Przyglądam się jak tańczą. Ręce dziewczyny.
Ja krzątam się i udaję, że też coś robię. Czasem już nie udaję, bo już mniej mi wstyd.
Ona jak ptak. Jakby fruwała po moich pomieszczeniach. Szybka taka i dokładna.
Dziewczyna - pomoc przy sprzątaniu. Pomoc, bo przecież sprzątam i ja ciągle i ciągle.
Ale ona sprząta więcej.
Popatrzymy na siebie czasem. Pogadamy przez parę chwil.
Ja się uśmiechnę lub wykonam miły gest. Ona śmieje się cały czas. Opowiada z pasją o swojej pracy. Cała w nią wpleciona. Dumna i obrotna. Zawsze przygotowana.
Obie pewnie czujemy się nieswojo. Ona wolałaby żeby nie było mnie obok, a ja wolałabym teraz być sama.
Ale znosimy się w poniedziałkowe przedpołudnia tydzień w tydzień. Z małymi wyjątkami.
Mijamy się, przemykamy obok i przepraszamy bo zdarza się wpaść na siebie przypadkiem.
Czasem ja odbiję kubek na świeżo wyczyszczonym blacie, ona biegnie by wytrzeć…
- nie, nie.. nie trzeba .. sama to zrobię, dziękuję - mówię zawsze. Niezręcznie mi.
Słyszę szum odkurzacza, sprejowanie blatów, szuranie krzesłami. Wodę, jak przelewa się w wiadrze. Słyszę jej szept, jak czasem rozmawia z dziećmi przez telefon.
Mogłabym już zrezygnować. Od kiedy dzieci do szkoły poszły, mogłabym. Nie rezygnuję z wyboru.
I przyglądam się jak tańczą zniszczone ręce dziewczyny w poniedziałkowe przedpołudnia.
Ona taka zadowolona. To jej chleb. Ja też zadowolona. To moja wygoda.
Idę wstawić pralkę. Zatańczyć, dla towarzystwa.
Zamydlić wyrzuty. Wyrzuty bezpodstawne. Wyrzuty niepotrzebne. Już niby mniejsze, ale wciąż nieuniknione. Bo to przecież taka sama dziewczyna jak ja.
Poniżej cudowne woreczki, które uszyła dla moich córek na zamówienie Jowi. Uszyła je dopieszczając każdy najmniejszy szczegół. Jej pomysłem, a niespodzianką dla mnie był np. różny wzór ściegu dla każdej dziewczynki :-) Albo tasiemka w innym odcieniu.. żeby jednak czymś się różniły :-)
Anioł na zdjęciu powyżej to prezent od Moniki. Absolutne zaskoczenie i miła niespodzianka.
A jabłuszko z drewna wykonali Iza i Red. Iza to cudotwórczyni :-) Zrobiła dla nas jeszcze imiona dziewczynek, kotki (poniżej) i panterę.
Szyld "Kitchen" to moja produkcja a ściana z drewna -produkcja męża :-) Pieczątki natomiast czekają na nowy projekt.. tak już z miesiąc czekają ale może w końcu się doczekają ;-)
Bardzo wam wszystkim dziękuję za miłe słowa pod postami :-) Z wielką przyjemnością odpisuję na każdy komentarz :-)
Jeżeli macie problem z wstawieniem komentarza lub nie widzicie wstawionego komentarza czy mojej odpowiedzi, wystarczy wcisnąć na końcu (pod komentarzami) "wczytaj więcej". Moja lista jest ograniczona, i jak pojawia się dużo komentarzy to nie są one widoczne na pierwszym planie. Odświeżanie strony też czasem pomaga :-)
Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z Dz.U. z 1994 r. Nr 24 poz.83 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy. Dziękuję.
No to będę pierwsza z komentarzem:-)) Cudowne rzeczy, woreczki, anioł...też coś Ci kiedyś przysłać muszę moje handmade...Dobrze masz że masz taką dziewczynę która Ci sprząta, u mnie pewnie i dom mniejszy i jeszcze mam czas, sprzątam sama, ale z czasem kto wie..brzmi kusząco, jak kiedyś będzie mnie stać ..Pozdrawiam i dobrej nocy! ach te nocne marki ;-)
OdpowiedzUsuńja wolę mówić, że jest dziewczyna, która mi pomaga przy sprzątaniu a nie sprząta. To znów jakieś takie poczucie dziwnych wyrzutów ;-) pozdrawiam Asiu :-)
UsuńNo oczywiście że pomaga, albo towarzyszy przy sprzątaniu ;-)) ee tam wyrzutów, my mamy jesteśmy niestety takie że we wszystkim byśmy chciały być najlepsze ale przecież się nie da, jak ogarnąć, dzieci, dom, pracę i jeszcze bloga...no nie da się. Ja już mam zawał bo od jutra zaczynam pracę, zajęcia ze studentami praktycznie 6-7 dni w tygodniu i jak ja będę pisać bloga buuu. Ale muszę dać radę, zawsze są noce
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZajęcia ze studentami... hmm.. zaintrygowałaś mnie Asiu :-))
UsuńNo jeszcze wiele o mnie nie wiesz :-)) jestem jak to się nazywa pracownikiem naukowym niedługo powinnam być dr;-), a w wolnym czasie odreagowuje tworząc, szyjąc, gotując itp o czym u mnie na blogu...
UsuńMiałam i ja kiedyś panią, przychodziła w piątki, Ukrainka, bardzo miła, sprzątała nawet wtedy jak nie było prądu, na wsi mieszkam to prądu nieraz nie ma:)), odkurzała dywan .... mokrą szmatką, poezja a dom 160 m , piątek był idealny bośmy wracali do domu a tam błysk na cały weekend, 3 małych dzieci + szkoła+ praca, taka pani jawiła się mi skarbem w tym zabieganym życiu z długimi dojazdami do pracy. Potem zrezygnowałam , jak dzieci podrosły, to miały okazje nauczyć się tej potrzebnej w życiu jak mało co profesji sprzątającej, na własnych katach i łazienkach, i tak do dzisiaj każdy ma swoje rewiry domowe z przydziału do ogarnięcia. Nie mam, nie miałam żadnych wyrzutów, zawód i praca jak każda inna, ja kiedyś miałam inny zawód, teraz mam inny, za moment pewnie będę piekarzem, ot jakoś to się zazębia i kręci, ma wielki szacunek do takich pań, ogarnianie chaosu - bez tego ni w ząb żyć :))), Pozdrów ją ode mnie :)), a prezenty kochana COX!!, znam szyjatka Jowi :))
OdpowiedzUsuńbuziaki!
U nas też poniedziałek jest takim właśnie dniem lśniącym :-) kocham poniedziałki do kwadratu :-) choć tą nieswojość czuję i czuć będę.. i nie chodzi że ja myślę że to praca hańbiąca czy coś takiego.. nie nie! Ja po prostu zbyt filozoficznie podchodzę..do wszystkiego :-) Rozklepuję usypane kupki codzienności.. no tak już mam. Nie wiedziałam że Jowi znasz :-) Fajna z niej dziewczyna :-) Pozdrawiam Uleńko :-)
UsuńPrzesyłam pozdrowienia-piekne okreslenie-tanćzące ręce-super.Raz jeszcze przesyłam usciski z PL
OdpowiedzUsuńA ja przesyłam z USA :-)) Uściski i pozdrowienia :-)
Usuńa woreczki to na baletki? piękne....i te koty tak rozweselają Twoje zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńa wyrzuty....o co? możesz, potrzebujesz..nieważne! Dziewczyna taka jak Ty czy Ja , a i praca taka jak każda inna....liczy się szacunek do drugiego człowieka i pracy jego rąk,,tych roztańczonych też:)
Wiesz u nas te woreczki były na koszulki od Maryś :-) taki woreczek zamiast torebki na prezent :-) Nadia ma teraz w nim swoje skarby do których nie mam wglądu .. a dwie dziewczynki małe powkładały tam swoje malutkie misie :-) CHoć jedna z nich jest baletnicą i może przełożymy tam baletki :-) Wiesz Alicja te wyrzuty to takie bezpodstawne jak napisałam bo ja to wszystko wiem, że ta praca jak każda inna, wiem że ona cieszy się i że ja cieszę się.. a jednak takie coś mi na głową wisi zawsze w te poniedziałki.. taki ciężar jakiś.. czasem uciekam do Julity tego dnia ;-) Pozdrawiam was Ala :-)
UsuńTez kiedys sprzatalam domki w USA. Z ciocia na wakacjach, za pare dolcow mogłam pozniej kupic sobie fajny ciuch :) póki co sprzątam sobie sama ale może kiedys kto wie... Moim zdaniem dobrze robisz, dajesz komuś prace a to jest ważne! :) Pozdrawiam :) magda
OdpowiedzUsuńDziękuję Magda za ten komentarz :-) Ja sama miałam kiedyś przygodę ze sprzątaniem.. króciutką bo jednodniową tylko .. i za zarobione 36 dolarów kupiłam sobie 4 golfy :-) jak dziś pamiętam. Ale wiesz.. i tak nie umiem tak na luzie.. no nie umiem.. Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
UsuńZupełnie niepotrzebne te wyrzuty Iwonko. Popatrz na to tak ,że dajesz komuś zarobić na chleb no i nie byczysz się sama do góry brzuchem a nawet jeśli byś się byczyłą , to też od czasu doczasu nam się nalezy. Jesteś matką trójki dzieci. Jakie wyrzuty?Wiem co mówię . Ja pisałam kiedyś ,że nie prasuję bo szkoda mi na to czasu . Ale to nie znaczy ,że mam nie poprasowane. Pani Halinka robi to z wielką przyjemnością i bywa ,że plotkujemy a już na pewno musimy wypić wspólnie herbatkę. Prezenty urocze ,bo takie "szyte na miarę " dla Was. Całusy
OdpowiedzUsuńJa wiem Maszka wiem, że niepotrzebne. Sama nawet o tym napisałam że te wyrzuty bezpodstawne. Ale wiesz.. ja się często zastanawiam, że jakbym ja tak miała.. czy bym dała radę? czy bym umiała? czy bym miała siłę? czy bym wstydziła się? .. i tą dziewczynę podziwiam w pewnym sensie. Bo ona chyba ze 100 razy mówiła mi że tak bardzo kocha swoją pracę i żadnej innej nie chce. I ja o tym wiem. i niby wszystko gra :-) A jednak.. no ale to już mój charakter taki.. ;-) Całusy Maszko.. przepiękne zdjęcia masz ostatnie i te przedostatnie :-)
Usuńa przecież taka praca, to calkiem fajna :) luźne godziny pracy, spotyka się z ludźmi, nie zostawia się nic "na jutro", gdy dziecko zachoruje szef krzywo nie spojrzy :) ja też lubię sprzątać i mogę sobie wyobrazić, że komuś taka praca odpowiada :)
Usuńno racja ;-) a ja nigdy o tym w ten sposób nie pomyślałam ;-) Pozdrawiam :-)
Usuńpięknie, z wrażliwością, z wyczuciem:)
OdpowiedzUsuńlektura Twoich postów to czysta przyjemność:)
Dziękuję bardzo :-) Pozdrawiam i witam u mnie :-)
UsuńI ja witam:)) jesteś na mojej liście, będę stałym gościem, jeśli nie masz nic przeciwko;)
UsuńBardzo mi zatem miło :-))
UsuńTańczące ręce. slicznie.
OdpowiedzUsuńWdzięcznie bardzo.
I cudownie, że docenić potrafisz.
:) cudownych walentynek czy je obchodzisz czy nie :)
niech ręce tańczą!
Dziękuję Le PetitKa :-) I Tobie też Walentynek cudownych życzę :-)
UsuńIwonko, widzisz sercem. To ważne. I ważne co robisz, a dajesz pracę, to też piękne bardzo. Doceniasz, nagradzasz... i ta skromność Twoja... Jestem pewna że dla tej osoby to sama radość że pracować może u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iza. Ściskam cię mocno bardzo. I myślę, myślę.. Buziaki!
Usuńkażdy ma parę rąk, która dla niego tańczy, bo każdy jest taką tańczącą parą rąk dla kogoś innego : )
OdpowiedzUsuńkotki urocze, ale woreczki... takie eleganckie i dopieszczone.
Pięknie napisałaś "bo każdy jest taką tańczącą parą rąk dla kogoś innego : )" śliczne zdanie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuńno i jeszcze dodam, że tak to pięknie napisałaś, krótkim jednym zdaniem, że ja musiałam zajrzeć tam do Ciebie.. no i zachwyciłam się :-) Pięknie zapowiadający się blog :-)
UsuńAleż cuda piękne! Jak ja uwielbiam takie rzeczy z serca, ręcznie robione, mają niesamowicie wielką wartość:) Piękne te Twoje zdjęcia i niesamowita jesteś wiesz? Cudownie, że potrafisz spojrzeć na drugiego człowieka tak głębiej i doceniać, szanować, podziwiać ciężką pracę, zatrzymać się na chwilę, podziękować...
OdpowiedzUsuńDla mnie taka osoba do pomocy brzmi bardzo kusząco, tylko póki co zbyt małe mieszkanie mam i wstyd by był, że do takiego metrażu osoby do pomocy potrzebuję;p Już widzę jej minę;)) Pozdrawiam cieplutko:**
hahaha no a ja też myślę o tym domu moim i jakoś też taki za mały mi się wydaje ;-) A chodzi tylko o to, że człowiekowi najzwyczajniej głupio jak ktoś myje za Ciebie Twoją wannę... no jakoś głupio.. a to już 4 lata wiesz? 4 lata ta dziewczyna do mnie przychodzi, od kiedy urodziłam moją najmłodszą córkę. Buziaki dla was :-)
UsuńIwonko, złapałaś w obiektywie takie nieco ukryte piękno tych woreczków. Mam na myśli ich delikatność, zwiewność ulotność...Sama bym tego lepiej nie zrobiła.Dziękuję. Co do tej kobiety, pomyśl że takich jak ona jest wiele, ta jednak ma szczęście , bo pracuje.Ja jeszcze w czasie studiów udzielałam korepetycji, codziennie 4 godziny w tym samym domu. To była dość zamożna rodzina i uczyłam 3 dziewczynki. Pracowałam tam ok 3,5 roku i zawsze czułam nieco skrępowanie, kiedy rodzice dziewczynek byli obok.Tak to już jest. Jednak cieszyłam się ,ze mogę zarobić na siebie.Porzuć więc wyrzuty, tym bardziej ,ze ona jak sama napisałaś jest dumna że może zarobić na chleb.
OdpowiedzUsuńJowi te woreczki to dosłownie dla mnie jak skarby takie.. mam w domu baletnicę i nawet nie zaproponowałam że może ten woreczek wziąć do baletek.. bo przecież pobrudzi się haha.. no i misie sobie w nim trzyma.. są przepięknie uszyte i dopieszczone. Absolutnie cudowne :-) Pozdrawiam Cię :-)
UsuńWoreczki są przepiękne - i to takie ważne, że takie same, a jednak inne. Wiem, bo mam dwie dziewczyny i teraz wszystko muszę kupować podwójne ;-) A zdjęcia....cudne... czuc klimat Waszego domu :)
OdpowiedzUsuńA dziewczyna do pomocy? Sama piszesz, że jest Ci potrzebna, więc nie masz z czego się tłumaczyć. Ty masz chwilę, żeby spokojnie tę kawę wypić, ona zadowolona, że ma za co kawę kupić... Nie czuj się skrępowana jej obecnością, ona też się wtedy peszy i obie czujecie się źle....Lepiej się uśmiechać i cieszyć z tego co jest :)
Pozdrawiam!
Kasiu dziękuję za tyle słów :-) a to zdanie o kawie.. no ujęłaś to pięknie :-) Pozdrawiam Cię serdecznie i obiecuję uśmiechać się ;-))
UsuńTaka karma, jedni mają więcej, inni mniej
OdpowiedzUsuńMyślisz, że karma?.. a ja myślę, że jednak wybory życiowe doprowadzają Cie dokądś :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuńoczywiscie,ze nie karma to w jakim punkcie zycia sie znajdujemy i co robimy to splot wydarzen ,na ktore tylko my mamy wplyw tak mysle karma to cos innego,happy valentines z New Jersey
Usuńaaa to ja przepraszam bo chyba nie zrozumiałam :-) no i z PA pozdrawiam :-)
UsuńFajnie:)Życie sobie trzeba ułatwiać jak tylko jest to możliwe:) A i ty szczęśliwsza przez to ,a nie wykończona i zflustrowana wieczorami.W naszym chorym kraju temat tanczacych rak jest nieco inaczej postrzegany.Nie wszystkich na to stać.Przeważnie ludzi lepiej sytuowanych finansowo.Zazwyczaj w 80% lekarze,dentysci, prawnicy,informatycy..nie chce generalizowac bo są wyjatki.Do takiej pracy dostać się to tylko z polecenia.Ludzie chca zaufane osoby z bliskiego kręgu które uwijaja sie szybko i sprzataja na błysk.Pisze z autopsji własnej i nie tylko.Patrzą na ręce oj i to czasem baardzo.
OdpowiedzUsuńJest to cieżki kawałek chleba.Są domy po 450m2 i większe.Żadna praca nie hańbi tylko u nas jakby ludzie na to patrzą inaczej na Ciebie bo sprzątasz i na tych co maja sprzątane.Ludzie Panie bogatych domów nawet nie chcą o tym głosno mowic ze przychodzi gosposia.Bo jakby to od razu z załozenia spoleczernstwa czyni ja nie udolną..sa i tacy co i tak krytykuja. Mentalnosc..ludzi..szkoda słow.Duzo lat musi jeszcze uplynac nim u nas stanie sie to normalnoscia.:) Moze juz w wiekszych miastach jest.Moze mnie ktos zlincz.za te slowa...:) ale co tam.
Piekne prezenty dostałas.Te woreczki w baletnice...::)))Pozdrawiam
Bardzo dużo w tym prawdy Pati. Nie myślałam nigdy jak to w Polsce wygląda. Przykre to jakoś tak jak czytam. No ale chyba coraz lepiej w tej naszej Polsce no nie? trochę czasu jeszcze musi upłynąć ale już coraz lepiej jest chyba :-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
UsuńKochana, nie miej wyrzutów. Ona pomaga Tobie, Ty pomagasz Jej. Tak, jesteście takie same, ale pozwól żeby ktoś Ciebie odciążył, bo przecież takie było założenie:) I pomyśl tylko, ile jest dziewczyn które chciałyby mieć taką własnie pomoc:))
OdpowiedzUsuńPiękne woreczki:)
Miłego dnia!
Dziękuję Karolinko :-) I pozdrawiam :-)
UsuńWracam tu bo mam dla Ciebie coś specjalnego. Dlatego że potrafisz doprowadzić mnie do łez. Wracam myślami do tego filmiku który zrobiłaś na urodziny mamy, do bezradności i braku sił, krzyczących i straszących się nawzajem pociech... To wszystko jest tak prawdziwe i piękne że biorę głęboki oddech i czytam, czytam i myślę. O życiu. O wyborach. O prawdzie. Dajesz mi tyle sił i za to Ci dziękuję!!!
UsuńNominowałam Ciebie do The Versatile Blogger. Szczegóły tutaj:
http://hemmahosjohanssons.blogspot.se/2013/02/snow-fight-wyroznienie-i-rozjazdy.html
pozdrawiam // k
Karolina bardzo Ci dziękuję :-) Nie wiesz nawet jak takie miłe słowa dodają mi sił :-) No i za versatile Ci dziękuję bardzo też :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńBajeranckie serca dolaczone do strony :) Widze, ze sciana juz gotowa, bardzo fajnie wyszla :) Ja tez sie zabieram z powrotem za normalne rzeczy. Karnawal sie skonczyl, co znaczy przygotowania do niego sie skonczyly, sprzatanie sie mniej wiecej po nim skonczylo (konfetii bedziemy do maja znajdywac i to nie zart). Pewnie znajdzie sie czas na skonczenie komina, bo musialam odpuscic, za duzo bylo wieczorami innych rzeczy do zrobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jakie serca?? ja nie wiem o co chodzi?? ktoś już gdzieś napisał, że jakieś serca latają.. matko jakiś spam czy coś? hahaha. Edytko pozdrawiam :-)
UsuńJak naciskam przez przypadek na strone to sie pojawiaja serduszka, super bajer. Moze to tylko na walentynki.
UsuńIwona a ja już myślałam,że tylko ja tak mam,jak dobrze Cię poczytać,mnie też nie wiedzieć czemu stresują czyjeś ręce tańczące po moim mieszkaniu:)a w końcu to i ja z tego mam korzyść i te ręce i moja rodzina.
OdpowiedzUsuńNo niby tak! Ale widzisz wciąż jakaś nieswojość .. ;-) ale wiesz to kwestia charakteru i wrażliwości chyba Marta :-) Buziaki dla was wszystkich :-) Ale cieszę się że jesteś tu :-)
UsuńOna była z ukraina i śpiewała "biały ręcznik" po swojemu, a ja po swojemu (ten wiesz z dedykacji dla Twojej Mamusi). Uwielbiałam "piątki" - potem wyjechała, a była mi tak bliska, że do dziś bywa, że tęsknię. Ja byłam wdzięczna, Ona była wdzięczna - pomagałyśmy sobie nawzajem. Nawet Mama moja (innej daty) cieszyła się z jej obecności. Wiedziała, że ja wtedy całą swoją energię mogę wykorzystać na malowanie :)
OdpowiedzUsuńWy tańczycie - myśmy śpiewały.
A woreczki prześliczne. W sam raz dla każdej baletnicy! Mam nadzieję, że królowa o sobie nie zapomniała ;)
A wiesz Iwonko - uśmiechnęłam się na miesiąc czekania pieczątek - bo mi to przypomniało, że jeden z projektów płaszcza czeka w mojej głowie i na kartkach rozrysowany lat 3/4 (już nie pamiętam) mam go przed oczami, ale nie mam kiedy USZYĆ! :)))
(ups) literówki, ale spałam 2h - błagam o wybaczenie!
UsuńA wiesz, że moja mama wzruszyła się bardzo tą dedykacją od Ciebie.. i bardzo mocno dziękuje. Opowiedziałam jej oczywiście, co to jest za tajemnicza Maryś :-)
UsuńMaryś woreczek dostałam piękny czarny w prezencie :-) taka wiesz ze mnie baletnica o czarnym charakterze ;-)
A pieczątkowy projekt to projekt mojego męża. Coś czuję, że jeszcze sobie poleży ;-) No ale Ty 3/4 LATA??? no przesada no :-) Buziaki :-)
Co do literówek - my dyslektycy na szczęście nie widzimy błędów :-)) No nic a nic nie zauważyłam ;-) możesz pisać jak chcesz a ja pozostanę ślepa ;-) mimo woli ;-)
Usuńjak to spałaś 2h?? matko boska.. i żyjesz? ;-) Jakaś dziś jestem rozproszona.. zamiast napisać raz a dobrze to się rozdrabniam ;-)
UsuńO to chodzi, że "nie żyję" - ale muszę dokończyć projekty i mam zawsze otwarty internet jak pracuję, bo wysyłam i rysuje i robię sobie przerwy hihihi
UsuńA sama wiesz, że Twojego posta nie mogłam minąć łukiem :)))))))
Iwonko zacznę od pewnego zdarzenia, które miało miejsce kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńMoja ciocia ma naprawdę ogromny dom, lata też ma już swoje. Wujek po wielu prośbach dopiął swego i ciocia zgodziła się by raz w tygodniu w piątki przychodziła do pomocy pewna pani. W czwartek wujek wraca z pracy a przed domem trzy wielkie worki, otwiera drzwi a blask, aż bije po oczach. Ciocia wykończona maksymalnie siedzi w w fotelu. Wujek pyta, co tu się stało? No przecież bym się ze wstydu spaliła gdyby ta kobieta przyszła i zobaczyła ten cały bałagan.
Puenta: do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, wyzbyć się zakodowanych stereotypów, pozwolić komuś sobie pomóc. Moja ciocia małymi krokami zaakceptowała fakt pomocy od obcych. To przecież nie wstyd. Osoba sprzątająca wykonuje swoją prace, ale musi być też pracodawca by ona mogła zarobić.
Ja sprzątam sama, mam stanowczo za mały dom, by potrzebować pomocy, ale z wypiekami na twarzy i prze-szczęśliwa z ulgą zlecam mycie okien firmie (za mała dopłatą myją też okna od środka). Jeśli jest coś czego szczerze nienawidzę to właśnie mycia okien ;). Nie odejmuje mi to przeświadczenia dobrze zorganizowanej gospodyni. Nie czuję bym się wyręczała, ja płacę, ktoś zarabia, co w tym złego?
Jesteś mamą gromadki słodziaków, prowadzisz firmę. Nie sztuka czuć się niewolnikiem własnego domu, sztuka tak to wszystko zaplanować, by wszyscy czuli się szczęśliwi i spełnieni.
Piękne jest to określenie tańczących rąk a prezenty.... ochy i ach to mało powiedziane istne arcydzieła :)
Pozdrawiam :)
oo matko ale historia.. wiesz ja w niedzielę wieczorem zawsze "przygotowuję" dom przed przyjściem dziewczyny. Mąż czasem coś pod nosem powie: no kto to widział sprzątać przed sprzątaniem ;-) no ale wiesz ogarniam .. tak żeby można było sprzątnąć dany pokój a nie tylko spod nóg zbierać i zbierać .. jak przecież wytrzeć stół na którym leżą rozrzucone rzeczy? no i tak już zostało :-)
UsuńU mnie to jest Iza jak najbardziej plan. Plan na to by nie trwonić tego mojego czasu cennego na takie przyziemne rzeczy. No ale to też trochę lenistwo może. Ale nie wstydzę się przyznać! To chyba dobrze ;-) Buziaki dla was wielkie :-)
Do nas tez przychodzi Pani (mieszkamy z moimi rodzicami, ja plus małż i dwójka trzpiotów). Już tak od 2 lat, a moja mama do tej pory nikomu nie powiedziała i oczywiście w środę od rana sprząta. To i tak jest duży postęp, że nie sprząta już razem z nią, bo długo tak robiła, teraz tylko czasami. Ktoś mógłby powiedzieć, że przesadzamy, bo przecież jesteśmy we dwie i obie nie pracujemy. A ja na to - co to kogo obchodzi? Dlaczego ja mam się tłumaczyć? Jeśli się zdecydowałyśmy na pomoc, to znaczy, że była nam potrzebna.... ale zawsze będzie ktoś, kto nie zrozumie... wieku mojej mamy, metrażu domu, ja 3 miesiące po operacji kręgosłupa....a i tak nie zrozumie.
Usuń;-)
Ja też tak myślę Kasia!! Że nikogo to nie powinno obchodzić! że wcale ta pomoc nie musi być potrzebna, może być po prostu zachcianką! NIc mi do tego jak u sąsiadki sprząta ktoś bo sąsiadka ma kaprys! A niech sobie ma :-) Ale wiadomo że ludzi lubią mówić.. lubią i nic nie poradzimy na to ;-)
UsuńIwonka zdjęcia są przepiękne:) Woreczki zjawiskowe:) Nie wiedziałam ich na żywo ale może kiedyś mi pokażesz;);););)
OdpowiedzUsuńno może kiedyś Ci je pokażę :-)) Przecudowne są a teraz zamawiam u tej dziewczyny ekotorby :-) takie na wzór tych kohlsa które mamy :-) będę mieć cudowne ecobags :-))
UsuńIwonko taki świat, potrzebujemy siebie na wzajem :)
OdpowiedzUsuńWoreczki piękne, takie retro ...
... jakie mi tu serduszka przed oczami latają ... czy omam mam? hihihi
Pozdrawiam cieplutko :*
Olga matko..jakie seruszka???? już mi ktoś wcześniej powiedział o serduszkach! ja nic nie robiłam!! opowiedz mi o tych serduszkach jak możesz hahahah u mnie niż nie ma ;-) Pozdrawiam też ciepło i ściskam Olga. Pięknie napisałaś że potrzebujemy siebie na wzajem :-) Prawda! :-)
UsuńIW :-) często zbyt dumne myślimy głupio i stereotypowo....mówimy: jak ja nie dam rady, muszę przecież być perfekcyjna panią domu, super matką i fantastyczna żoną i zabijamy w sobie radość wiecznym narzekaniem,ze jesteśmy zmęczone itd., nie dajemy sobie pomóc, ja też taka jestem brrrrr :*((((,no może ciut ciut się zmieniam z biegiem lat i..coraz częściej dojrzewam do myśli by choć świąteczne porządki powierzyć komuś z zewnątrz.
OdpowiedzUsuńIW; jesteś świetną kobietą, uwielbiam Cię czytać i podziwiam Twoją pasję i wiem jak to jest być matką 3 dzieci, pracować...
prezenty urocze, ja starałam się moich panów ubierać inaczej, kupować podobne lecz choć kolorystycznie różniące się zabawki, poduszki itp i tak mają do dziś...
całuję i dziękuję za cudne słowa tak potrzebne ♥
dorcia
Dziękuję Dorotko za tak wiele miłych słów :-) Ja w pewnym momencie zauważyłam, że narzekam na to sprzątanie zbyt często i postanowiłam.. no właśnie postanowiłam przestać narzekać i dać sobie pomóc :-) Było to 4 lata temu. Pomogły mi narodziny trzeciego dziecka :-) Pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz :-)
UsuńCzytam Ciebie od jakiegos czasu ....bo piszesz ciekawie i o zyciu ....i o emigracji..ale nie ze wszystkim sie zgadzam co piszesz ,ale wiem ,ze jesli bym Ci napisala swoj punkt widzenia to prawdopodobnie poczula bys sie dotknieta i moj post bys anulowala ...niestety nie publikujesz negatywnych wypowiedzi...ale dzis bardzo korci mnie ,zeby napisac ..bo ten temat ,,moj temat ......chociaz z perspektywy zycia na emigracji moglabym ksiazke napisac ...tez ! Napisze tylko to ,ze jezeli tak Ci niezrecznie ,ze te "rece tancza "i widzisz ,ze kobieta (zapewne Polka ) tez speszona ,to dlaczego nie pojedziesz sobie na te 3,4 godziny do kolezanki na kawe ,ewentualnie do centrum handlowego na zakupy ?Tylko krecisz sie po domu ,dajac kobiecie odczuc jej role ...,wiem co mowie ...rozwinelabym temat ,ale po co ...Panie ktore maja pomoc do sprzatania tutaj tylko pisza pozytywy ...te zza szczotki i wiadra nie napisza ,bo po co sie narazac ,a do tego to "szara strefa " wciaz ...Mysle ,ze domyslasz sie ,ze i Twoja pani wolalaby przyjsc pod Twoja nieobecnosc zrobic swoje i drzwi zamknac .. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :-) A skąd Ci do głowy przyszło, że ja nie publikuję negatywnych komentarzy??? nigdy w życiu nie skasowałam komentarza niczyjego! nigdy! I nie zamierzam tego robić, bo kocham dyskusje :-)
UsuńWiesz wychodzę w poniedziałki. Nie na 3 godziny ale na 6 bo tyle trwa u mnie sprzątanie. I ja myślę, że ta dziewczyna nie jest speszona.. ja sama też jesteś tak niejako.. nie do końca bo te wyrzuty moje są bezpodstawne jak pisałam ale są. Jestem wrażliwą istotą taką i bardzo mocno przyglądam się życiu. NO i potem opisuję często moje odczucia. I nie jestem tak naiwna, żeby myśleć, że wszystkim się to podoba nie nie ;-)
Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz i zachęcam do wypowiadania się! Bardzo czekam na takie komentarze powodujące do dyskusji :-) Pamiętaj jeszcze, że jak nie widać Twojego komentarza lub mojej odpwiedzi to na końcu strony musisz wcisnąć "wczytaj więcej" wtedy rozwija się pełna lista komentarzy. Pozdrawiam :-)
Ok !Wszystko to napisalam na podstawie moich obserwacji czytajac Twojego bloga i wiekszosci komentarzy ....Piszesz ,ze wychodzisz z domu ..ale napisalas ,ze starasz sie cos robic ja pani sprzata ....bo Ci jakos nie bardzo .....a skad moje podejzenia ,ze nie publikujesz negatywnych komentarzy ? Po przeczytaniu Twojego bloga z dnia 23 stycznia "Kazdy sobie bajke skrobie " bylas bardzo rozzalona ,a przeciez "slodycz plynie "z wszystkich komentarzy odwiedzajacych Ciebie ...Tu nie chodzi o to zeby Ci dokuczyc ,bo lubie czytac Twoj blog ,wstawiasz piekne zdjecia ,masz cudowna rodzine i jak to sie mowi : udalo Ci sie ! I bardzo dobrze ! Poprostu ten post o pani sprzatajacej poruszyl mnie i tyle w temacie ... Juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam ,ze jednak napisalam te komentarze ? Pozdrawiam
Usuńaaa ten post :-) no wiesz akurat tamte komentarze były na moim funpage na facebooku pewnie dlatego ich nie widziałaś :-) No ale tu się też czasem coś zdarzy mniej miłego ..rzadko ale zdarza się a że nie widać może czasem to tylko dlatego że ja nie mogę zmienić listy komentarzy żeby były wszystkie. Mój szablon mi na to nie pozwala :-( no i często ludzie myślą że nie odpisuję albo że usuwam komentarze. Ja nastawiałam się na krytykę .. przecież to normalne, że każdy myśli inaczej i ma co innego w głowie i inne wartości wyznaje. I ja uwielbiam słuchać ludzi, tego co myślą na dany temat.. także ja się bardzo cieszę że ten komentarz napisałaś! ..a że słodkości u mnie tyle.. no cóż widocznie piszą w większości Ci, którym się podoba :-) a co do sprzątających pań.. mam mnóstwo koleżanek i znajomych, które sprzątają! i zupełnie nie mam z tym problemu! sama kiedyś raz byłam panią do sprzątania :-) A dziewczynę ode mnie szanuję nie dlatego, że to takie szlachetne, tylko dlatego, że jest człowiekiem a ja każdego szanuję i poglądy każdego szanuję :-) Pozdrawiam Cię i dziękuję za poświęcenie mi swojego czasu :-) Zapraszam Cię też do konkursu.. pozostała ostatnia doba na przysłanie zdjęcia :-) szczegóły w zakładce KONKURSY :-)
Usuńw jednym z odcinków "rodzinka .pl" eteryczna Kożuchowska miota się po domu z odkurzaczem i ma panikę w oczach ... dlaczego tak szaleje? ... dlaczego terroryzuje domowników i walczy o ład? :) ... "bo ona zaraz tu będzie" ... jaka ona ... ano ona "pani do sprzątania" ... to apropo historii o cioci Izy :) ... i tak z przymróżeniem oka :);) ...
OdpowiedzUsuńa teraz poważniej ... przeczytałam kiedyś przepiękny post Alicji http://alicja-arteego.blogspot.com/2010/06/250-persons.html (... polecam przeczytaj ... to niesamowity ppost jak większość zresztą u ali :) ) ... tytułowe 250 osób to anonimowe lub nie istnienia, które mniej lub bardziej zauważalnie odciskają się w naszej codzienności ... chyba pierwszy raz wówczas, gdy przeczytałam u Alicji o 250 osobach :) pomyślałam krojąc rano chleb, że gdzieś ktoś go upiekł ... tamtego dnia gdy zasypiałam a przez otworzone okno wpadł dźwięk karetki bo szpital nie tak daleko ... pomyślałam i ktoś nie śpi ... dużo ktosiów nie śpi ... i tak jest, że ktoś piecze chleb ... ktoś inny sprawia nam ulgę w bólu ... ktoś ściąga z drzewa naszego pupila bo wlazł tam a nie zejdzie choć powinien z płomieniami walczyć ... a ktoś inny myje okna ... czy sprząta ... i dotąd dopóki każdy z tych napotkanych ktosiów dzięki wykonywanej pracy czuje się spełniony bądź praca ta daje mu szansę na godną egzystencję ... i dopóki ten kto pracę daje szanuje go i płaci tak jak sam chciałby być opłacony nie ma się czego wstydzić ... człowiek zasługuje na szacunek bez względu na to jaką pracę wykonuje ... to banał powtarzany zbyt często a zbyt rzadko honorowany ... kto z nas nie pamięta Mammy ... czy Scarlett bez Mammy by była tą samą Scarlett:) ? ...
tylko mamy inne czasy i ostatnio czkawką się odbiła literatura samych pań co sprzątały ... i to nie była literatura po którą sięgnęłam ... a wspominam o tym, bo tu miałabym dylemat ... czy mieć panią do pomocy ... rozmawiałam kiedyś o tym z przyjaciółką ... i wtedy i teraz mam to samo ... barierę przed obnażeniem się z jednak czegoś mojego i czasami wstydliwego ... bo gdy zapraszamy do siebie gości to siadają na naszej kanapie ... jedzą z nami przy stole ... poznają nas poprzez bycie z nami ... a ta pani od sprzątania zagląda tam gdzie nie wpuszczamy nikogo ... i pół biedy gdy pani czyści blat czy ogarnia ogół :) ... pewnie dlatego sama włączasz pranie :):):) ...;) ... to jest dla mnie bariera i chyba nie tylko dla mnie ... to ta nasza wstydliwość zaszczepiona przez pokolenia kobiet dumnie stojących na straży rodziny ... ehhh ... i mamy na to recepty ... nasze prababki świetnie w tym brylowały czy były Emilią pokładającą się na skutek "globusa" wdzięcznie na kanapie ... czy panią, która owej Emilii poduszeczkę pod bolącą skroń podkładała :) ... to się dzieje od pokoleń ... :)
Iwona napisałaś pięknie o pracy ... w tym krótkim odcinku złożyłaś mały hołd czemuś tak zwyczajnemu jak sprzątanie ... tylko dlaczego "dziewczyny" ... no wolałabym by ta dziewczyna była kimś z imienia ... jesteście po imieniu? ... wiec niechby była Konstancją ... lub panią Konstancją, której ręce tańczą wykonując pracę ... dziewczyna ... tylko to jedno określenie przyprawiałoby mnie w tym tekście o rumieniec ... ale to mój punkt widzenia ... bo to takie bezosobowe ... prawie jak "weźmie i przeniesie" ... mieliśmy taki moment w historii gdy próbowano człowiekowi odebrać jego imię ... ale to inny temat a ja znów odleciałam :) ...
i znów mnie zmusiłaś do myślenia ... i nawet zaczęłam post żeby tu elaboratów nie smarować ale ... wybaczysz :) ... ??? :) ... pozdrawiam Iza :)
hahahaah o matko Iza :-)) Takich komentarzy to nikt nie zostawia u mnie nigdy :-)) Kocham je czytać naprawdę :-) Nie chciałam pisać imienia bo tak się składa, że ta dziewczyna prawdopodobnie to przeczyta, a ja nie mogę decydować o tym czy ona chce być rozpoznana czy nie.. bo mamy też kilku wspólnych znajomych. Pięknie myśli składasz Iza :-) Pisz post a ja wpadnę poczytać :-) Uściski przesyłam! :-)
Usuńpost to już w sumie napisałam :) .. tyle, że w Twoich komentarzach :) ... muszę nad sobą popracować i odpowiadać postem u siebie :):):) ... bo potrafisz wywołać mnie do tablicy :)))) ...
Usuńooo to ja mam pomysł.. Ty będziesz pisać post a w komentarzu tylko napiszesz: zapraszam do mnie po komentarz :-)) Lecę zerknąć na tą Twoją Alę :-)
UsuńMoje wakacje w USA rowniez otarly sie o sprzatanie i wspominam to bardzo dobrze! Spotkalam cudownych, madrych ludzi, o ktorych mysle czasem i milo wspominam. Nigdy nie odczulam, by mnie ktos ponizyl czy ublizyl mi. A i kawa byla, i ciasteczka. I list z podziekowaniem! No i ... wypasione buty za ponad 100$ ;) Najwazniejszy jest szacunek do drugiego czlowieka. Niezaleznie, kto jaka prace wykonuje. I na pewno ten szacunek w Twoim domu jest, skoro ta dziewczyna tak dlugo pracuje i szczerze usmiecha sie przy tym :) Pozdrawiam cieplo i przedwiosennie w zwiazku z aura w naszych stronach :)
OdpowiedzUsuńI o to właśnie chodzi :-) O ten szacunek o wrażliwość na podstawowym poziomie. Monika, miło że jesteś :-) Uściski przesyłam z USA gdzie aura boska i słoneczna :-))
UsuńOj, Iwonka! Potrafisz przekonać do swoich racji nawet najtwardszy głaz! Zawsze byłam przeciwnikiem posiadania pomocy domowej, bo jak to tak? Nie radzić sobie w domu? Ale po tym poście coś we mnie pękło. Przecież doba jest taka krótka! I choć na razie ani potrzeby, ani środków, już nie wykluczam, jak jeszcze niedawno wykluczałam. Zmieniasz mój świat, Kochana! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńPaulinko miłe to słowa bardzo ale jak czytam że ja czyjś świat zmieniam to sama nie wiem co myśleć ;-) Bo czy to dobrze czy źle? ;-) Cieszę się jednak bardzo że nie pozostawiam Cię obojętną ;-) to bardzo miłe :-) Pozdrawiam bardzo serdecznie i do usłyszenia :-)
UsuńIwonko piękne te zdjęcia, coś niezwykłego w nich zawarłaś. Skrawek serca Twojego, tak myślę:) Ah napatrzeć się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Adrianko :-))
UsuńPrześliczne prezenty, a woreczki ach widziałabym takie u siebie, dla moich dziewczynek;)
OdpowiedzUsuńŚciskam, na te Walentynki ;)*
Ja też ściskam Cię Olu :-) Woreczki nie tylko piękne ale też przecudownie wykonane, z sercem i dokładnością :-)
UsuńTy Iwonko o wszystkim potrafisz pięknie napisać... zazdroszczę Ci!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tych woreczkach! Jeju jakie one są piękne!!! Zamówię taki dla Nikoli ale jeszcze nie teraz bo teraz jeszcze nie doceni...
No moja Clarka (w wieku Nikoli) włożyła tam misia i zarzuciła na ramię jak stary ręcznik ;-) albo ciągnie po podłodze z tym misiem i mówi że to sanki ;-)) Może masz rację że czekasz :-) Ja oczywiście tłumaczę że pewna pani bardzo się starała wykonując ten woreczek itd.. ale wiesz ona ma 4 latka ;-)
UsuńUściski :-)
Iwonko,
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa u mnie, na blogu.
Miło mi odkryć Twój:))))
Ściskam i jesteśmy w kontakcie,
Alicja
Witaj Alicjo :-) nie spodziewałam się Ciebie tutaj :-)) Miło mi bardzo :-) Pozdrawiam :-)
UsuńJa rozumiem Twoje skrępowanie. Kiedy przeprowadziliśmy się ze Stanów do Anglii, nowy pracodawca mojego męża zapewnił nam miesięczny pobyt w urządzonym mieszkaniu, tak, byśmy mieli czas się zorganizować w nowym kraju. Do tego mieszkania raz w tygodniu przychodziły dwie panie sprzątać. Polki, w wieku mojej mamy. Umiałam pomyśleć o sprawie racjonalnie (ta praca, ten chleb), jednak czułam potworne skrępowanie. W tym moje doświadczenie jest różne od doświadczenia wypowiadających się wcześniej dziewczyn. No nie potrafiłam zapanować nad takim dziwnym uczuciem w sercu, wręcz - popłochem. Zrezygnowanie z pomocy pań nie wchodziło w grę, bo myśmy nie mieli wtedy jeszcze niczego, odkurzacza, wiadra, gumowych rękawic (to te panie właśnie spytałam, gdzie w okolicy kupić na ten przykład wiadro - ech, tak by mi się Targecik przydał w tamtych dniach!) Druga rzecz - nie mogłam w tym czasie wyjść, miałam 10-miesięczne dziecko, i to jego harmonogramowi dnia musiałam się podporządkować. Rzecz trzecia - mieszkanie było niewielkie, więc nie miałam gdzie się schować :)
OdpowiedzUsuńI tak się męczyłam wewnętrznie (krótko na szczęście, bo mieszkanie małe), przesuwając zabawki z kąta w kąt i zajmując włąsne ręce dzieckiem :) To oczywiste, że pani, która Wam pomaga, ta praca jest potrzebna, Tobie potrzebna jest jej praca, i dobrze jest tak, jak jest... jednocześnie - rozumiem :)
Wybacz, ale w momencie jak napisałaś, że mieszkano niewielkie więc nie miałaś gdzie się schować, uśmiałam się jak nie wiem ;-))) WIem że nic w tym pewnie śmiesznego ;-) ale zabawnie to opisałaś wszystko. I ja cię rozumiem bardzo dobrze. To nie chodzi o typowe wyrzuty, typowe uczucia.. empatię.. to właśnie jakieś uczucie w sercu takie dziwne. I mimo już 4 lat, nadal jest to uczucie . No i już tak chyba zostanie.
UsuńWiesz jakie mamy teraz w Target piękne rzeczy wiosenne?! NO to jest jeden z tych sklepów za którymi obłędnie bym tęskniła jakbym stąd wyjechała ;-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
Jeju jakie piękne! jestem pod wrażeniem wszystkiego! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńTak się zastanawiałam co za cuda pokażesz :) Woreczki są piękne :)
OdpowiedzUsuńJa pani sprzątającej nigdy nie miałam i pewnie mieć nie będę, bo nie potrzebuję, sama ogarniam te swoje niewielkie dwa piętra. Ale za to tacie czasem pomagam latem sprzątać domki nad morzem, i może zdziwię kogoś, ale lubię to :)))
Brawo Sówko :-) Lubisz i nie dziwisz! Mnie nie dziwisz! Każdy lubi co innego :-)) Pozdrawiam serdecznie :-) A Aniołek ładny? ;-))
UsuńIwonko jak byś chciała to ja Ci mogę wyszystko z tej drugiej strony opowiedzieć jak to jest być osobą która pomoga w domu ;)
OdpowiedzUsuńJa też bym mojej pracy nie chciała zamienić na inną ;)
Kasiu niesamowita jesteś :-)) Dziewczyna, która mi pomaga też zawsze mówi, że za nic by swojej pracy nie zamieniła :-) Uściski przesyłam :-)
UsuńZgadzam się z tym, co już wielu komentujących napisało wyżej - dajesz pracę komuś, kto jej potrzebuje, więc wyrzuty są niepotrzebne. Ale pięknie o tym napisałaś. Jak zawsze zresztą:-]
OdpowiedzUsuńCudne, wspaniałe prezenty od utalentowanych dziewczyn :-) Akurat je znam :-) Ach, jak mi by się przydała taka Pani... Zawsze mi szkoda czasu na porządki. Ale mnie nie stać, więc muszę robić to sama albo wynająć męża :-) Do gotowania tez ktoś by się przydał... Jakoś nie lubię tych domowych zajęć :-(
OdpowiedzUsuńNo wiesz ja też nie przepadam za takimi obowiązkami! ale puki co gotuję sama ;-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-) Śliczne Aniołki tworzysz dla dzieci te malutkie :-) Cudowne :-) Musiałam zajrzeć do Ciebie oczywiście ;-)
UsuńŁadnie napisałaś, jak zwykle delikatnie.
OdpowiedzUsuńMy, po urodzeniu Marceli, tez zaczęliśmy korzystać z pomocy jednej dziewczyny, nie systematycznie, ale wtedy kiedy dom juz zarasta i przed Świętami. Mamy bardzo fajną A. ona jest młoda i jeszcze się uczy i przydaje jej sie pare złoty.
Ja tez czuję sie trochę niezręcznie, ale uważam, że żadna uczciwa praca nie hańbi i gdybym nie miała swojej tez bym się różnych imała.
Buziaki!
p.s. tak chciałam wziąć udział w Twoim konkursie, i tak pstrykałam te buty rózne, i nic fajnego nie wypstrykałam :-(
NO ja też uważam że żadna praca nie hańbi, tym bardziej taka która daje radość :-) a wiem, że daje w naszym przypadku :-)
UsuńNic straconego Iwona, konkursy jeszcze będą różne u mnie :-) Uściski przesyłam :-)
No kurczę... nie ma mojego komentarza, pierwszy raz mi się zdarza...
OdpowiedzUsuńA jest, odnalazł się :D
Usuńhahaha no tak to u mnie jest, z tymi komentarzami ;-)
UsuńPani Iwono, ja miałam panią do pomocy tylko w ciąży. Małe mieszkanie, ale z moimi problemami z kręgosłupem musiałam poprosić o pomoc. Tym bardziej, że ze mnie pedantka!
OdpowiedzUsuńGdyby tylko było mnie stać napewno bym chciała aby ktoś przychodził, i mi raz w tyg na błysk posprzątał..a ja wtedy spacerek z dzieckiem i powrót do pięknie wysprzątanego mieszkania :) A wracając do meriutum ja zawsze wychodziłam, z domu, bo się krępowałam sama... i ubikacji nigdy sprzątać nie pozwoliłam, bo też mi niezręcznie było. Zresztą ja ubikacje myję po 2 razy dziennie ;)
Dziękuję Janno za komentarz :-) Ja mam dom i sprzątanie trwa tak około 5-6 godzin.. nie zawsze mam cel na tak długą wycieczkę ;-) no ale za to mam gdzie się schować ;-) I proszę mówić mi Iwona :-) Pozdrawiam bardzo serdecznie :-)
Usuń