13 grudnia 2012

śniegiem czy piaskiem

 


Chodniki zadeptane bardziej niż zwykle, parkingi przeciążone, półki w sklepach dotykane stokroć częściej.
Kobiety zmęczone porządkami, mężczyźni kobietami. Czasem na odwrót. 
Idą Święta. 
A wraz z nimi ciepło dziecięcych uśmiechów i okrzyków radości, bo ten list, który właśnie piszą i rysują wkrótce będzie czytał Mikołaj. 
I widać oddechy ludzkie. Tylko w tym okresie te oddechy można zobaczyć. Unoszą się parą w powietrzu. A moja córka kwituje czasem: mama, dym z brzucha mi leci :-) 
To czas bardzo szczególny dla nas. 
A ja zatracam się w tym grudniowym nastroju. Cała przesiąkam kolędami, światełkami, złoceniami, kokardami, porządkami.. szukam, szoruję, klaszczę z zachwytu, ponarzekam dla zasady a potem znów uśmiechem obdarowuję przechodniów.


Raz święta spędziłam nietradycyjnie. Nie mogłam sama siebie znieść przez te zadręczanie własnej głowy. 
Opalałam się i korzystałam z uroków. Wkładałam sandałki zamiast kozaków, strój kąpielowy zamiast szalika. Wakacje były fajne, opalenizna piękna żółto-brązowa, wiatr tropikalny we włosach i śmiechu co niemiara. 
Ale świąt wtedy nie było. No dla mnie nie było. Choć na palmach bombki wisiały a i Merry Christmas usłyszeć było można z głośników. Święta zatraciły się w upalnej przygodzie.
Bo dla mnie jednak..
Święta to niepowtarzalne uczucie oczekiwania, odliczania dni. Ta atmosfera co roku dokładnie taka sama. I spokój i zaduma i zmarznięte stopy.I my razem. 
I żadne cuda świata nie dadzą mi więcej niż daje mi ten zimny świąteczny wiatr. Ten, który niesie za sobą skostniałe dłonie, ciepły koc, trzaskające drewno w kominku..

Moje dziewczynki bardzo czynnie uczestniczą w przygotowaniach. Sprzątają, ozdabiają, domek piernikowy lepią, bombki wieszają, ciasteczka pieką i obsypują cukrem. Całe takie wczepione w ten czas, jak i ja. 
Jak przywieźliśmy choinkę i wszyscy tak przy niej stanęliśmy oszołomieni jej wielkością.. przez kilka sekund był to nasz moment. Patrzyłam tak na te nasze dzieci, patrzyłam na mojego Marcina…i wszystko na ziemi i niebie mówiło mi, że takie momenty nie mają konkurencji. 
Ten ścisk w sercu jak patrzysz na małe usteczka śpiewające kolędy i małe rączki wieszające bombki. I główkę odwracającą się co chwilę by upewnić się, że mama też śpiewa. 
A ja z każdym uśmiechem ich tym i oklaskiem i każdym pytaniem "czy Mikołaj to na pewno jest "real".." utwierdzam się, że nic a nic nie może konkurować z tym czarem unoszącym się pod sufitem naszego grudniowego domu. 

No ale..
Nigdy nie mów nigdy. I nie mówię. Może kiedyś jeszcze przepłynę basen w grudniu. Potrząsnę klapkiem by wysypać z niego piasek. Może powiem "wszystkiego najlepszego" patrząc w niebo i szukając gwiazdki tej pierwszej. 
Może będę zadręczać się, zamęczać myślami i mówić, że to już ostatni raz. A może pomyślę, że raz na parę lat to nawet miło. Kto to wiedzieć może.. 
No chyba tylko serce. 


Krok za krokiem bliżej świąt







Piękne serduszka, które zrobiła dla mnie Izabela. Zakochałam się w nich bez pamięci :-) Notatnik też od Izy. I wiele innych rzeczy jeszcze, ale to może innym razem :-)


I serwetki, które kiedyś już dawno wykonała dla mnie Jagoda, a które niezmiernie dodają ciepła mojemu domowi i moim świętom 


Życzę wam bardzo, bardzo wesołych świąt. Tym którzy ich nie obchodzą życzę wesołego grudnia, wesołej zimy i puszystego śniegu :-) Tym spędzającym koniec grudnia na Dominikanie czy w innym ciepłym kraju życzę słonecznej pogody i pięknej opalenizny :-) 
Każdy z was wie jakie święta mieć chce :-) i takich wam życzę właśnie.
Chętnie poczytam jak lubicie je spędzać więc jak ktoś ma chęć piszcie pod spodem :-)
I pamiętajcie, że jak wasz komentarz lub moja na niego odpowiedź jest niewidoczna to trzeba kliknąć "load more" na samym dole pod komentarzami.

Wszystkim dziękuję za liczne odwiedziny :-)  HO HO HO ;-)

i.w.

Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z Dz.U. z 1994 r. Nr 24 poz.83 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy. Dziękuję. 


40 komentarzy:

  1. Iwonka piekny domek z piernika!!! cudnie wyglada i az chce sie zjesc!!!! I masz racje nigdy nie mow nigdy: bo ja przeciez pamietam jeszcze jak Ty mowilas przeciez ze absolutnie ze nie chcesz zywej choinki, a tu prosze czytam, ze choinka przywieziona!!! I pieknie na niej wygladaja zrobione przez Was stroiki, (tez z Clarcia przecudny!!!! tez chce taki z kazda Twoja dziewczynka - zamawiam na rok przyszly juz!!!). Calujemy Was bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dona ja choinki nie chciałam żywej że względu na wyrąb lasów a nie że mi nie podobała się. Teraz kupuję choinkę w miejscach gdzie jestem pewna, że one są wyhodowane specjalnie na sprzedaż a nie ukradzione z lasów. Ja też Cię bardzo całuję :-) A Clarki bałwanek ze zdjęciem musisz zamówić w przedszkolu bo tam go zrobiła ;-))

      Usuń
  2. a mnie Iwonko jeszcze bardzo spodobała sie ten szklany klosik..miodzio:))) u nas gęsto od mrozu i śniegu!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fajny ten klosik :-) A u nas zero mrozu i zero śniegu! Od lat nie było śniegu w święta!

      Usuń
  3. Notes przepiękny (mam słabość) A jaki ja MAM :)
    A świeczka (Julia dzwoni, a ja mówię: "moja już cała wypalona" - no prawie, a przecież biegam z nią po całym domu jak uzależniona!)
    Ale o świętach, Trudno mi wtedy odsapnąć, bo co roku gorączka przygotowań i wszystko na takich obrotach do ostatniej chwili, a choinkę stroimy zawsze w wigilię, i ta niezliczona ilość pierogów, bo każdy lubi inne przecież, ci młodzi ruskie, ten "najmłodszy" z kapusta i grzybami, i te kotlety i ryba, która nigdy nie wychodzi jak bym chciała i ten trud, o którym dziś staram się nie myśleć i to szykowanie worków z prezentami, a potem zasiadamy do stoły - zdziwienie - nie ma już nic do zrobienia, można odpocząć, odpocząć i nie myśleć, no niezwykłe, a przecież jak co roku. Tyle tylko, że nas mniej, że smaku jednego karpia, który pamiętam od zawsze i który tylko Ona umiała tak przygotować, nie ma. Ja tego smaku nie odtworzę, a jego urok towarzyszył mi będzie już zawsze. I taki przesąd zapożyczony z domowej tradycji, że w ten dzień nie wolno się spierać, ani gniewać, żeby nie przenieść tego na cały nowy rok, a jego oddech już przecież za plecami dyszy :)))
    O takie święta... Już za chwilę - złapałam się za głowę, a przecież zupełnie jestem NIE GOTOWA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też co roku jestem niegotowa! A potem jakoś udaje się wszystko zapiąć na ostatni guzik :-) Jak smutno czytało się ten twój komentarz.. kutii mojej babci też nikt a nikt nie potrafi zrobić.. a próbowało wielu..
      I co roku jak siadam do Wigilii to na tą moją kutię narzekam.. i o babci myślę.
      Ja też taka na przyspieszeniu już miesiąc przed.. a tydzień przed to już obroty nieludzkie ;-) a potem siada się przy tym stole..i nie wiadomo co ze sobą zrobić :-)
      Buziaki :-)

      Usuń
  4. Cudne dekoracje...takie cieplutkie...takie "własne"...dziewczynki na dekoracjach takie cudne...wszystko cudne :))a domek z piernika...oj oj oj...przesuper :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwonko nawet nie wiesz jak ja uwielbiam czytać Twoje słowa. To się nadaje na felietony do gazet.
    Klosz a pod nim domek...coś wspaniałego. Taki bajkowy świat.
    Czasami pytam mojego męża "czemuś Ty do Stanów nie wyemigorwał? Tam przynajmniej tyle nie pada i wszystko takie wielkie" ;) On zawsze mi odpowiada, że bardzo chciał, ale to nie takie proste było. A wiesz, że ja go poznałam jak już był dwa lata w UK? Wszystko dzięki internetowi. Potem się okazało, że w Polsce to my z jednej miejscowości jesteśmy, a nawet jego tata z moją mamą w tej samej firmie pracują ;)
    I ja wszystko rzuciłam i pognałam za miłością...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu dziękuję bardzo za piękne te słowa Twoje którymi regularnie mnie obdarowujesz :-) Felietony do gazety.. matko święta byłoby bosko :-))
      Historia z mężem.. to się nazywa przeznaczenie chyba :-)) Piękna, romantyczna historia :-)

      Usuń
  6. Z tą magią świąt to jest tak, że jedni ją czują a inni nie. Tych drugich z lekka irytuje nadmiar dekoracji z Chin na ulicach i w marketach, dużo bardziej tłumy, pęd i napięcie. Pięknie piszesz i zaraźliwie może, ale ja należę do tych drugich. I choć czasem łapię się na myśli, że dzieciom wypadałoby tę magię podarować, wiem doskonale, że one każdy fałsz wyczują, złapią w lot. Dlatego lampki w pokoikach na oknach wiszą, będzie i choinka, którą razem ozdobimy. Będą może i ciasteczka w kształcie gwiazdek i choinek, które upieczemy razem, może. Ale to wystarczy. Reszta będzie u Dziadków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam pokrewna duszyczke pokroju "tych drugich" :-) i mnie irytuje ten ped i wszystko inne co skutecznie psuje nastroj swiat... ile bym sie nie starala to jednak i tak nie bedzie tak jakbym chciala.. prawdziwie, szczerze. Magicznie i spokojnie... No chyba ze swieta spedzalabym sama ze soba, zeby nie robic nic dla nikogo i jak kazdy sobie by zyczyl- niekoniecznie ja sama... U mnie jak i u ciebie.. tradycyjnie choinka, ozdoby itp.. ale szalu nie ma i nie bedzie z nastrojem...taka ze mnie po troche maruda... Iwonko- slicznie napisane i piekne ozdoby... Tak jak zyczylam Ci u siebie- zycze magicznych chwil i spokoju nie tylko od swieta... Buziaki i pozdrowienia:-)

      Usuń
    2. Dlatego właśnie napisałam że każdy wie jakie święta mieć chce i takich wam właśnie życzę :-) A są przecież i tacy, którzy w ogóle nie obchodzą świąt. Absolutnie każdy ma prawo czuć święta, grudzień po swojemu :-) Fajnie dziewczyny, że nie wstydzicie się o tym mówić! wielu ludzi się wstydzi :-) Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt :-)) niezależnie od tego co się pod tym kryje :-)

      Usuń
  7. Nam z mężem zawsze marzą się święta w górach, takich całych białym puchem pokrytych, w jakimś wynajętym domku góralskim z przepięknym kominkiem... Cudnie by było ale pewnie nigdy takie się nie zdarzą bo bym musiała całą rodzinę zabrać ze sobą ponieważ moja mama nigdy by mi nie wybaczyła jakbym na wigilię gdzieś wyjechała;) Byłby foch na cały przyszły rok;p
    Życzeń póki co nie składam, bliżej wigilii Ci je prześlę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha mówisz że mama cały rok by pamiętała o wigilii?? ;-)) A ja nawet w góry nie chciałabym jechać.. tu u siebie kocham najbardziej :-) Uściski :-)

      Usuń
  8. Pięknie! Taki klimat! Ja to chyba czytając blogi może wejdę w ten świąteczny nastrój. Bo u mnie w domu to jeszcze go nie ma za bardzo. Poza moimi robótkami, aniołkami to ja w polu jestem daleko...
    Ale tak mi się podoba podglądanie!! Bardzo! Domek z piernika, cudo!! Chciałabym kiedyś taki zrobić:)Tak już choinką ładnie pachnie tam u Was...
    A może ja nie czuję klimatu bo po sklepach nie biegam?? Myślę że najpóźniej za tydzień, jak w pracy ostatni dzień będę w tym roku i perspektywa Wigilii za dni kilka, wtedy poczuję! Na pewno!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę Iza, że Twój domek nie jest w pełni gotowy .. i stąd może tego uczucia atmosfery brak.. zobaczysz za rok jak będziesz tonąć w atmosferze :-)) Jak się ma dom "prawie" gotowy.. i na tyle prawie, że jeszcze nie bardzo w nim święta jest jak zrobić a na tyle gotowy, że w sumie by już można może za chwilę.. to wtedy człowieka może jakaś dziwna tęsknota ogarnąć .. pogadamy za rok :-)

      Usuń
  9. Iwonko, bo święta jak i wszystko inne w nas ma swój początek. To wypływa z serca i jeśli ktoś tego nie czuje to i cała ta magia dookoła tego nie zmieni.
    Dla mnie święta zawsze będą się kojarzyć z gwarem, ze stołem gdzie z jednego dodatkowego talerza, w ostatniej chwili robi się 12, z tym, że ktoś zapuka do drzwi a gdy je otworzę będzie czekał gość. Z karpiem, który do Nowego Roku pływa, to w wannie to w misce a roześmiane dzieci nadały mu imię i tato będzie musiał kuć przerębel w stawie by go na wolność wypościć. I z tym pytaniem: to po jakie licho mu co roku żywego kupujemy, jak i tak nikt nie pozwoli go zabić?
    Z babcią, która przychodziła z pierożkami jabłkowymi w dzień Wigilii i ukradkiem przed mama dawała je roześmianym dzieciom. Z mamą, taką zabieganą, między kuchnia a salonem, tatem wieszającym lampki na ganku i z choinką, tą która do ostatniej chwili czekała na swoją pstrokatą suknie.
    Od kilku lat moje święta wyglądają jednak inaczej. Teraz to ja jestem w roli tej zabieganej mamy, z mąką we włosach. Mój mąż tatą, ale już nie tym który wiesza lampki a tym zapracowanym, który w pośpiechu zakłada garnitur, by usiąść z nami do stołu. lecz nadal tym, który szaleje z dziećmi i podjada piernikowe ludki z drzewka ;). Nie ma babci z pierożkami, ale są przyjaciele, którzy pukają do drzwi niosąc kolędę. Nie ma żywego karpia i nie ma śniegu za oknem, ale są potrawy na stole i opłatek na sianku. Naszą małą rodziną zasiadamy do wieczerzy, myślami blisko tych najbliższych, łamiemy się opłatkiem i składamy życzenia: by nie było gorzej niż jest i byśmy za rok w tym samym gronie zasiedli do stołu, by nikogo z obecnych nie zabrakło. I po całej tej bieganinie przedświątecznej, nagle wszystko się zatrzymuje, już nikt nie biega, nikt się nie spieszy... jest tu i teraz i to się liczy.

    Iwonko, piękny domek piernikowy powstał, dziewczynki spisały się na medal. Pozdrawiam serdecznie i nadal przedświąteczne. Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale uśmiałam się z tego karpia ;-)) znaczy z historii a nie z biednego karpia ;-)) Piękny obraz świąt stworzyłaś w tym komentarzu .. umiesz Iza niesamowicie zabierać czytelnika w podróż opowieści :-) Wesołych Świąt wam życzę i rodzinnych w pełnym tego słowa znaczeniu :-) Ściskam :-)
      Nigdy nie jadłam pierogów z jabłkami!! nigdy o takich nawet nie słyszałam!! gdzie w Polsce mieszkałaś? MOże to regionalne danie? a może ja taka ciemna ;-)

      Usuń
    2. Iwonko, z Lubelszczyzny. To ciężko powiedzieć pierożki, my to tak nazywałyśmy, bo nie mogłyśmy znaleźć innego określenia na te babcine słodkości. Jabłka pokrojone w kostkę, w słodkim cieście posypane cukrem pudrem.

      Usuń
  10. te święta uwielbiam jak żadne inne... i nie ważne że uszka sie porozklejają że braknie ryby i nie będzie dwunastu potraw, bedziemy MY , razem , w radości posiadania siebie na wzajem ,i czasem z łezką w oku , bo ja to wrażliwiec kruca fuks jestem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja też wrażliwiec i to nie z tej ziemi! ja już panikuję że z tym nie zdążę i że z tamtym... a potem i tak nie ma to znaczenia.. ale co roku regularnie panikuję :-) taka to już jestem :-)

      Usuń
  11. Ja kocham święta, wręcz żyję dla świąt. Nie wiem skąd to się we mnie wzięło, ale już od października zaczynam jak mała dziewczynka stąpać z nóżki na nóżkę i marzyć, i w ukryciu słuchać kolęd, i ciągle sprawdzać prognozy, z nadzieją, że tym razem będzie śnieg. To dla mnie taka bajka na jawie od dzieciństwa. A teraz, gdy mam małego synka, to już w ogóle szaleję! Mam nadzieję Iwonko, że święta będą dla nas zawsze takie rodzinne i spokojne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) Ja też tak około października już szaleć zaczynam ;-) no wiesz z niecierpliwiona czekam i czekam i czekam a potem panikuję panikuję i panikuję, że nie wyrabiam się z niczym ;-)

      Usuń
  12. Ja nigdy nie spedzalam swiat na piaskach;) ale jak sie tak zastanawiam, to nie wyobrazam sobie tego...w kazdy inny czas ale nie w ten. Dla mnie ten czas tez jest magiczny. Jak pachnie piernikiem i choinka. I te przygotowywania na duuuzo dni wczesniej.
    I nawet denerwowac sie lubie, ze sie nie wyrabiam. Bo co roku sie nie wyrabiam przeciez a co roku i tak swieta sa idelane:) Pamietac o sianku, o koledach, o talerzu dodatkowym, o obrusie wyprasowanym idealnie... Nie, nic mi nie zastapi wzruszenia przy dzieleniu sie oplatkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz a ja w Grajewie na piaskach spędzałam no i na Dominikanie ;-) Ja też kocham ten stres taki lekki przedświąteczny i podekscytowanie i rozdrażnienie i niewyrabianie się :-) Uwielbiam :-) I choćbym miała 50 pomocników to i tak znajdę tyle rzeczy do zrobienia i tyle na głowę sobie wezmę, że i tak będę piszczeć, że nie mogę z niczym zdążyć ;-) Miłego piątku i weekendu .. bo do końca weekendu pracujemy tak? a potem spokojnie wszystko dzień za dniem :-)

      Usuń
  13. Zapomnialam dodac, ze serduszka widzialam na zywo i sa cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja Iwcia nie, nie, nie ja, na pewno my, nie mamy już tej pięknej magii Świąt, bo nie ma Was, ale myśl, że jesteście jednak gdzieś bardzo szczęśliwi i wszyscy razem, podnosi tę radość i cieszy nas Wasze szczęście,żeby wszystkie Wasze Święta były takie Radosne. Jestem zawsze taka dumna z Ciebie jak czytam koleiny twój wpis i nie zrezygnuj z tego, to jest to coś co robisz naprawdę super, trochę mi smutno ale wiem że i tak w chwili dzielenia się opłatkiem będziemy wszyscy razem i tak trzeba myśleć, kocham Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to już na tym świecie jest.. że dzieci kiedyś znikają.. może nie na dobre.. ale znikają ... i zaczynają swoją życiową przygodę. NIe wiem co ja pocznę jak moja Nadia wyruszy w świat, potem Zosia a potem Clara .. a może całkiem w innej kolejności.. I jakie te moje święta będą? Mam nadzieję że mi nie wyemigrują.. tak jak Tobie te dzieci wyemigrowały.. oh słów brak .. mimo to WESOŁYCH ŚWIĄT! bo jak napisała Iza w komentarzu, święta mają początek w nas samych. I to jakie będą zależy od nas samych. Buziaki wielkie :-)

      Usuń
  15. piękne dekoracje.
    tak, takie momenty nie mają konkurencji.
    te małe chwile właśnie.
    wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  16. Iwona
    Super dekoracje, świetny tekst … miło oglądać i czytać!
    Może następnym razem opowiesz o różnicach kulinarnych?
    Np.: karp czy indyk?
    czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) no może opowiem :-) Choć ja w sumie nie wiem jak wyglądają święta amerykańskie! Nigdy nie byłam u nikogo i nie śledzę w telewizji.. a nasz dom jest polski na wskroś :-) Ale kto wie .. kto wie :-) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wesołych świąt :-) Fajnie że do mnie zajrzałaś/łeś :-)

      Usuń
  17. Ale się tu wszyscy rozpisali:) Iwonko, wzbudzasz w ludziach najlepsze wspomnienia, refleksje. Lubie oglądać Twoje zdjęcia, ale najbardziej ujmuje mnie Twoje pisanie. Pozdrawiam! Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :-) A mnie ujmują Twoje piękne rzeczy, które tworzysz :-) Pozdrawiam i wesołych Świąt życzę :-)

      Usuń
  18. A ja właśnie przed chwilą uporałam się z częścią sprzątania "świątecznego", moi milusińscy już od 2 godz. spią a ja napewno znowu jestem ostatnia babą we wsi co jeszcze na chodzie :-)A le niech tam na własne życzenie tak mam.
    Teraz sobie pomyślałam, że tak narzekam na ten snieg a innych Świąt sobie nie wyobrażam, i że to takie fajne na dworze mróz a przy stole tak ciepło i nawet w drodze na Pasterkę ciepło. My też za chwilę kupujemy choinkę, zawsze żywa w donicy, żeby potem wysadzić w ogrodzie i nie mogę sie doczekac reakcji Marcyśki.
    Chatke z piernika macie cudną, ja tez coś muszę wydłubać.
    Życzę Ci i Wam jak najwięcej ciepłego, radosnego nastroju przygotowań :-)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Iwona ale ja się uśmiałam z tej baby we wsi ostatniej hahahaha :-))) No niesamowita z Ciebie dziewczyna :-) Całuję, ściskam i lecę dalej w ten mój przedświąteczny pęd :-) Wesołych Świąt Iwona i pięknej choinki :-) Czekam na zdjęcia na blogu :-) Całuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow! ale cudownosci wykonane! dekoracje sa piekne, ah jak ja bym cciala kiedys cos takiego zrobic, jednak chyba brak mi na tyle umiejetnosci i talentu w tym kieunku! slicznie i ten tekst.... swietny!:) caluje!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję Ci bardzo mysophie :-)) A talentu to nie trzeba mieć wcale ;-) Można kombinować tu i potem tam i coś się zawsze skleci :-) Pozdrawiam cię :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)