Dużo jest nostalgii zawsze w moich postach. Dużo rozważań. Analiz. Patosu pewnie też.
Bo w tych postach dużo jest mnie. A ja taka jestem właśnie - z wielką otwartością do ludzi, uśmiechem, ale też z pewnym dramatyzmem w oczach, z brakiem lekkości życia czasem.
Głębokim wnikaniem we wszystko pasjonuję się od zawsze.
Pcha mnie coś w ten świat zawiłych sytuacji, w ten świat przemyśleń, świat zadumy. Wiecie jak ja często potykam się albo wpadam na ścianę?!
Bo wiecznie myślę. O wszystkim.
O tym co jest. Było. I o tym czego jeszcze chcę spróbować w życiu.
Rozmyślam nad stroną, w którą ludzkość podąża i tą, w którą podąża przechodząca codziennie pod moim oknem sąsiadka Azjatka.
Lubię taka być.
I w końcu znalazłam miejsce gromadzenia tej materii. Znalazłam strefę rozstrzygnięć myśli zapoczątkowanych w mojej głowie. Tu, na tym blogu.
I to niesamowite, że...
W małych domkach z czerwonym dachem.
W dużych domach.
W willach.
W mieszkankach z jednym pokojem.
I tych z teściami za ścianą.
Na tarasach. Balkonach.
W samochodach.
W parkach na ławce.
W kawiarniach i kawiarenkach.
Goszczę czasem. Ja i mój blog.
Goszczą moje myśli rozbiegane.
Goszczą ułamki mojego świata.
Moje poglądy. Zastanowienia. Cząstki mojej duszy.
I tak już rok.
Rok już siedzę po konkretnej stronie sofy. I piszę.
Najczęściej w hałasie, bo nie umiem w idealnej ciszy.
A potem wybieram i wklejam zdjęcia zrobione w ostatnich dniach. I klikam "opublikuj".
I serce bije mi mocniej. Jak widzę pierwsze wejścia. Już w drugiej minucie po opublikowaniu.
Jednak ktoś to czyta - zawsze jestem zdziwiona. Nigdy nie przyjmę chyba tego jako oczywistości.
Czasem w to wierzę, a czasem myślę, że to sen.
Ktoś zostawi komentarz, ktoś kliknie, że lubi, ktoś skrytykuje, ktoś przeczyta i się uśmiechnie.
Ktoś napisze maila.
Ktoś pomyśli, że to stek bzdur.
Ale zawsze po kliknięciu "opublikuj", gdzieś zrobić coś jakiś Ktoś.
I ten Ktoś powoduje, że ja ciągle mam chęć pisać. Bo ja nigdy nie chciałam i nie umiałam pisać do szuflady.
Zawsze chciałam pisać do ludzi. Tylko zawsze myślałam, że to mało prawdopodobne.
A jednak….
Czasem w życiu nie wygląda.
Że marzenie może się spełnić.
Że teraz, dziś, robiąc jajecznicę, właśnie nadaję początek spełniającemu się marzeniu.
Albo pływając na dmuchanym materacu i postanawiając, że zacznę pisać blog. Ot tak sobie.
Czasem nie wygląda.
Ale jak widać, nawet jak nie wygląda, nie znaczy, że nie ma szans się zdarzyć.
I dlatego nigdy nie można poddawać się w walce o własne szczęście i marzenia.
Bo to, czy one się spełnią, okaże się dopiero jak podejmiemy o nie wysiłek. Niczego nie można przecież z góry przewidzieć. A tym bardziej jak nie spróbujemy.
I dopóki nie pobrudzimy sobie rąk niepowodzeniem, nie możemy mówić, że coś się nie uda. No nie możemy.
Bo czasem, zwyczajnie,
coś nie wygląda.
Dziękuję wam za ten rok. Za te czerwone dachy i małe pokoiki i ławki i fotele i pociągi (są tam jakieś pociągi?? ;) ) Za komentarze i branie udziału w dyskusjach.
Za przestrzeń, którą wspólnie stworzyliśmy.
I za skrzydła, które trzymam w górze coraz pewniej.
♥♥♥
Tuż pod zdjęciami znajdziecie ogłoszenie, powiedzmy - DROBNE ;) Przeczytajcie!
OGŁOSZENIE
Za miesiąc przylatuję do Polski i wraz z Julią z szafytosi organizujemy spotkanie 3 sierpnia, w Warszawie, w jakieś miłej kawiarence. Wszystkie osoby, które chciałyby się z nami spotkać, proszę o kontakt mailowy na skarzynia@wp.pl. Osoby, które zaglądają też na blog Julii, proszę o jedno zgłoszenie, do niej lub do mnie. Żeby była jasność ile osób przybywa.
Wszystkich chętnych na kawę, ciastko i uściśnięcie sobie dłoni zapraszam :) i proszę o określenie się do 20 lipca.
Tuż po 20 lipca zarezerwujemy miejsca i wyślemy wam maile ze szczegółami.
Nie mogę się doczekać! :) I zapraszam :)
Po otrzymaniu maila od każdego z was, wyślę odpowiedź potwierdzającą, że go dostałam. Jeżeli ktoś tej odpowiedzi nie otrzyma może to oznaczać, że wasz mail trafił do spamu. Wtedy napiszcie jeszcze raz albo zostawcie komentarz pod którymkolwiek postem.
i.w.
Za pozno na me rozwazania ale - na szybko- dziekuje za: nigdy nie można poddawać się w walce o własne szczęście i marzenia... bardzo, bardzo dziekuje
OdpowiedzUsuńProszę bardzo Edzia. Bo czasem nie wygląda, prawda? :) Dużo siły Edytko!
UsuńOjej ja mam nadzieję że tego 3 sierpnia będę..Już z Pauliną mówimy o tym żeby przyjechać razem jak ona będzie w Polsce to moim samochodem autostradą przyjedziemy...Buziaki! i masz rację czasem coś nie wygląda..dopiero dzięki Nam zmienia się i okazuje się że jest piękne, cudowne, jedyne w swoim rodzaju. Piękne zdjęcia i jakie apetycznie wyglądające ciasto z truskawkami mniam
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki Asiu, żeby się wam udało :))
UsuńSzalone Kobiety, świetny pomysł z tym "otwartym spotkaniem". Ja też na ściany wpadam, i (jak to mówi moja kochana Teściowa, ten sam typ co Ty i ja) zamęczam się i zadręczam myślami. Ściskam!
OdpowiedzUsuńhahaha fajna ta teściowa musi być ;) Paulina to my czekamy na zgłoszenie mailowe od Ciebie :)
UsuńPod kątem rozważań i rozmyślań jesteśmy do siebie bardzo podobne. W moim, życiu przyszedł taki czas, kiedy najzwyczajniej na świecie zmęczyło mnie to ciągłe rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze. Wtedy zaczęłam pisać bloga i tam przelewam wszytko, co przez lata powstawało w mojej głowie i to co rodzi się na bieżąco. Gratuluję Ci ilości fanów i życzę wielu lat realizowania swojej pasji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :) A u mnie trochę inaczej było. Ja postanowiłam obniżyć pułap marzeń. Z marzeń wielkich o książce, postanowiłam zacząć od bloga. I to był strzał w dziesiątkę :) Choć nie wierzyłam na początku że ktokolwiek do mnie zajrzy!! A jak miałam 8 obserwatorów to od zmysłów odchodziłam, że aż 8 osób zdecydowało się, że chce obserwować moje posty. :) a moja przyjaciółka miała wtedy 10 tych obserwatorów to już w ogóle myślałam, że to mega dużo :) i zazdrościłam :) Kto by pomyślał, że to się tak rozwinie... Uściski Kasiu serdeczne :)
UsuńJa tez tak mam... publikuje i czekam... i sie ciesze jak glupia :D I choc czasu mniej przez to moje blogowanie, to trudno z niego zrezygnowac - tak dobrze dziala na dusze...
OdpowiedzUsuńPiekny rok za toba! Zaczarowalas mnostwo ludzi tym twoim pisaniem w halasie ;o)
Chetnie - bardzo chetnie - bym sie z Toba zobaczyla. Bede myslec, czy dam rade. Bo bede w Polsce.... :*
Ale super by było!! :) To droga Hieno ;) - pamiętaj żeby wysłać maila do mnie jak już będziesz wiedziała na 100% :) do 20 lipca przypominam :)
UsuńA ja Tobie dziękuję. Za to, że czytając Twoje słowa, mogę spojrzeć na życie z dystansem. Że mogę przemyśleć co nie co. Że w chwilach, które wydają się rutynowe i szare, Ty je urozmaicasz i przywracasz im kolor. Że niejednokrotnie Twoje słowa poruszają moją duszę i przypominają mi co w życiu jest najważniejsze. Że wtedy wraca pokora. Dziękuję Ci za szczery uśmiech i za łzy, które uroniłam. Dziękuję, że jesteś. Po prostu.
OdpowiedzUsuńTo wielkie słowa Beata :) I to specjalnie dla mnie! I to jest ten cud spełniającego się marzenia... że wchodzę tu i czytam komentarze ludzi, których nie znam osobiście, i jak czytam takie słowa jak Twoje.. to wierzę jeszcze bardziej, w to, że o marzenia trzeba walczyć! :) Wszystkiego dobrego Beatko :) i dziękuję ogromnie za te miłe słowa :)
UsuńDziękuję. Tobie również życzę szczęścia i wszystkiego, co najlepsze, bo na to zasługujesz. I nigdy nas nie opuszczaj! :-)
UsuńA ja cieszę się niezmiernie, że przypadkiem trafiłam na tę konkretną stronę sofy... I widzę, że wiele nas łączy, bo ja też "Głębokim wnikaniem we wszystko pasjonuję się od zawsze.", ale chcialabym jeszcze umieć tak otwarcie I pięknie to wnikanie na papier przelewać. Pisz Kochana, pisz!!! życie w tym moim małym wiktoriańskim domku mi uprzyjemniasz!!!
OdpowiedzUsuńI żałuję szczerze, że nie mogę kawy w Twoim towarzystwie się napić :/
Kasia ja też żałuję :( ale sentymenty na bok i muszę cię ochrzanić ;) - jak to nie umiesz pięknie przelewać na papier wnikania??? no jak to nie??? bo dosłownie mi słabo się robi ;) NO! Chcę tu usłyszeć deklarację wiary we własne siły i umiejętności! I to teraz Katarzyno!! no może nie teraz bo już śpisz.. ale jutro jutro.. ja czekam! Oburzona! :))
UsuńOhhhh Kochana, tym bardziej tej kawy teraz żałuje!!! A przelewać spróbuję wieczorem, ok? Tylko już nie krzycz! :)
UsuńCzasem kiedy mamy pewność publikacji to mimo to po tym czasem myślimy czy dobrze zrobiliśmy...ogromnie się cieszę,że trafiłam na Ciebie i na to,że zaczęłaś pisać-oj marnowałabyś się jakbyś tego nie robiła!lubie twoje zdjęcia są zwykłe a jednak mają magie w sobie zamkniętą :) w pociągu chyba tak na szybko sobie przegląd blogów robiłam więc i go na liście możesz odkreślić :)
OdpowiedzUsuńA co do spotkania to ja bym się chętnie pisała ale cóż mnie akurat wtedy nie będzie no i do Warszawy za daleko :(
ale już się nie mogę doczekać z pewnością masy opisów jak było!
buziaki i życzę Ci abyś jeszcze przez tysiące lat nan tu pisała:*
Dziękuję Gosia!! :) Miło mi bardzo że Ci się u mnie podoba :)
Usuń"Bo wiecznie myślę" - o Boże! Ja też tak mam. Zdania nie mogę do końca wypowiedzieć, bo kolejna myśl rodząca się w mojej głowie jego ostatnie litery zjada...i kiedy piszesz, że myślisz o wszystkim, to ja Cię rozumiem Iwonko. I miło by tak było powymieniać się tymi myślami przy kawie. Niestety nie dam rady. Do Polski przylatuję 4 dni później:( Serdecznie pozdrawiam. Justyna.
OdpowiedzUsuńJak miło przeczytać, że ja nie jedna jedyna :):) a co do kawy - szkoda! ale kto wiem, może jeszcze będzie okazja ;)
Usuń"Czasem w życiu nie wygląda. Że marzenie może się spełnić." ale zawsze trzeba próbować, starać się robić wszystko, żeby się spełniło...ja dołączyłam do blogowego świata we wrześniu...jak tylko Ciebie znalazłam, zaraz na początku mojego istnienia tutaj, przeczytałam od deski do deski...niejedną łzę tu zostawiłam, do głębokich przemyśleń mnie zaprowadziłaś swoim pisaniem...i ja obijam się o ściany "Bo wiecznie myślę. O wszystkim. "...tylko nie umiem tego tak ładnie na papier przelać ( no dobra, na ekran też nie :)) i wracam tu do Ciebie, i czytam, i mam czasem wrażenie, ze przy kawie siedzimy i tak sobie rozmawiamy :) i bardzo żałuję, że mnie w sierpniu nie będzie w Polsce...Polska przyjeżdża do mnie w tym czasie :) i kolejnych lat życzę i cieszę się, że pewnego lipcowego dnia zdecydowałaś się tu pokazać...pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, dziękuję, dziękuję! To dla mnie największa nagroda takich słów słuchać... A pisać umiesz pięknie! I ja cieszę się też ogromnie że wypatrzyłam w masie komentarzy tę piękną twarz zwróconą w niebo :) już mówiłam to 10 razy chyba :) ale piękne jest to zdjęcie. Symboliczne takie dla mnie :) Patrzysz przed siebie .. ale nie na oślep.. masz okulary .. oj historię bym z tego stworzyła coś czuję ;)
UsuńNie do wiary, że tyle osób tu pisze, że obija się o ściany! Myślałam że jestem jedyna :)
Takie piękne słowa :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie dziękuję :)
UsuńCzyli piszesz bloga od roku :)) Gratulacje. Piękna rocznica. :)
OdpowiedzUsuńJa już ponad 5 lat. A poznałam Cię dopiero co i bardzo się z tego cieszę, bo fajnie mi tu u Ciebie :).
Chętnie spotkam się z Tobą w Warszawie, o ile nie wyjadę, a tego nie będę wiedziała do połowy lipca, postaram się oczywiście dać znać do 20-go. :)
Buziaki!
iw
To czekam Iwona na maila w połowie lipca!! :) Uściski :)
UsuńIwonko, jakie to szczęście, że (ten prawie rok temu) odważyłaś się spisać myśli swe nieposkromione, a może właśnie absolutnie okiełznane, i po dziś dzień raczysz nas ich niezwykłą głębią. Uwielbiam Twój sposób postrzegania rzeczywistości. Podziwiam swobodę wypowiadania, a raczej charakterystyczne dla Ciebie malownicze opowieści, opisy, cudowne fotografie, jakimi nas obdarowujesz, które zawsze zmuszają do przemyśleń i na długo zapadają w pamięć... Dziękuję Ci w imieniu swoim głównie, bo dla mnie wielkim szczęściem jest fakt, że mogę tu zaglądać, czytać, inspirować się i uczyć od najlepszych:)ale i za innych, których tutaj skutecznie przyciągasz a może nie mają odwagi wdzięczności swej wyrazić:) Kawał dobrej roboty Kochana! Gratuluję Roczku i życzę kolejnych jubileuszy:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńokiem-ani.blogspot.co.uk
Aniu dziękuję!! Ogromnie Ci dziękuję :) Ilu pięknych słów tu użyłaś :) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia i siły w pisaniu :)
UsuńKiedyś Ktoś, kogo już tak dawno w realu nie widziałam, powiedział mi "Pamiętaj Iwona nigdy nie rezygnuj z siebie" A ja Ci bardzo dziękuję za ten rok i przekazuje te słowa :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki! Ja zrobię wszystko co się da, żeby do Warszawy dotrzeć ;-)
Iwona ja sobie nie wyobrażam że Ciebie miałoby nie być tam!! Czekam na maila potwierdzającego przybycie ;) I nie przyjmuję odmowy!
UsuńA za piękne słowa dziękuję.. to takie ważne pamiętać o sobie.. i nie rezygnować.. Buziaki :)
Od kont jesteśmy w blogowym świecie, czas płynie mi zdecydowanie szybciej :) Chyba każdy, z nas cieszy się z każdego komentarza, choć te nie miłe też się trafiają i na pewno bolą to dla tych dobrych warto to dalej ciągnąć. Uwielbiam, i zazdroszczę ci tej prostoty z jaką piszesz, mało tego poczytując twe posty myślę że twoja książka by się świetnie sprzedała!!!
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaciekawiłaś tym spotkaniem, ale mam pytanie czy obecność dziecka nie będzie problemem? Bo możliwe że nasz tatinek będzie musiał wtedy pracować, więc chętnie we 2 byśmy cię (was) poznały :) Pozdr
Dziękuję Aneta za wszystkie miłe słowa :) proszę cię napisz do mnie na maila skarzynia@wp.pl a ja ci odpiszę co do spotkania i braku tatinka ;)
UsuńA książka... no całkiem możliwe że niedługo będę mogła się o tym przekonać ;)
Gratulacje, piękna rocznica, świetny, popularny, potrzebny blog!
OdpowiedzUsuńJa do Warszawy ze swojej Skarpy na pewno nie dotrę... A Tobie bardzo gratuluję odwagi z jaka pragniesz spotykać nowych ludzi :) Tak trzymaj zawsze :)
PS:A ja już niedługo... siedem lat!!!
7 lat to szmat czasu!! gratuluję :) i dziękuję za przemiłe słowa :))
UsuńByłam już kiedyś na Twoim blogu.. nie masz żadnej funkcji obserwowania? albo fanpaga? bo tak jak się nie wpisze człowiek to i się zapomina zajrzeć... za dużo tego jest..
UsuńNiestety... te nasze nieszczęsne blogi na Interii funkcjonują zupełnie inaczej :( Sto razy chciałam przenieść się na Blogspot ale sentyment jednak zwyciężał. Może jednak kiedyś ;) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńOj gościsz w mym domu gościsz...przepraszam że tak per Ty:-) Pozdrawiam gorąco i dziękuję.
OdpowiedzUsuńMonika
Tylko per Ty u mnie przechodzi ;) nie ma Paniowania :) Pozdrawiam też gorąco :) i dziękuję za obecność!
Usuńmam nadzieję ,że osobiście uściskam Ciebie w sierpniu :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę :))
UsuńNie wiem czy są tu jakieś pociągi ale jest autobus. Do pracy. I tak w tym autobusie zamiast patrzeć na tak dobrze znana drogę patrzę na zdjęcia. Pięknie jest Twoje podwórko! Czytam Twoje teksty rozmyslam..... Chciałabym kiedys poznać Ciebie i Julię. Uwielbiam Was. Czytam, komentuje, zawsze dostaje odpowiedz :) jak będziecie robić spotkanie na Śląsku to będę :) ps. Ciekawa jestem czy znajdzie sie taka kawiarnia, w której bedzie miejsca dla wszystkich, myśle ze bedzie duuuuuuzo chętnych! Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńhahaha myślisz że będzie nas duuuużo? :) no jak będzie dużo to wynajmiemy salę jakąś ;))) weselną ;) Pozdrawiam Magda serdecznie :) sporo ludzi pisze z południowej części Polski.. więc kto wiem, może kolejne spotkanie będzie na Śląsku właśnie :)
UsuńNie byłam z Tobą Iwciu od początku powstawania bloga, żałuję, ale przeczytałam każdy Twój post, gdy Cię odkryłam:-)Piszesz tak, że momentami dech zapiera, wgryzasz się, świdrujesz moje serce do żywego na tyle, że Twoje myśli towarzyszą mi całymi dniami, czasami, w pracy-siedzę z bardzo dobrą koleżanką- cytuję Twoje słowa, bywa, że łzy ciekną po policzkach.Malujesz słowami Iwcia, malujesz piękne, prawdziwe obrazy życia.Przyznam szczerze, że czasami Ci zazdroszczę, nie dóbr materialnych, tylko porozumienia z ukochanym, pasji...I w tym zderzeniu wypadam blado, chociaż pracuję, jak mróweczka by wszystko wróciło na swoje tory...Szczęście i mega bliskość nie są darowane na zawsze, chociaż kiedyś tak właśnie myślałam, doświadczenia życiowe, bywa, że lekko wykolejają pędzący pociąg, fajnie, że przychodzi taki moment,w którym musimy się zatrzymać, zastanowić się nad swoim życiem, marzeniami, ubrać je w słowa i wprowadzić program naprawczy, heheheh poleciałam auditem. I właśnie, bo do tego zmierzam, TY, ostatnio dajesz mi takie momenty zatrzymań, naprawdę.DZIĘKUJĘ.Ewela z G.
OdpowiedzUsuńEwelina mam ciarki na całym ciele!! Jaka z Ciebie jest mądra, fajna dziewczyna! Ja jestem pewna że jak tylko mocno zechcesz go góry będziesz mogła góry przenosić!! Może czekasz, tak jak ja.. aż coś się wydarzy co Cię popchnie... samo zdecyduje za Ciebie, że czas na zmiany.. Bo człowiek może i chętny ale zmian się boi .. i rzadko ma tyle odwagi by je wprowadzać w życie.
UsuńEwelina a te słowa.. że ty z koleżanką.. że cytujesz.. że łzy.. nawet nie wiesz jak mi się łzy wylały jak to przeczytałam! To dla mnie najpiękniejsza nagroda! za te czasem do późnej nocy pisanie moje :)) Bardzo dziękuję Tobie i koleżance :)) za to że czytacie :) i dodajecie mi tym samym odwagi! skrzydeł! sensu! ♥
Iwonko i ponownie się miniemy :(. Poprzednim razem gdy Ty przyleciałaś odbierać nagrodę ja wsiadałam do samolotu na wyspy. Tym razem przylatuję dopiero 8 sierpnia.
OdpowiedzUsuńTo już prawie rok? Popatrz ile przez ten czas zdobyłaś serc, zobacz jak w wielu domach gościsz i niejednokrotnie ubierasz w słowa nasze własne myśli. Świat blogowy z całą swoją magią, czasami też z kolcem stał się cząstka Ciebie.... i otwierasz te drzwi do siebie, co jakiś czas nowym postem a ludzie wchodzą i wchodzą i w korytarzu niejednokrotnie stoją...tylu gości u ciebie zawsze. Jeden na wirtualną kawę wpada, drugi w przerwie na lunch zagadnie a przy lampce wina, czy ciepłej herbaty wieczorem, całkiem pokaźnie i tłoczno się robi.
Ściskam Iwonko :))))
O matko Iza jaka szkoda!!!!!! no straszna szkoda :(
UsuńI dziękuję za ten rysunek tłoku w przedpokoju :) cudny :)
I ja też jestem jednym z tych Ktosiów, co siedzą i czytają po drugiej stronie. Zaglądam co dzień, nie od czasu do czasu. Czytam w domu z czerwonym dachem, z teściową za ścianą, na tarasie w ciepłe dni, w pracy w wolnej chwili. A kiedyś mam nadzieję w swoim domu wymarzonym otwierać laptopa i klikać na onamasile:) Uwielbiam zajrzeć tu i się pozastanawiać, porozmyślać, popatrzeć na świat inaczej...duszą - nie oczami...Lubię pooglądać zdjęcia i zatracić się w tej Twojej amerykańskiej codzienności:) Nauczyłaś mnie innego spojrzenia na życie, innej wrażliwości. Wlazłam po uszy w ten świat blogowy i nie zamierzam wcale z niego rezygnować:)Każda z Was, każda z piszących kobiet, wnosi w moją duszę i serce co innego. Czytam, czytam, czytam...i za każdym razem myślę sobie - ja też tak mam, też tak bym to wszystko ujęła gdybym pisać umiała jak Wy:)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:*
3kropka...
Kasia, nawet nie wiesz jak się cieszę, że ja Cię mam :):) A jak ja się cieszę że ja Cię spotkam :):) i jeszcze czegoś nie wiesz..
UsuńTego, jak przepięknie w słowa umiesz ubrać uczucia :) że czasem jak coś napiszesz to człowiek chodzi z tym cały dzień.. nawet nie wiesz jak Ty pięknie piszesz :):) a wnioski wyciągnij sobie sama z tego :P
Czternastego lipca. To za dwadzieścia (niespełna) dni minie mój rok odkąd postawiłam pierwszy komentarz. Mogę więc przepełniona dumą powiedzieć, że jestem tu jednym z pierwszych "zielonych" trwałych i stałych dachów (prawie) od samego początku :)
OdpowiedzUsuńCo prawda najcześciej czytam wieczorami, już spod kołdry. Przy blasku księżyca. Zdarza mi się też wracać na nowo i bywa, że nie zawsze umiem napisać "od razu", bo poruszasz. Ale wiem, że rocznice są też znakomitym czasem na te radości i refleksje, na te kolejne dobre zatrzymania i wdzięczność wobec losu, że nas kopnął, popchnął. Pisanie - to jedno, samo w sobie nie niesie takiej radości jak to, że jest czytane i na dowód pozostawia słowa i uczucia innych. Emocje zaklęte w literach, których magia dodaje skrzydeł, determinuje, zachęca, popycha. Zatem z tej okazji życzę Ci nieskończonej siły do prowadzenia tego bloga. Nieskończonych z niego niespodzianek spadających niczym te gwiazdy. Spełniających marzeń tych szczególnie, których jeszcze nie określiłaś. Niech Cię zaskakują ♥
Boże Maryś Ty byłaś absolutnie pierwsza!!!! Pierwszy mój post był chyba 8 lipca (nie chce mi się sprawdzać ale chyba 8) ale ja wcześniej zaczęłam tak właśnie w czerwcu tylko na bloog.pl i potem przeniosłam te 3 czy 4 wpisy tutaj stamtąd :) a tu na bloggerze ty byłaś absolutnie pierwszą stałą osobą :) i pamiętam jak dziś jak Julita mi napisała, że ta dziewczyna tak przepięknie komentuje u mnie i dodała, że taki ma piękny blog w dodatku :) a ja chodziłam nieprzytomna z radości że takie cudowne komentarze na moim takim ot nie wiadomo jakim blogu! i że taka mądra dziewczyna takiej mi, to komentnarze zostawia :):)
UsuńA dziś udowadniasz... to wszystko co powyżej napisałam :) przepiękny komentarz moja ty czarodziejko :) i niech mnie zaskoczą te wszystkie nie określone jeszcze cuda :)) buziaki :)
Tak, czasem nie wygląda, czasem nawet wydaje się nie mieć sensu :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za ten wspólny rok :)))
Buziaki
Ja też Tobie Sówko :) byłaś tu jedną z pierwszych :) I ja zawsze będę o tym pamiętać :)
UsuńRok... zaledwie i aż.
OdpowiedzUsuńWspaniale patrzeć, jak rozwijasz skrzydła:)
Twoje słowa znaczą dla nas wiele, bo są pełne - Ciebie, Twoich emocji, uczuć, myśli.
Jak to dobrze, że możemy się spotykać, wymieniać spojrzenia na sprawy małe i duże, pochylać się razem nad zdaniem nie zawsze zamkniętym:)
Żałuję, że nie będę mogła zobaczyć się z Wami w sierpniu. Może następnym razem?
Ja też żałuję :(((( i to jak :(
UsuńAle dziękuję, Ala że dane mi było Ciebie odnaleźć w tym świecie .. cieszę się niesamowicie :)
Witaj...wpadłam tu do Ciebie przez przypadek...i...jeśli pozwolisz zostanę...nie wiem jak to powiedzieć, jak ubrać w słowa wszystko to, co siedzi we mnie. Ja tę swoją wrażliwość-nadwrażliwość chowam i ochraniam, uśmiecham się, gdy boli...pisałam pamiętnik (dla niezorientowanych to taki gruuuby zeszyt z kartkami!) gdy byłam dziewczynką, to było dla mnie, nikt tego nie czytał, a mnie było lżej, bo jak pomieścić tyle wzruszeń gdy powietrze pachnie pierwszym mrozem, jest tak czysto i przejrzyście, a płatek śniegu spłynie lekko na Twoją rękę, jest taki piękny, doskonały.....przez jedną krótką chwilę....nim spłynie łzą....
OdpowiedzUsuńTrudne życie i złe wydarzenia nie są dla wrażliwców, a żyć trzeba...więc żeby nie dać się skrzywdzić przywdziałam maskę....
Dziś jestem babcią i wiem, że chowanie tej wrażliwości, to tak, jakby siebie opuścić, zdradzić... dziś przytulam tą małą dziewczynkę i trzymam za rękę, razem będzie nam łatwiej...
Oglądam Twoje zdjęcia, czytam co piszesz i wzruszam się bardzo...
Dodajesz mi sił i odwagi, że można się otworzyć i...być kochanym...akceptowanym...że można z tego czerpać...
Życie jest takie, jakie myślimy że jest - jak mówi mędrzec, tak więc myśli i słowa tworzą naszą rzeczywistość - Twoja jest piękna!!!
Przesyłam Wam same dobre myśli i z całego serca DZIĘKUJĘ!
Dorota!! nawet nie wiesz ... matko kochana.. nawet nie wiesz jak te słowa Twoje mi sił dodają!! Jak jestem dumna że do mnie zaglądają tak cudowne osoby! Z wielką mądrością życiową! I to ja dziękuję po stokroć! za każde słowo Twoje i każdą emocję Twoją pozostawioną tu na tym blogu :):) i tak się cieszę, że ten przypadek Cię tu do mnie przywiał niespodziewanie :))
UsuńA co do życia że jest takie jak myślimy że jest... TAK! a rzeczy są takie, jak na nie reagujemy - to też jakiś mędrzec powiedział :)
Uściski i dziękuję raz jeszcze :)
I ja zaglądam czasem, bo choć przyrzekam sobie, że będę regularnie, to jak zwykle jakoś nie wychodzi ;-) Ale uwielbiam twojego bloga, właśnie dlatego, że jesteś taka, jaką ja chciałabym być ;-) Jestem ogromnie niecierpliwa i zawsze chciałabym mieć wszystko na już, na tu, na teraz :-)))) Ale uczę się cierpliwości i czekania i cieszenia się drobiazgiem, tym, że w końcu świeci słonko ( w Anglii bywa różnie ;-))i że moja mała Julcia mówi "kaczka",choć nie mówi "mama" ;-) a jak proszę o "mama" to wychodzi 'baba". Najbardziej jednak czekam na komentarze pod moim blogiem ;-) Razem z moja najstarszą córcią prowadzimy twz. "bloga modowego" ;-) Dopiero ruszyłyśmy w maju i wiem, że to wymaga czasu, ale i tak co chwilę sprawdzam ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała spotkać się z Wami w sierpniu, bo będę akurat w Polsce, ale nie wiem, czy takie żółtodzioby też mogą ;-)
Pozdrawiam Cię i dziękuje za tego pozytywnego ducha, którego mi dajesz !
Iwona z szykwszafie.pl
Iwona jak ja cię zaraz ... żeby nie powiedzieć - palnę!!!! - no ale się samo powiedziało jakoś ;) za te żółtodzioby! :) każdy może przyjść! i czytelnicy i blogerki :) proszę Cię napisz do mnie na maila skarzynia@wp.pl że się zgłaszasz, bo muszę mieć wszystko w jednym miejscu i potrzebuję do Ciebie maila zwrotnego żeby odpisać ci potem jak już ustalimy szczegóły!
UsuńZ tej kaczki to się uśmiałam hahaha przecież kaczka to trudne słowo takie!! na pewno o niebo trudniejsze niż mama ;))
A niecierpliwa ja jestem bardzo!!!!!!!!! i też na już na teraz :)) ale potrafię się jednocześnie cieszyć tym co mam, tym co w koło mnie :)) nie przeszkadza mi ta moja niecierpliwość :) zajrzę do ciebie na pewno! :)
Iwonko pisz Kochana, pisz jak najwięcej, spełniaj marzenia ...
OdpowiedzUsuńJa zawsze przeczytam, przemyślę, przeczytam znowu ... wrócę, bo Twoje słowa przedziwnie dusze poruszają i do głębszego zastanowienia zmuszają ... i od sierpnia zeszłego roku uważniej uszy nastawiam słysząc o wydarzeniach w USA, bo tam Iwonka mieszka ...
I dmucham leciutko co by te skrzydełka niosły Cię pewnie ...
3 sierpnia powiadasz, byłoby niezwykle miło się spotkać i słów kilka osobiście zamienić ...
Serdeczności ślę :**
Olga bardzo Ci dziękuję :)) za te słowa niesamowite :) za obecność twoją częstą :) i za to że masz chęć na spotkanie :):) proszę wyślij mi maila na skarzynia@wp.pl ze zgłoszeniem. dwa słowa wystarczą :) muszę mieć wszystko w jednym miejscu i muszę wysłać maile zwrotne potem jak już wszystko ustalimy! :) dzięki :) ale się cieszę :)
UsuńIwonko, dziękuje Ci za wszystkie Twoje posty, za każda literke, bo dzięki nim ja często mam sile :)
OdpowiedzUsuńEdith a ja za Twoją każdą literkę :) bo dzięki nim ja mam też mam siłę :) :)
UsuńTeż tak mam z tymi myślami tylko że Ja zadręczam się nimi.Jak cień coś się za mną ciągnie i nie daje mi zapomnieć o sobie.Oczywiście nie jest tak źle:)
OdpowiedzUsuńFajny ten pomysł ze spotkaniem:)szkoda że nie na południu bardziej:)))
na południu będzie kolejnym razem bo sporo ludzi pyta :):) Iga ja też się zadręczam często! tak samo jak często się cieszę z życia! to chyba tak ma być właśnie :) balans zdrowy :)
Usuń;) taka Ty ;)
OdpowiedzUsuńpewnie w Warszawie będę z Wami tłumy ;), ale jak kiedyś zawitasz na Dolny Śląsk, to chętnie ;)
Tak Jo kiedyś musimy coś zrobić na Śląsku bo sporo osób pyta o to :):)
Usuńkochana relaksujesz i koisz jak mało kto....kocham Twoje mysli..i to jak je przelewasz... jak tylko będę znała termin wylotu będę mogła coś planować...tak więc do usłyszenia..Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i czekam w takim razie na maila z potwierdzeniem przybycia do 20 lipca :) trzymam kciuki żeby się udało :)
UsuńWiesz co? Ten kij ma dwa końce. Ty masz przyjemność w pisaniu, przelewaniu swoich myśli etc. a wielu ludzi, o ile nie wszyscy, tu zaglądających ma przyjemność w odbieraniu tego co wytworzyłaś, tak po prost:) Bo milo jest przeczytać, zastanowić się chwilę, złapać trochę refleksji czy pomyśleć. Bo fajne są blogi modowe/lifestylowe i kulinarne, ale ten jest właśnie wyjątkowy przez to że jest inny, że tu nie wystarczy komentarz "wow, nice, great pics, uwielbiam te skarpetki i kocham Twoje rzęsy". U Ciebie jest lekki przystanek, złapanie oddechu, choć nie zawsze są to przecież same radości, tak jak w życiu;) Rób tak dalej i nie zmieniaj się <3
OdpowiedzUsuńxoxo
O matko teraz to moje rzęsy i skarpetki zatrzęsły się na te Twoje piękne słowa :) i to o moim blogu :) bardzo bardzo dziękuję :)
Usuńmaila dostałam :) i odpisałam :)
OdpowiedzUsuń"Jednak ktoś to czyta - zawsze jestem zdziwiona. Nigdy nie przyjmę chyba tego jako oczywistości" - he, he, he, no dokładnie tak samo mam, identycznie :D!
OdpowiedzUsuńJuż rok, mówisz :)? Niemożliwe (a ja cię krócej czytam, i i tak wydaje mi sie, ze to raczej cale lata...)
To pierwsze zdjęcie - cudowne, Iwonko! Nie moge od niego oderwać oczu.
Aż przewinęłam do przodu zobaczyć, które to zdjęcie ;) no mi się też ono bardzo podoba :) Ania a ja u ciebie nie byłam wieki :( ale ja jak już wpadam to jak książkę kilka wpisów naraz czytam :) dokładnie jak książkowe rozdziały :) a jeden z tych rozdziałów to na zawsze mi w głowie zostanie .. ten jak szukałaś syna a on sobie do kolegi poszedł ;)) Pozdrawiam Ania :)
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńRok temu ujawniłaś się światu Ciebie spragnionemu.
I Ty o tym wiedzieć nie mogłaś,że świat ten czeka na Ciebie.
Ba, i ja nie wiedziałam,że Ciebie w sieci znaleźć mi było pisane i że powiększę grono Twoich Odbiorców.
Nikt z nas tego wiedzieć przecież nie mógł ;)
Tak miało być.
I tak się szczęśliwie stało ;)
Gratuluję życząc TYLKO najlepszego!
:):):) ależ pięknie to napisałaś :) dziękuję Ci :)
UsuńJuz kiedys pisałam....w całej ksiazce bym chciala miec Twoje posty ujete:) Szkoda ze Warszawa daleko...i koszty duze z tym zwiazane i czasochlonna podroz tam i z powrotem ok 700 km.Bylabym napewno:) Jesli plany sie potoczą na południe w strone Bielska ...nic mnie nie powstrzyma:)pozdr.
OdpowiedzUsuń:) matko ciągle ludzie pytają o południe Polski :) chyba będzie trzeba coś i tam kiedyś zrobić :)) Patrycja dziękuję ci za to że jesteś tu od dawna tak :) a co do książki... to kto wie.. kto wie :)
Usuń;) zawsze czytam nie zawsze mam czas komentowac:) Do Warszawy z Bielska ...brrr troche nie po drodze:) i tak obrocic w ciagu doby to mordercze dla mnie by bylo 700km.Szkoda ze nie mam nikogo w Warszawie bliskiego bylby pretekst:)i mozna by bylo sie zatrzymac:)
UsuńAle co sie odwlecze to nie uciecze...kto wie.Cierpliwy wynagrodzony wiec zostawiam to niech czas plynie.:) i moze kto wie...Pozdrawiam
Gratuluje Iwonko i dziękuję, że jesteś:-)
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, ze przylatujesz do Warszawy, a nie Krakowa:-)
:) przed chwilą odpisałam Patrycji powyżej, że tylu ludzi pyta o południe Polski, że chyba trzeba będzie coś i tam kiedyś zrobić ;) I to ja dziękuję, że jesteś :)
Usuńpiekne podsumowanie :) Gratuluje i zycze kolejnych tak pieknych postow :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńWiesz Iwonko, Tym swoim rozmyślaniem powodujesz ,że i ja nieraz muszę uruchomić myślenie. To nie tak ,że wcale nie myślę ale nieraz podrzucasz mi całkiem nowe tematy do rozważań.No i oczywiście na dobre mi to wychodzi,bo generalnie myślenie nie szkodzi. Wiesz, czasem wchodzę do Ciebie , czytam , potem muszę przemyśleć i dopiero wracam żeby coś napisać. To niesamowite :-).Dziś spontanicznie. Dobrze ,że jesteś. Całusy wielkie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Maszka :):) i też całuję :)
Usuńa ja trafiłam tu przed chwila,bardzo mnie urzekły Twoje slowa,bede zagladać,gratuluje rocznicy bloga i życze udanego spotkania,nigdy nie wiadomo co z takich znajomości wyniknie,ja życze samych dobroci,pozdr.Kasia L.
OdpowiedzUsuńKasiu witaj w moich progach :) i pozdrawiam :)
UsuńCzy ja mogę się z Wami spotkać ?:D
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie LOVE <3 wiesz dlaczego :)
No nie wiem Karola czy miejsce się znajdzie dla Ciebie ;) a zdjęcie wiem wiem :))
UsuńHaha, po ferworze tygodniowej walki z niemoca moich chlopakow (wcale nie byli fajni) wracam do siebie ;) Jezeli pogoda nie odpusci nie damy rady w tym roku... wyciagam kurtki zimowe i czekam na snieg, bo nic innego nie zostalo. Tutaj sa juz tylko zarty typu, a ladne lato mielismy, szkoda, ze taka pozna jesien, ale dobrze, ze juz jest ;P Po tygodniu pozegnan z zajeciami Franka wracam do siebie, za sidem tygodni zaczynamy nowe zycie, gdzie synu starszy rusza do przedszkola i w szpony systemu, bede sie bestwila nad mlodszym, ktory sie bestwi nade mna. Ty jestes tu tylko rok, to mi sie cos wydaje, ze sledze od poczatku, moze nie komentuje za kazdym razem, ale czytam zawsze. Bo ja za wiele do powiedzenia madrego nie mam, to i te komentarze takie ograniczone ;P Super pomysl spotkania, niestety my balujemy w PL do konca lipca i w sierpniu wdrazamy sie z powrotem w dziki tubylczy swiat. Mam nadzieje, ze znajdziecie odpowiednie miejse, aby pomiescic wszytskich chetnych :)))) Ja bym przyjachala, ale coz nie dam rady ;P Chociaz samolotem z Zurichu mam szybciej do Warszawy niz pociagiem z Dabrowy ;P Zart wychodzi na to samo jak pomyslalam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta, sama nie wiem czy to chcialam napisac, czy znowu mi sie nie udalo :)
Edyta ty komentujesz za każdym razem! :) a komentarze twoje mają swój styl ;) są niepowtarzalne :) Moje dzieci za 10 tygodni do szkół i przedszkola.. są w domu tylko 10 dni a dla mnie to już jak wieczność.. mniej czasu na wszystko i zero organizacji ;)
UsuńJej bardzo podoba mi się ten drewniany przedmiot ! :)
OdpowiedzUsuńmi też bardzo :) to kalendarz :)
UsuńNo nie mogę uwierzyć, że to już rok...Iwonko czas tak szybko upływa... Jak dobrze, że tu jesteś :) Kalendarz drewniany mnie niesamowicie zachwycił! Cudo!
OdpowiedzUsuńmi się też podoba ten kalendarz bardzo :)) ja też się cieszę Kaśka że jesteś :))
UsuńNawet nie wiesz jak ja jestem Ci wdzięczna za możliwość czytania Twoich słów w moim małym studenckim pokoiku... każdy Twój nowy post celebruję, czytam go w specjalnej oprawie: cudowna kawa, ulubiona muzyka i Twoje słowa. Dziękuję Ci, że w tym moim życiu, które biegnie w oszalałym tempie, mogę chwilę przystopować...
OdpowiedzUsuńKasiaS
Nawet nie wiesz, jak mnie wbiły w fotel Twoje słowa :) Kasia, nie wiem co powiedzieć.. to ja ci dziękuję, że mam dla kogo pisać. Że ktoś siada po drugiej stronie.. że nie poddaję się.. że ostatnio tak często robię to co kocham - piszę. I to przecież wszystko dzięki między innymi Tobie Kasia :) Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno uściskuję :) bo dziś wzruszyłaś mnie mocno :)
UsuńIwonko,
OdpowiedzUsuńtrafiłam na twój blog zupełnie przypadkowo i od przeczytania pierwszego wpisu dodałam go od razu do listy swoich ulubionych blogów, a na tej liście są one tylko cztery :-) Lubię Cię czytać bo to co piszesz działa na mnie kojąco i relaksująco Nadajesz głębszy sens temu co dla wielu ludzi bywa w życiu codziennym niedoceniane i czasami niezauważalne.
Nie jestem żoną ani matką ale czytam Cię bo w tym dzisiejszym zaganianym i skoncentrowanym na rzeczach materialnych świecie twoje wpisy są spokojną przystanią, w której można przeczytać o tym co w życiu jest naprawdę ważne. Za to Ci dziękuję.
Mieszkam w Warszawie i gdy przeczytałam o możliwości poznania Cię osobiście to bardzo się ucieszyłam. Mam nadzieję, że uda mi się z Tobą spotkać.
Pozdrawiam Cię Serdecznie
Paula
Paula jakże mi miło teraz tu :)) bardzo Ci dziękuję za te słowa Twoje o mnie ;) Jak tylko zdecydujesz się na spotkanie, proszę napisz o tym na mojego maila bo tam właśnie gromadzę osoby chętne :) pod koniec lipca odpiszemy gdzie będzie spotkanie i o której więc muszę mieć maila do Ciebie :) Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję raz jeszcze :)
UsuńTo jest właśnie blogowy świat ! Gratuluję spotkania, fajne jesteście! / mieszkałaś w Grajewie? hm..świat mały , mieszkam w Mońkach, niedaleko Grajewa ! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to teraz pewnie Cię zaskoczę, a w zasadzie wbiję w fotel :):) bo ja się w Mońkach urodziłam!!!!!!! :):) Bardzo serdecznie Cię Celu pozdrawiam :))
UsuńW Mońkach ? urodzona ? a chodziłaś do przedszkola lub ktoś z Twoich znajomych ? Wbiłaś mnie w sofę,buziaki!
UsuńCelu, ja urodziłam się tam trochę przypadkiem ;) nigdy tam nie mieszkałam :) Mieszka tam natomiast siostrzenica mojego ojczyma :) Ale z nazwiska po mężu to nie pamiętam jak się nazywa... Mońki są małe to może byś ją znała ;)
UsuńEj , to niewżne, myślałam, ze mieszkałaś w mojej miejscowości.
UsuńMasz fajną rodzinkę, I lekkość pisania, papa! Trzymaj sie, bede zagladała do Ciebie! :)
Ooo nieee :( 3 sierpnia! Ja też mam ciche plany do Polski się wybrać, ale to dopiero po koniec sierpnia na pewno. To się miniemy niestety. Ale jakbyś tak kiedyś, znów może do NY się wybrała, to piszę się na kawę bez zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńDoczytałam. Wszystko.
Ściskam. I zostaję :)
haha OK :) codziennie coś do mnie piszesz :) to niesamowite że tak tu sobie siedzisz i wszystko czytasz :)) aż się zawstydzam ;)
UsuńRok mnie tu nie było, to musiałam nadrobić ;) Ale już jestem na bieżąco, to nie będę taka hiperaktywna ;)
UsuńWiesz... ja rozpisywać się nie umiem... ale rozważam i rozmyślam, tyle, że pozostaje to w mojej głowie - przeważnie. Coś pojawia się w postaci moich rzeźb i opowieści o nich :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tego czasu minionego ( rok to mało i dużo ) i fajnie, że poruszasz te struny...niekiedy czułe.
Na spotkanie nie dotrę, ale życzę świetnej zabawy i rozmów. Pozdrawiam
Dziękuję :) i pozdrawiam też :)
Usuń