Zareagowałam płaczem. A tak naprawdę rykiem niekontrolowanym.
Tak płakałam, że mąż mocniej wciskał pedał gazu by szybciej ze mną być.
Wiadomość od przyjaciółki "włacz tvn24!".
Włączyłam i w jednej chwili króciutkiej świat zawirował.
Łzy leciały ciurkiem, trzęsłam się i wykręcałam numer do męża.
Boże to przecież nie może być u nas? To nie to NEWTOWN do którego jadę samochodem niespełna 10 minut? To nie może być prawda.
Potem już nie miałam sił myśleć czy to te NEWTOWN czy może inne, nie byłam w stanie niczego przyswoić tylko dygotałam i płakałam coraz głośniej. Nie byłam w stanie usłyszeć kto, jak, dlaczego.. nic.. Niby słuchałam a jednak nic z tego nie mogłam zrozumieć.
Mąż pyta - ale jak? ale co? kiedy? A ja nie wiem nic zupełnie.
Przed chwilą pakowałam pierwsze prezenty, robiłam listę zakupów na święta. W głowie miałam plan na każdy dzień przyszłego tygodnia.
Kolejny raz życie udowodniło, że wszystko może zmienić się w przeciągu jednej sekundy.
Przełączyłam na NBC10. Zadzwoniła przyjaciółka mówiąc że mąż mój już jedzie, już będzie za chwilkę jedną krótką.
20 dzieci nie żyje. 6 nauczycieli. Strzelanina w szkole w Newtown. Wszedł do szkoły z bronią i zaczął strzelać. A moje dzieci w szkole jeszcze.. a to Newtown tuż tuż!
Przyjaciółka sms-em pomaga mi liczyć do 10. Mąż dzwoni że już na zakręcie jest.
A ja w głowie mam te matki, które dziś może pakowały też prezenty dla swoich dzieci.
Te matki, którym jak do cholery wytłumaczyć, że ich dziecko...
- No jak to nie żyje? Przecież jest w szkole. To pomyłka.
- Nie, nie pomyłka proszę pani.
Po chwili dowiedziałam się że to nie nasze Newtown. To te w Connecticut. Ode mnie około dwóch godzin drogi. I niby dlaczego mnie to uspokoiło? Przecież nadal te matki i nadal te dzieci... A ja już spokojniejsza, bo nie u mnie, nie za rogiem.
Najpierw weszła Clara. Mąż odebrał ją z przedszkola. Ja ryk. Całusy. I ryk. Uściski. I ryk. Clara mnie obserwuje..
-wszystko dobrze, mama dziś miała ciężki dzień i potrzebuje się przytulić.
W oczach męża ból bo żona ryczy, dziecko wystraszone.
Po Zosię i Nadię wyszłam sama. Stale czekając czy wyjdą z tego autobusu.. czy na pewno zobaczę te buźki uśmiechnięte od ucha do ucha i czy na pewno o niczym nie wiedzą. Przynajmniej na razie. Niech potrwają jeszcze chwilę w nieświadomości.
Potem przytulanie, całowanie po 30 razy i od nowa znów.
I płacz, już kontrolowany, po kątach.
Nadia patrzy na Zosię, Zosia na Nadię.. stoją takie sztywne, wiedzą że coś jest nie tak.
-wszystko dobrze, mama dziś miała ciężki..
-mama, widzę że coś się stało
No tak to już nie czterolatka, tylko dziesięciolatka.
- no tak stało się córeczko, głowa mnie boli, i kotlety przypaliłam i potem zadzwonili że nie dojdzie paczka zamówiona, i zmęczona trochę jestem…
Jakoś tak to było.. co mi do głowy wpadło i na język.
Potem Nadię moją musiałam znów oddać do szkoły. Polskiej szkoły, bo chodzi wieczorami w piątki. Cały wieczór myślałam tylko o tym, że nie ma jej obok.
Świat zapomni za parę dni. Inne matki i ojcowie zapomną. Ja zapomnę też.
Sąsiedzi i pani woźna ze szkoły.
Ale za rok i za dwa i za 30 lat przy stołach świątecznych TYCH rodziców ich dzieci nie będzie. Prezenty nigdy nie zostaną otwarte. A karty życia nie będą już dalej zapisywane.
Nie będzie wesel, chrzcin, rozwodów, kłótni z rodzeństwem.. i trzaskania drzwiami nie będzie w wieku nastoletnim.
Ramki ze zdjęciami będą zdobić kominki.
Każde święta już, do końca życia będą ociekały łzą. Każde. Do końca życia.
Za lat może 5 a może 15 przez usta rodziców może nawet przemknie uśmiech.
A zdjęcia w ramkach może będą pięknym wspomnieniem. Ból będzie inny. Lżejszy jakby.
Ale już nigdy w gwiazdy razem nie spojrzą. Nigdy nie pokłócą się o niesprzątnięty pokój. Nigdy nie będą kłamać i błagać z płaczem o i-phona.
Boże kochany, czym jest ten niesprzątnięty pokój? Czym jest zlew pełen naczyń i dziecko budzące się w nocy 190 razy? Czym jest histeria na środku supermarketu?
Skoro wieczorem można przytulić swoje dziecko. Bezpiecznie zgasić lampkę i w swojej sypialni poczytać książkę.
i.w.
Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z Dz.U. z 1994 r. Nr 24 poz.83 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy. Dziękuję.
No i się poryczałam...pierwszy raz się poryczałam przy czytaniu bloga...nie raz się wzruszałam,ale tak to jeszcze nigdy mnie nie wzięło...nawet jak o tym oglądałam w telewizji to mnie tak nie kopnęło jak Twój post...w takim momentach to ja się cieszę niezwykle,że mieszkam w Polsce...może tu i nudno...biedno...ale jakoś tak bezpieczniej....pewniej,że jak poślę dziecko do szkoły to wróci całe i zdrowe...mniejsze jest prawdopodobieństwo,że coś takiego może się stać...bo sobie tych uczuć rodziców nie jestem nawet w stanie wyobrazić...nie wiem nawet czy chce,bo to ból musi być paraliżujący....ech....życie takie kruche może być...pozdrawiam ciepło całą Twoją rodzinkę....
OdpowiedzUsuńJa też Cię Magda pozdrawiam i też nie jestem w stanie wyobrazić sobie tych rodziców.. moja percepcja świata tego nie ogarnia po prostu!
UsuńI ja sie poryczalam...Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czuja rodzice tych dzieci...Jakim prawem ktoś odebrał im życie? Za nic,za to,ze znaleźli sie w nieodpowiednie miejscu,w nieodpowiednie czasie.Wczoraj jak o tym usłyszałam,od razu pomyślałam DLACZEGO? Dlaczego ktoś strzela do niewinnych dzieci? Nie jestem w stanie tego ogarnąć. Niestety po raz kolejny nic z tego nie rozumiem i chyba nie chce rozumieć.
OdpowiedzUsuńŚciskam Was.
Chory psychicznie człowiek.. może to ułatwia rozumienie sytuacji.. ale tym rodzicom niczego nie ułatwia. Niczego nie odda i nie wskrzesi ..eh.. smutno bardzo .. dziś cały dzień znów smutny u nas :-(
UsuńJa przeczytałam z wielką uwagą - świetnie piszesz (mam na myśli warsztat pisarski) i dobrze się czyta. Jakoś teraz do mnie dotarło że mieszkasz w USA. ZAstanawia mnie że tak często są tam szczelaniny w szkołach!! jakiś horror!!
OdpowiedzUsuńChyba nie są często strzelaniny w szkołach.. ja od kiedy tu mieszkam (9 lat) to drugie takie zdarzenie.. ale to nie ma znaczenia.. tak czy inaczej dzieci niewinne zginęły.. maluszki które dopiero uczyły się pisać i czytać.. no nie do pomyślenia to jest.. nie do wiary..
UsuńZa każdym razem, kiedy dzieje się krzywda dzieciom, kiedy się o tym dowiaduję, mam ciarki na całym ciele i przytulam moje najmocniej jak mogę. A dzieje się zdecydowanie za często. Nie potrafię sobie wyobrazić, co czułaś, myśląc, że to obok Ciebie. Nie potrafię sobie wyobrazić, co czują teraz ci rodzice... Idę układać klocki. Cały dzień dziś będę. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też Cię pozdrawiam .. ja też nic nie potrafię.. niczego nie ogarniam..
UsuńMnie też lecą łzy. Nawet nie mogę sobię wyobrazić co przeżywałaś. Nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńJa to przeżywałam jedną tysięczną tego co Ci rodzice.. z czym się teraz mierzyć muszą.. jak żyć.. jak zostać na tym świecie! jak istnieć dalej i jak przechodzić obok tego pokoiku każdego dnia.. jak? i znów zalewam się łzami.. ciągle boli bardzo..
Usuńja gdy chodzi o krzywde dzieci zawsze placze...teraz czytam i lzy wielkosci jajek leca mi z oczu...nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazic bolu tych rodzicow... :(
OdpowiedzUsuńbuziaki moja Kochana :*
Ja CIębie też ściskam .. nic tu dodać nie umiem
Usuńchyba każdy by tak zareagował, Iwonko, ja do tej pory pamiętam Biesłan i do tej pory nie mogę uwierzyć, 334 osoby w tym 186 dzieci...pamięć życia im nie zwróci, ale jak tu nie pamiętać i rozpaczy tych ludzi chyba nic nie jest w stanie ukoić, bólu rodziców, których rodzicielstwo tak tragicznie się zakończyło...
OdpowiedzUsuńJa też Biesłan pamiętam.. też od razu o tym pomyślałam..
UsuńKażda tragedia, która dotyczy zwłaszcza dzieci, jest niewyobrażalna i niezrozumiała....raczej nikt nie jest w stanie zrozumieć co czułaś w tych pierwszych chwilach...brak mi słów....współczuję tym wszystkim rodzicom....a przecież świat jest taki piękny...i mógłby być...czemu ludzie zamiast cieszyć się życiem i każdą chwilą spędzoną razem, gotują sobie i innym takie chwile...:( [*]....
OdpowiedzUsuńna to pytanie nie ma odpowiedzi niestety..
UsuńIwonko i mi łzy popłynęły po policzkach. Chyba pierwszy raz od dawna, nie wiem co napisać. Nic nie napisze.... wysyłam tylko światełko do nieba za te niewinne dzieci [*]
OdpowiedzUsuńDziękuję Iza za Twoją obecność tu.. czuję że wszystkie osoby odwiedzające mój blog jakoś łączą się w całość i wysyłają sygnał wsparcia wprost do nieba
UsuńJa nawet nie jestem w stanie tego przeczytać... jak mi mąż wczoraj powiedział to tylko odwróciłam głowę i zmieniłam temat. Jak sobie tylko zaczęłam wyobrażać od razu mi łzy ciurkiem leciały... eh ale ludzie są okropni :(
OdpowiedzUsuńmając dzieci Karolina na pewno jest trudniej.. na pewno mniej można zrozumieć .. Myślę o tych biednych małych istotkach i ich rodzicach .. i tylko tyle mogę zrobić.
UsuńTak się rozryczałam, że nie jestem wstanie sensownego komentarza napisać... Przepraszam Iwonko ale za dużo myśli...gdyby moja Maja.... Tak bardzo współczuję tym rodzicom...
OdpowiedzUsuńja też ryczę ciągle od wczoraj .. i też jedna myśl goni drugą i obraz własnych dzieci taki przepleciony ciągle w tym..
UsuńStraszne...masz rację...
OdpowiedzUsuńTo co się stało przekracza granice mojego rozumienia świata...
Współczuję Rodzinom...
:-( ja też współczuję i też łączę się z nimi w ich cierpieniu :-(
Usuńłzy, ból, złość, troska, strach .... jakie to życie jest czasem okrutne... dlaczego ?
OdpowiedzUsuńnikt nigdy pewnie na to pytanie nie odpowie :-(
UsuńTo naprawdę straszne, niewyobrażalnie straszne :(
OdpowiedzUsuń:-(
UsuńOdkad mamy dzieci nie ogladamy informacji o tragediach z nimi zwiazanymi, nie czytamy ich w gazetach w ogole odkladamy na bok, bo i tak pomoc nie mozemy, a psychicznie nie dajemy rady. Po prostu wiemy, ze cos sie gdzies strasznego stalo i wystarczy, a kazdy z tych rodzicow przechodzi swoja tragedie, ktora nam nie jest obojetna, ale nie jest nam potrzebne patrzenie jak oni cierpia, przeciez to wiemy i bez zdjec i bez relacji na zywo z TV. Odkad mamy dzieci jakos nie mozemy bez poruszenia serca o takich rzeczach wiedziec.
OdpowiedzUsuńEdyta Koch
to podobnie jak ja.. też nie potrafię bez bólu głębokiego myśleć o śmierci dziecka.. ściskam was.
Usuń...
OdpowiedzUsuńwymowne trzy kropeczki :-(
Usuńmyśmy o tym wczoraj czytali, nie wiedziałam, że to tak blisko WAS. Nie wyobrażam sobie nawet, co przeżyłaś, a Ci rodzice... Nigdy nie jesteśmy gotowi na te koleje losu, ale kiedy One wynikają z czyjegoś szaleństwa, z czyjejś ręki - to jest nie do zrozumienia, nie do pogodzenia...
OdpowiedzUsuń[*]
Maryś
I nigdy gotowi nie będziemy .. choćbyśmy przygotowywali się całe życie..
UsuńMatko, nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić jak się czuliście...
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy nie mieszczą mi się w głowie, chyba żadnemu normalnemu człowiekowi się nie mieszczą... Jak można... jak??? Dlaczego nikt nie wprowadzi zakazu posiadania broni? przecież słyszymy o takich tragediach w usa ok raz w miesiącu... Dlaczego...?
no chyba nie raz w miesiącu.. w szkole to taka druga tragedia w ostatnich latach .. a co do zakazu broni .. w USA jest to niewykonalne..
Usuńw głowie się nie mieści, wyobraźnia nie ogarnia, pojęcia nie mam, jak przeżyć taką stratę. ryk zwierzęcy tylko mi na myśl przychodzi i skok do gardła temu, co zabrał tyle żyć. czytałam dziś sporo na ten temat, ale nie rozumiem dalej nic, bo nie idzie zrozumieć.
OdpowiedzUsuńno nie idzie zrozumieć :-( nijak :-( Ten który zabrał tyle żyć zabił na końcu sam siebie.. z reguły jest właśnie tak.. że nie ma nawet potem kogo pociągnąć do odpowiedzialności
UsuńTragedia po prostu,co ten człowiek sobie wyobrażał???współczuje rodzicom z całego serca
OdpowiedzUsuńja też współczuję.. piszę o tym wszystkim by jakoś oddać w przestrzeń te moje myśli.. bo nic innego nie jestem w stanie zrobić.. nic
UsuńTo straszne, poprostu brak słów, kiedy ma sie własne dziecko to brak słów ...
OdpowiedzUsuńbrak..i u mnie brak też.. ściskam Iwonko
Usuńnikt nie zna :-( nikt :-(
OdpowiedzUsuńcudownie to napisałas. lzy mi lecą jakimś wodospadem...
OdpowiedzUsuńco się dzieje na tym swiecie?
to jest nie do pomyslenia! to dziwne. to straszne
przytulam mocno.
zło i dobro się dzieje na tym świecie.. niestety nie da się wyeliminować zła w zupełności.. zapobiegać można i przeciwdziałać ale nie da się jednym pstryknięciem zlikwidować .. przykre
Usuńto prawda. dobro też jest . i jest go mnóstwo. media niestety mącą i mamy wrazenie, że nie ma go wcale.
Usuńmimo wszytsko ta tragedia...to...eh
Ile jeszcze takich szaleńców musi wkroczyć do szkół i ile dzieci musi zginąć ilu nauczycieli-mężów, matek , musi paść od kul takich zwyrodnialców, żeby ktoś pomyślał ,że najwyższy czas coś zmienić. Przecież to nie pierwszy raz, przecież takie rzeczy nie zdażają się w każdym pańswie , na całym świecie.Wierzę ,że można to zmienić, że można sprawić aby każdy rodzić posyłając swoje dzieci do szkoły, był pewny że wysyła jedynie po to by dziecko zdobywało wiedzę, nowe umiejętności, by rozkwitało, a nie po to by skończyło swoje życie z dala od rodziny, a ostatnim jego uczuciem było przerażenie i ból.Nie wiem co czuje matka , ojciec takiego dziecka. Nie wiem i nie chcę znać tego rozdzierającego bólu w sercu.Współczuję , szczerze współczuję rodzicom...
OdpowiedzUsuńja też współczuję.. zasypiam i o nich myślę, wstaję i o nich.. drugą noc i drugi poranek już.. coś niewyobrażalnego żeby wybrać na ofiarę dziecko.. nie rozumiem i nie zrozumiem
UsuńDzwoni do mnie moja siostra i pyta jak moja dziewczyny? Tak Was nazywa "Twoje dziewczyny z Ameryki". A ja pytam czemu? Bo ja tv od kilku dni nie oglądałam, radio nie słuchałam.. A Ona mi, że ta strzelanina. Czemu tam jest taki łatwy dostęp do broni? Gdyby może nie byłoby tak łatwe.. Ale jakie to ma teraz znaczenie dla TYCH rodziców... Dla mnie nie do wyobrażenia. życie sie kończy. potem to już jakaś egzystencja.
OdpowiedzUsuńa co jak te dzieciaczki miały rodzeństwo.. i oprócz rodziców uporać muszą się z tym siedmioletnie czy dziewięcioletnie dzieci?? jak wtedy wytłumaczyć?? co wtedy powiedzieć? co zrobić by nie weszły w świat w strachu?? a może powinny..
Usuńwiesz Julka że broń jest w co trzecim domu Amerykanów??? co trzeci dom!! to dosłownie jest nie do pomyślenia! Jak ja takie wiadomości słyszę to sama mam chęć broń mieć bo czuję się w mniejszości i czuję się zagrożona i że jak mnie ktoś zaatakuje skoro na mojej ulicy krótkiej na 10 domów w 3 z nich jest broń! .. to błędne koło jest.. szok i niedowierzanie .. nie miałam pojęcia że aż takie liczby są! że to takie ilości tej broni..
Usuńz ta bronią to jest skomplikowana sprawa, w krajach gdzie jest jej najmniej i jest trudny dostęp paradoksalnie gnie najwięcej ludzi, problem właśnie polega na tym, że jakby każdy bandzior wiedział, że dostanie w łeb bo każdy ma broń i może mu jego własny czerep odstrzelić było by mniej takich historii.... ale nie każdy tak rozumuje, długo się nad tym z mężem zastanawialiśmy i jet to twardą regułą im mniej pozwoleń tym więcej śmierci z udziałem broni, słyszałam, że Amerykanie już rozważają możliwość posiadania broni przez dyrektorów szkół i ochronę, nic lepszego nie widzę w tej sytuacji jak nieuchronność kary - ja mam broń ale muszę się liczy z tym , że inni też maja i mogą jej użyć przeciwko mnie - to jednak powstrzymuje nieco zapał...
UsuńZycie czasem jest takie dziwne, niesprawiedliwe i nie do wytlumaczenia... A my znowu tacy malutcy wobec losu... Bardzo mi smutno od wczoraj i zupelnie nieswiatecznie :(
OdpowiedzUsuńto tak jak mi podobnie :-(
UsuńNie po to matki rodza dzieci, zeby jakis chory psychicznie czlowiek zabijal je z zimna krwia.. w afekcie szalu czy czegokolwiek.. zle mu na swiecie bylo to mogl sam ze soba skonczyc.. mial problem- mogl isc do psychologa... Nie zal mi takich drani!!!! "co innego" kiedy to choroba, nieszczesliwy wypadek zabieraja Aniolki nam do nieba... Ale nie w taki sposob!!!! Apeluje wiec do wszystkich mam! Kochajcie swoje dzieci i badzcie cierpliwe... Nie wiecie czesto jaki macie skarby... Ja mam tylko jednego.. i choc zal mnie przepelnia ze moj aniolelk chory, to gdyby ktos zabil mi dziecko... Nie recze za siebie.... Zgrozo!!!!!!!! Co to sie wyprawia...
OdpowiedzUsuńno wiesz jak ktoś jest chory psychicznie to ciężko mu stwierdzić że potrzebuje psychologa czy psychiatry.. i chyba powinny być jakieś możliwość przymusowych badań.. ale nie ma jak jest pełnoletnia osoba.. a on był. ALe czy nikt nie zauważył wcześniej że coś się działo z nim jako dzieckiem? nastolatkiem?
Usuńale teraz to można sobie gdybać nic już nie zmieni tego co się stało..
Nie moge ogladac takich wiadomosci zawsze przelaczam... Na linki z fc z chorymi dziecmi tez nie wchodze bo mnie po prostu nie stac by choc kilka euro za kazdym razem wysylac,a serce moje tych wiadomosci nie potrafi nigdy zakceptowac....jak w tv uslyszalam pierwsza mysl Iwonka Juillitka...ale odgonilam pomodililam sie i taki spokoj byl we mnie ze wiedzialam ze Waszych rodzin ta tragedia nie dotknela po prostu czulam cala soba,ale jak Twoj post przeczytalam ryklam tak mocno jakby to nie sczescie mnie wlasnie dotknelo... Nie ma takich slow by cos wiecej napisac,nie ma...nie ma...
OdpowiedzUsuńNie ma Pulinko nie ma .. a ja post musiałam napisać.. czułam wewnętrzną potrzebę roztrząsania tego..z czego ona wynika nie wiem dokładnie.. ale wiem że czułam, że choć trochę z tymi mamami chciałam być myślą.. i z tymi maluszkami.. już u mnie normalnie jest.. już robię zakupy i wymyślam menu na święta.. ale do końca życia nie zapomnę .. do końca życia przypomnę sobie każdy szczegół z tego dnia.. też nie mogę słuchać i oglądać takich rzeczy różnych.. nie radzę potem sobie z emocjami ;-/
UsuńTwój post Iwonko przeczytałam dopiero dziś. W TV wczoraj usłyszałam o tym wszystkim, potem zobaczyłam Twojego posta i pierwsze słowa przeczytałam. Wiedziałam że o tym właśnie... Przeleciałam wzrokiem do końca ze strachem ale jak zobaczyłam że Twoje dziewczynki całe, nie czytałam dokładnie. Za wiele emocji mną targało... a łzy cisły się wczoraj i cisną się dziś do oczu jak czytam to co napisałaś...
OdpowiedzUsuńI nawet nie wiem jak skomentować to wszystko bo ani wytłumaczyć nijak nie potrafię, ogarnąć tego nie jestem w stanie też.
W jakim świecie przysżło nam żyć??
no to jest pytanie nie wiem do kogo.. chyba do nas samych.. to my ten świat tworzymy.. tylko co ty jeden robaczek za przeproszeniem możesz jak miliony ludzi okrutnych istnieją na tym naszym świecie.. słów brak :-(
UsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńIwonka, pisałam do Ciebie tamtego dnia na Fb, ale nie wiem czy czytałaś... Byłam z Wami całym sercem. Całe życie to taka zagadka... Trzeba kochać i być dobrym... Z całych sił - tu i teraz. Tyle możemy. Buziak iw:*
OdpowiedzUsuńCzytałam Ewelina i zapomniałam odpisać.. wybacz .. żadko na FB dostaję komentarze .. Dziękuję Ci bardzo za te słowa.. to wielka prawda.. trzeba być dobrym człowiekiem z całych sił próbować .. i skupiać się na rzeczach pozytywnych..
UsuńDziś widziałam zdjęcia niektórych dzieciaczków, które zginęły i opowieści o tym, kim chcieli zostać... Tak bardzo to utożsamiam z moimi dziećmi... Straszne to i niepojęte wszystko...
OdpowiedzUsuńJa też widziałam dzisiaj :-(( straszne są dla mnie takie widoki.. nie mogę dosłownie .. tak mi serce ściska że słów brak..
OdpowiedzUsuńTo u nas niedaleko prawie sasiednie miasto ja mysle ze ok 15 min jazdy ..... masakra :( uwazam ze media glownie net nie potrzebnie rozdmuchuje ten koniec swiata i glupoty przychodza gowniarzom do glowy plus te beznadziejne gry komputerowe strzelaniny co do zludzenia film przypominaja a jeszcze gowniarze lacza sie i wogole masakra wirtialne zabijanie plus problem jakiegps niedowartosciowania nie wiem jak to tlumaczyc chyba sie nie da a i zadne zaburzenie psychiczne nie jest dla mnie odpowiedzia .... bo nic nie dzieje sie ot tak sobie .... jak byl chory to trzeba bylo wczesniej moze w jakis sposob zapanowac nad zaburzeniem nie wiem odizolowac ....... smutek u nas wielki wszyscy lacza sie w bolu ....
OdpowiedzUsuńsmutne to wszystko ...... www.colonialmojabudowa.pl
Wiem że to obok was gdzieś... i myślałam o Tobie tamtego dnia. Ja też uważam, że choroba psychiczna nie pojawia się z dnia na dzień! Że przecież ta mama, sąsiad, szkoła.. ktoś musiał widzieć, że coś nie tak z tym dzieckiem, potem nastolatkiem.. przykre bardzo jest to wszystko.. nie do przegryzienia :-(
UsuńBoże jak Ty to pięknie napisałaś, czytając ryczałam jak głupia, nic nie tłumaczy takiej okropności;(
OdpowiedzUsuńno nic nie tłumaczy :-( nic
UsuńZgadzam sie z toba, kochana. Tym rodzicom nic nie zwroci ich dzieci, momentow radosci, krzykow, smiechow, po prostu bycia z nimi. Mimo ze jestem w belgii, sporo o tym sie mowilo.ale masz racje, media zapomna, a zwyklym ludziom, nie dotknietych ta tragedia, bedie latwiej przestac o tym myslec. Bo trzeba przeciez isc do przodu. A to przeciez nie nam sie przydarzylo, wiec Bogu dzieki i zyjemy dalej..jak to jest, ze kwestja broni nie jest rozwiazana, ze moze miec ja kazdy.i to nie wiatrowke na wroble, tylko prawdziwa bron, odbierajaca, jakze bezsensownie, zycie!
OdpowiedzUsuńNie moge, ja tego nie rozumiem
Ja tego też nie rozumiem! ważne by o tym pisać, mówić.. może w końcu coś zaskoczy i zaczniemy o to otwarcie walczyć! w USA dane są zastraszające, w co trzecim domu jest broń! Wyobrażasz to sobie??? bo ja tu żyję i jakoś nie mogę aż o tym myśleć.. przeraża mnie to!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, az strach i tym myslec, bo dane sa przerazajace!ale jak mowie mojemu znajomemu Amerykaninowi,ze w USA cos z bronia trzeba zrobic, bo obecnie prawo zezwala na zbyt wiele, to on mowi "that's some crazy talk, Barb"... Dopoki ludzie nie zrozumieja,ze istnieje problem, nic sie nie zmieni
Usuńteż mi bardzo smutno i brak mi słów
OdpowiedzUsuńno mi też ;-/
UsuńChyba nikt nie jest w stanie odpowiedziec tak madrze dlaczego to sie stalo. Przykro mi ,ze tak sie przestraszylas.To musial byc dla Ciebie koszmar i w pelni Cie rozumiem a czasu niestety ,ale nie da sie cofnac. Sama mam dwojke dzieciaczkow i mnie sama zabolalo jak tylko o tym nieszczesciu sie dowiedzialam.
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za pobycie ze mną :-) wszystko się już układa.. smutek ucieka.. ale tamte matki .. jak ja pomyślę o tym, to mi łzy od razu do oczy napływają :-(
UsuńNie potrafiłam wcześniej zostawić tu komentarza, teraz też nie daję rady...
OdpowiedzUsuńwcale nie musisz Ola.. ściskam i dziękuję, że jesteś
OdpowiedzUsuńTe dzieci zastrzelone, te chore na raka, umierające na rekach matek, te żyjące, ale nigdy nie usłyszą i nie zobaczą matki, bo ślepe, głuche i tylko ledwie dotyk czują... i te których nie zobaczyliśmy / nie zobaczyłam - jak Twoja Julitta//bo umarły zanim się narodziły każde z tych przypadków na swój sposób zmieniają nas ludzi w..... ludzi - tych prawdziwych, czujących głębiej, żyjących z cierpieniem utraconego dziecka, nieraz takie przypadki straty ratują coś innego.... równie cennego, jak miłość, małżeństwo, powodują powrót do Boga, bliskich... wiele się zmienia w życiu, na dobre, nie umiem sobie tego inaczej wytłumaczyć, więc widzę to tak, głównie z doświadczenia, ten pierwszy mocny ból minie, będzie lżejszy za parę miesięcy,ale też zmieni się nasze życie, ich życie też - rodziców z tego miasta, jeśli będzie łaska żeby to zobaczyć... ciężko pocieszać w takich chwilach, Ty to już dostrzegłaś, co jest tak naprawdę mało ważne w życiu / ten bałagan a pokoju l;)/ a co najważniejsze... ot te małe rączki przy Tobie i pytające oczy. Żadne słowa nie oddadzą naszych uczuć, ale pomogą trochę w cierpieniu.
OdpowiedzUsuńściskam mocno kochana.
♥
...łzy płyną - mam dwóch synków, więc myśl o tym co sie stało - o dzieciach o rodzicach - boli. Czemu jest tyle zła, dlaczego nie możemy dobrem go zwyciężać.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie tego ogarnąć. Dlaczego nie można powstrzymać takich zdarzeń...
Dużo Zdrowia i Szcześcia dla Ciebie i Twoich Bliskich.
Wpadłam tu dopiero dzisiaj,wyryczałam i czytałam wszystkim w domu na głos-bardzo nam smutno,współczujemy nawet nie potrafię ,nie chce sobie wyobrażać tego bólu.
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny.. rzadko pozwalam sobie na takie smutne wpisy .. no ale tutaj musiałam.. czułam że należy się to tym ludziom.. jako taki niby dowód wsparcia.. choć im dowody to teraz potrzebne nie są.. ech.. ciężko temat. pozdrawiam :-)
Usuń