczony tym wyróżnieniem i początkowo nawet nie chciałem go przyjąć, ale jednak dzięki paru osobom udało się biznesmenom przekonać mnie, żebym się zgodził. W sumie to bardzo miłe wyróżnienie" – powiedział "Nowemu Dziennikowi" Adam Skarżyński.
Laureat jest znanym biznesmenem i właścicielem największej polonijnej firmy budowlanej Adam's European Contracting Inc., zaliczanej również do grona największych tego typu biznesów w Nowym Jorku. Za swoją pracę był niejednokrotnie wyróżniany, w tym tytułem General Contractor Of The Year 2009. Poza tym zdobył pięć statuetek Conservatory Award za najlepszą renowację zabytkowych budynków, otrzymał także list gratulacyjny i podziękowania od byłego burmistrza miasta Michaela Bloomberga za wykonanie remontu wnętrza nowojorskiego City Hall.
Adam Skarżyński pochodzi z Podlasia, do Nowego Jorku przyjechał w 1984 roku bez znajomości języka angielskiego. Przez wiele lat pracował w różnych firmach budowlanych zdobywając doświadczenie, bowiem z wykształcenia jest ekonomistą. Swoją pierwszą firmę w Stanach Zjednoczonych otworzył w 1987 roku. W 1994 roku założył wraz z żoną Małgorzatą Adam's European Contracting Inc.; w lipcu będą świętować 20-lecie jej działalności. Jest to jedyna polonijna firma budowlana zrzeszona w tzw. Unii Związkowej, do której należy od 1996 roku.
Adam Skarżyński jest osobą bardzo pracowitą, ambitną i zarazem skromną. Nie udziela się zbytnio w polonijnych organizacjach – "ze względu na brak czasu i duże zaangażowanie w prowadzenie własnego biznesu" – ale za to jest filantropem i bardzo często wspiera wszelkie poważne inicjatywy, zwłaszcza dotyczące pomocy osobom potrzebującym.
Jego hojność podkreśla także Dariusz Knapik, były prezes Pulaski Association of Business and Professional Men. "Postanowiliśmy wyróżnić Adama Skarżyńskiego tytułem Człowiek Roku 2014 przede wszystkim za jego hojność i wspieranie Polonii. Poza tym nigdy nie odmówił pomocy naszej organizacji i zawsze chętnie z nami współpracował. Jest to człowiek bardzo zasłużony dla naszego środowiska" – powiedział Knapik.
Adam Skarżyński od wielu lat przekazuje duże kwoty pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, wspiera polonijne organizacje charytatywne oraz kościoły, pomaga także indywidualnym osobom poszkodowanym przez los. Kilka lat temu w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie) wyremontował szkołę zniszczoną przez powódź. Poza tym często sponsoruje wydarzenia sportowe, zwłaszcza walki polskich bokserów. Jeden z nich – Paweł Wolak – był nawet zatrudniony w Adam's European Contracting Inc. Poza pracą i sportem, jego pasją jest myślistwo, gdzie również może pochwalić się pięknymi trofeami.
W prowadzeniu biznesu pomaga mu żona Małgorzata oraz trzej synowie: Jacek, Łukasz i Michał. Sukces osiągnął tylko dzięki wielkiej determinacji, pracowitości, upartości oraz wierze, że ciężka praca zawsze przynosi odpowiednie profity.

Wywiad z Adamem Skarżyńskim - Człowiekiem Roku 2014 - pojawi się w weekendowym wydaniu "Nowego Dziennika"."




Na tej małej wsi, pamiętam że trzeba było iść dwa kilometry żeby kupić chleb. Było trzeba wystawiać jedzenie na mróz, żeby mięso się nie zepsuło. Było trzeba wykopywać ziemniaki gołymi rękami, bez rękawic. Myć się w misce. I palić w piecu kaflowym by zimą nie zamarznąć. A jak do domu wpadł szczur to się z nim walczyło z widłami w ręku. I to tam mój Tata kiedyś marzył, że podbije Nowy Jork. Jednak wtedy…. kto by mu w te mrzonki uwierzył...





Nie uwierzylibyście jaki ten mój tata jest zwyczajny. W tłumie zupełnie się nie wyróżnia. Jego zdjęcie jest pod linkiem, który powyżej podałam. 


iwona wiśniewska

62 komentarze:

  1. O rany.! Piękna historia. I pięknie o tacie Pani pisze i dumie z niego i o tym, że jest z czego być dumnym. Ma Pani rację, marzenia warto mieć i pracować na nie a Pani tata jest tego najlepszym przykładem. Mój tata też kiedyś zasłuży na takie uznanie bo bardzo ciężko pracuje i podbija Europę na razie, ale kto wie... Razem marzymy o Stanach, ale wolelibyśmy jednak na wycieczkę niż emigrację, chyba... że by to się zmieniło w marzenie o życiu tam. Ja też jestem dumna z mojego taty bo też niczego nie dostał na wszystko musiał zapracować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie historie .... i cudowne w tym jest , że jak piszesz Iwonko jest taki ... zwyczajny .... zwyczajny a jednak Wyjątkowy :)
    Dumna bądź a jakże !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj kochana piękna historia, nie dziwię się że jesteś dumna ze swojego taty. Zaryzykował, postawił wszystko na jedną kartę i wygrał, wygrał więcej niż mu się wydawało. I ma jeszcze taka piękna i mądra córkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo prosimy o ta historie!!zasze ciekawia mnie i nie dowierzam w te z cyklu od pucybuta....jaks ciezko mi sie wybrazic w takiej sytuacji ze to jest mozliwe bez jezyka itp..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby opowiedzieć tę historię to trzeba by napisać książkę a nie post ;) Może kiedyś taka powstanie, kto wie! :)

      Usuń
  5. po kimś Iwonka ma to COŚ, choć pewnie jest ono wypadkową wielu czynników

    OdpowiedzUsuń
  6. To Twoj tata ? Szkola w Czechowicach Dziedzicach jest kolo nas.5 KM AUTEM.Niesamowite:) Gratuluje.Wspanialy tata badz dumna.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to musi byc wspaniale, miec takiego tate. Jestes szczesciara. Gratuluje z calego serducha, nie tylko nagrody, ale TATY!
    Ciesze sie wraz z Toba. No, teraz nie mozesz juz byc dluzej smutnym mysliwym, co? Pozwol sobie byc dumna i szczesliwa.

    Pozdrawiam,
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! This is amazing. Tak po amerykańsku, będzie ok?-bo to jedna z myśli, która przychodzi mi do głowy podczas czytania tego artykułu. Mega niesamowite, tak zwyczajnie nadzwyczajne. Jestem pod ogromnym wrażeniem i nie wiem jak mam go wyrazić. Ogromnie gratuluję Twojemu Tacie. Nie umiem też czytając o czyimś tacie nie myśleć o swoim. Nie będę już się rozwodzić tu nad tym tematem, bo niedawno na blogu u Juli pod postem o Jej Tacie zostawiłam przemyślenia na ten temat, a głupio mi się powtarzać i chyba wciąż źle znoszę 'trawienie' tego tematu. Ale napiszę tylko, że mój Tata był inny, inny a dla mnie cudowny i pewnie na starość i tak stwierdzę, że był jednym z najważniejszych mężczyzn w moim życiu. A wracając do Twojego Taty przysięgam, że szczerze napiszę, że ja też dumna jestem. Dumna z Twojego Taty-tak (jeśli pozwolisz:p), bo łzy wzruszenia mam w oczach, uśmiech na twarzy i dreszcze na ciele, bo ja ogromnie, ogromnie podziwiam takich ludzi. I daleko mi do Nich, niedoścignione wzorce, ale szacunek i podziw mój ogromny. I cieszę się Twoim szczęściem. Niesamowity człowiek Twój Tata, nadzwyczajny. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulujemy Tacie! Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  10. też byłabym dumna!!!
    gratuluję taty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje dla Taty i dla Ciebie :) życzę zdrowia i dalszych sukcesów :) ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wcale Ci się nie dziwię, że jesteś dumna. To wielki dowód na to, że marzenia się spełniają:))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje dla taty :)) Niesamowita historia...

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow naprawdę tata jest świetnym człowiekiem...koniecznie opowiedz nam ta historię... własnie takie historię pozwalają nam wierzyć, iż marzenia się spełniają :)
    Myszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak powyżej napisałam jednej z komentujących osób, żeby tę historię opowiedzieć, trzeba napisać książkę a nie post ;)

      Usuń
  15. Twój Tata, to taki zwyczajny niezwyczajny. Dobrze, że jesteś z Niego dumna. Zazdroszczę Ci takiego Taty.

    OdpowiedzUsuń
  16. Marzenia są po to by je zrywać jak jabłka z drzewa i nie przyglądać się tylko zjadać. Nie zatrują. Piękna historia i myślę, że jego córka te jabłka z drzewa będzie jadała dokładnie na wzór "wypisz wymaluj" gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  17. Iwona, to niesamowita historia z całego serca gratuluje Tobie i Twojemu Tacie :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogromne gratulacje dla Taty i Ciebie Iwonko! Wspaniała historia. Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratulacje dla Taty, ja nigdy nie byłam dumna z mojego i chyba raczej już nie będę.
    Szczęściara :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Iwonka, zwyczajnie Wielki Człowiek...:):):)
    Czuję jak jesteś dumna, że taki jest. Gratulacje dla Ciebie i dla Niego!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie pozostaje nic innego tylko pogratulować Pani cudownego ojca,ale również ojcu należą się gratulacje,że ma wspaniałą córkę,która jest cudowną kobietą,żoną i matką,która ma niesamowity dar przyciągania do siebie ludzi.Czytam każdy post pisany przez Panią rzadko piszę komentarze,ale dzisiaj nie mogłam się powstrzymać.:-) Chciałam tylko powiedzieć,że jak człowiek naprawdę czegoś bardzo chce i ma wiarę to napewno osiągnie swój cel. Ciężka praca,motywacja,i oczywiście WIARA czynią cuda. Ja od miesiąca jestem po rozwodzie zaczynam nowe życie i wiem,że uda mi się chociaż jest ciężko ale mam plan do zrealizowania i osiągne swój cel. Proszę o więcej takich opowieści bo niesamowicie motywują i dają nadzieję-przynajmnie dla mnie.Pozdrawiam serdecznie:-) AGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam na imię Iwona a nie Pani, to po pierwsze ;) a po drugie powodzenia Ci życzę Agnieszka! i dużo siły! nawet nie umiem sobie wyobrazić co przechodzi się po rozwodzie. Trzymam kciuki z całych sił! i dziękuję za tyle ciepłych i kochanych słów o mnie i moim blogu :))

      Usuń
  22. Gratulacje dla taty! Znam te pogon, znam to uczucie , ze nie moze sie nie udac. Mnie tez poniosla ciekawosc swiata, chec rozwoju, bez zaczepien, bez znajomosci bez szans na powodzenie... A jednak sie udalo! Historia twojego taty bedzie dalsza motywacja dla mnie:)
    Iwonko, ladnie napisalas, ze tata chcial polepszyc zycie sobie i wam czyli dzieciom ( czy dobrze rozumie?). Bo jak sama juz wiesz dzieci to nie wymowka to powod i najsilniejsza sila spawcza.
    Pogratuluj tacie ode mnie. A tobie gratuluje lekkiego piora (klawiatury) i tego, ze tez kontynuujesz tradycje:)
    Sandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "dzieci to nie wymowka to powod i najsilniejsza sila sprawcza." to jest jedno z najpiękniejszych zdań, jakie ostatnio słyszałam :) przepiękne i przemądre! dziękuję za nie :)

      Usuń
    2. Miłość!!! Miłość do dzieci!

      Usuń
  23. A ja Cię przytrzymam leciutko, abyś nie odfrunęła nam za wysoko. I skorzystam na tym, bo Cię "dotknę"! Fajnie mieć takie geny, teraz wszystko jasne. Pozdrawiam. Wiesława.

    OdpowiedzUsuń
  24. Uprzejmie proszę-Złóż gratulacje zwyciezcy(swojemu ojcu)-to dobra,super wiadomośc,ze są jeszcze tacy ludzie jak Twój ojciec-którzy mogą dac innym(nie mam na myśli polaków-których uważam za bardzo pracowitych i zdolnych!!!!) przykład skromności,pracowitości i solidności,a i miec przy tym serce dla innych-wspomagac innych-to wielka sprawa.Pozdrawiam miło z "rodu kraka" :).

    OdpowiedzUsuń
  25. Iwona! jejuniu ja czytam jakby o moim tacie, każdy ma swoje to wymarzone coś, i gdy myślę jaką drogę przeszedł ilu ludzi pukało się w głowę, jak łatwiej i prościej mógł a nie zrobił, jakim wizjonerem jest, jak mądry choć bez fakultetów, jak ludzki.
    Nie taki wielki szczyt zdobył jak Twój tato, ale kroczy drogą własną nie po trupach, z uśmiechem i nei raz gitarą w dłoni, z drobnymi śladami siwizny na skroniach gdy idzie, z rozczuleniem gdy patrzy na wnuki.
    I też jego historia to temat na książkę przecież wszyscy mu mówili Mirek no weź pomóż w polu, a tata kiełbachę świerzo zrobioną z wędzarni zawinął i tyle go widzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tata też bez fakuletów, też na wnuki patrzy tak jak tylko On i jego mama potrafią. I mojego tatę też chcieli na tej wsi przytrzymać ale on się uparł i zaczął sprzedawać te swoje dywany w "wielkim" mieście (wtedy to może z 5 tysięcy mieszkańców ono miało ;) ) Marlena weź wyslij mi jakieś swoje zdjęcie bo zaczynam Cię z dynią kojarzyć ;)) a jestem Ciebie ogromnie ciekawa ;)

      Usuń
    2. bbuuu ja wiecznie na jakiś piłkach, jakieś, brzuszki, jakieś diety, żeby na końcu świata mnie z dynią kojarzono. A wyślę Ci, A co:)

      Usuń
    3. chciałaś masz:) to wejdź za te moje drzwi http://zadrzwiamii.blogspot.com/2013/08/szukajac-celu.html

      Usuń
  26. Przepiękna historia!!! Pewnie film można by nakręcić o jego przeżyciach, tym co przeżył zanim doszedł do tego miejsca w jakim się znalazł.I to właśnie dowód że nie trzeba mieć krewnych, znajomych, wielkich pleców, rodziców i nie wiadomo kogo żeby dojść naprawdę wysoko i być docenionym przez innych
    Super!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie do wiary! Co za historia! Materiał na film, jak się patrzy. To takie historie naprawdę się zdarzają?
    Az mi dech w piersiach zatkało, jak to czytałam. Bo ty tak nigdy nic nie pisałaś, zawsze tak skromnie, a tu patrz. Takiego masz tatę!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tu po raz pierwszy, ale nie moglam się powstrzymać.
    Bo powiem Ci, że znam podobne rodziny: ojciec "za wodę" za chlebem i się udaje i dochodzi do czegoś pięknego i odtąd "żyją długo i szczęśliwie" w korporacjach wielkich na przedzie...
    Ale powiem Ci też banał: kasa coś pozmieniała i teraz te rodziny trochę puste w środku, zeżarte przez "robala". I strasznie skłócone.

    Dlatego ten tytuł to ja bym Twojemu Tacie za co innego dała. A mianowicie za to, że tę rodzinę mu się udało utrzymać piękną. I chyba też mądrą (wnioskuję po Córce).

    Dla mnie ten post jest odkrywczy,bo nie wierzyłam, że można się tak kochać będąc uczestnikiem historii rodem z "Kopciuszka".
    Bardzo serdecznie pozdrawiam, z całego serca gratuluję i czuję się zainspirowana. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz .. to nie do końca tak. Moi rodzice są po rozwodzie. Ogromnie dużo poświęceń go to wszystko kosztowało. Zbudował swoje życie jak najlepiej umiał. Wybierał pomiędzy złym a gorszym bardzo często. To jego decyzje. Doszedł gdzie doszedł ale nie bez utraty tego i tamtego po drodze.. niestety.

      Usuń
    2. Wiesz, te koszty to przy każdej decyzji. Kariera/rodzina/praca/rozwój własny/dzieci... Wszędzie są dwie strony medalu i tego różu tak naprawdę nie ma aż tyle.

      Uważam,że to wspaniale,że miałaś i masz taki przykład. I to w Tacie osobistym :) mimo wszystkich tych kosztów Twój Tata ma kochającą córkę, czyli (wniosek dla mnie) można pozostać sobie bliskim, wspierać się i cieszyć sukcesami.

      Dla Taty serdeczne gratulacje. I serdeczne pozdrowienia dla Ciebie.
      No i pewnie trochę tu zostanę :)

      Usuń
  29. Gratulacje dla Taty za wielki sukces, ale jak napisałaś, Tata wyjechał, a co z Tobą, rodzeństwem, czy nie kosztem kogoś innego, kto nie miał takich szans, pozdrawiam z Grajewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniósł ogromne "koszty". Dzieci poniosły. Żona. Ale nie o tym w tym poście napisałam. Napisałam o sukcesie, do którego dążył on. Jeżeli dla kogoś sukcesem jest szczęśliwa, pełna rodzina i to osiąga, to jest to sukces tego samego (jak nie większego) rzędu. On wybrał swoją drogę i po niej kroczył dokonując często bardzo trudnych, ciężkich wyborów. Ale to były jego wybory. TO były jego decyzje. I to dzięki nim doszedł gdzie chciał. Cokolwiek człowiek nie zrobi ponosi tego konsekwencje. I jakiejkolwiek drogi nie wybierzemy to zawsze są plusy i minusy. Wszystko zależy od tego, czego w życiu chcemy … i jakie plusy są dla nas ważniejsze. :)

      Usuń
  30. Po pierwsze to szczere gratulacja dla Twojego taty,. A po drugie to na własnym przykładzie wiem jak to jest, gdy za chlebem tato wyjechał za granicę, a w Polsce dzieci, żona... no i niestety potem rozwód. Cóż jak to mądrze napisałaś coś kosztem drugiego cóż życie....Ale chyba robiąc bilans z tych wszystkich lat to jest na duży plus ? :). I niech tak trzyma dalej, aha i pamiętaj "gena nie wydłubiesz" więc sukces masz murowany :) hehe.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak miło się czyta o takich ludziach, którzy udowadniają nam, że niemożliwe staje się realne. Ogromne gratulacje dla Taty!!!
    Pozdrowienia
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratulacje! ech, ludzie z Podlasia to są fajni ludzie wiem coś o tym ! Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  33. Iwona! Jako dziewczyna stąd - jestem dumna, że ta ziemia wydaje takich ludzi. Jak Twój tata, jak Ty. Kiedy piszesz o tej wsi - mam w głowie obraz własnego dzieciństwa i młodości, choć nie było dokładnie jak Twego taty, bo pewnie lżejsze, ale jednak widzę pewne podobieństwa. Tym bardziej podziwiam Twego tatę, że spełnił swoje marzenia, odniósł sukces i dziś można o nim przeczytać w nowojorskiej gazecie. Szacunek!

    PS. Oczywiście, że uwierzę, że Twój tata, poza tym wszystkim jest zwyczajny!

    OdpowiedzUsuń
  34. wow, niesamowite.
    pojechalam do pana Adama i pani Malgosi w 2003 roku, na Long Island, zaczepilam sie u nich, bo moja mama i pan Adam znaja sie jezcze z PL.
    fajnie go wspominam.
    niesamowite,ze jestes jego corka, szkoda,ze cie nie poznalam wtedy
    patrz, jaki ten swiat maly!
    pozdrawiam i ciesze sie razem z sukcesow twojego taty
    podlinkowalam artykul mojej mamie:-) niech wie,ze jej znajomy tak daleko zaszedl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale historia :)) Takie sytuacje są niesamowite.. czytasz jakiś tam blog ...a to córka znajomego mamy ;)) Pozdrawiam bardzo serdecznie! A w 2003 roku to ja urodziłam dziecko (w styczniu) i mieszkałam jeszcze wtedy w Polsce więc pewnie dlatego nie spotkałyśmy się.

      Usuń
  35. Prawda w oczy kole

    OdpowiedzUsuń
  36. Prawda w oczy kole fałsz ma swój cenę $ przyjaciel K.D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykasowałam pierwszy raz w życiu komentarz z bloga. Nigdy wcześniej tego nie musiałam robić. Bo "biorę na klatę" wszystko cokolwiek ma ktoś do powiedzenia odnośnie tego o czym piszę. Wykasowałam ten komentarz bo ubliża mi i mojej rodzinie. Pisząc ten post pisałam tylko i wyłącznie o wyborach mojego taty. O tym że zdobył swój sukces. Dla mnie sukcesem jest co innego. Ja swój upatruję w szczęśliwej rodzinie. Bo nie szczyty biznesowe są spełnieniem moich marzeń a to że mam pełną, cudowną rodzinę. Ale każdy jest inny i dla każdego jest ważne co innego. Nie zamierzam komentować rzeczy, których nie pamiętam. Bo "piekła na ziemi nie pamiętam". Widocznie albo go nie było albo mama zadbała o nas tak byśmy właśnie teraz pamiętali to, co dobre. I tak też się stało i dziękuję za to mamie ogromnie. I jestem szczęśliwym człowiekiem. A mama sama powiedziała mi o nagrodzie taty, i prosiła by mu pogratulować…. i to mi zupełnie wystarczy.

      Usuń
  37. nie rozumiem, kto rozgrzebuje sprawy z przed30 lat nie mając pojęcia o szczegółach, ludzie odpuście złośliwości i nie szukajcie sensacji, gdzie jej nie ma, życie się toczy i cieszmy się tym co mamy, a ja gratuluję Adamowi sukcesu i jestem cholernie dumna z sukcesów Iwonki i Jacka, Mama Iwonki, Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  38. Ojej! Iwonuś,GRATULUJĘ Taty!
    I Mamy też,że Was tak pięknie wychowała,choć w gazecie o Niej nie piszą:-) -(chyba,że się mylę?)
    Ja również jestem dumna z moich rodziców,mimo że poza mną i pięrciorgiem mojego rodzeństwa "dyplomem uznania" za ich pracę i poświęcenie nikt inny ich dotąd nie wyróżnił :-)
    Piękna historia pięknego człowieka!
    Właściwie całej Rodzinki!
    Ps-dobrzy ludzie zawsze są nadzwyczaj "zwyczajni"
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  39. Brawa dla Twojego taty! Wyobrazam sobie jak dymna z niego jestes i jak wielkim szczesciem miec takiego Tate! Pozdrawiam z Jersey City, Dorota

    OdpowiedzUsuń
  40. http://e-grajewo.pl/wiadomosc,Przekazali_darowizn_100_tys._z,22819.html
    Nic dodać nic ująć. No może po prostu "dziękujemy"
    Iwonka gratuluję takiego TATY!!!
    Koleżanka z LO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za link! Wiedziałam, będąc na imprezie 20-sto lecia na co zbierane są pieniądze, ale teraz jak zobaczyłam zdjęcia i przeczytałam to się najzwyczajniej popłakałam jak bóbr...

      Usuń
    2. zastanawiam się która to koleżanka z LO????

      Usuń
  41. cudowny człowiek, to zaszczyt mieć takiego tatusia. MÓj był kiedyś też wielkim człowiekiem, ale się potknął- ktoś mu pomogł tą równowagę stracić. bardzo mi żal pozdr gorąco

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)