Zawsze mówiła:
-kobieta musi być silna.. mężczyzna czasem musi się wyhulać .. pozwolić mu trzeba, można zapłakać czasem sobie w poduszkę, ale być silną trzeba..
Tak właśnie mówiła. Czy jej mężczyzna hulał i czy ona mu na to pozwalała.. nie wiem.
Czy była szczęśliwa, stęskniona, czy obojętna.. też wiedzieć nie umiem.
Rwała pokrzywę gołymi rękami.. nosiła ciężkie wory wypełnione ziemniakami, ciężkie bele siana, ciężkie kosze z warzywami, kanki z mlekiem takie ogromne..
-Narzekać to grzech - zwykła mówić - dach nad głową mam, jedzenie w piwnicy jest, nawet Adam lodówkę kupił! jak ja narzekać bym miała? na co?
A jak to mówiła to jej spękane dłonie i powykrzywiane palce wycierały spokojnie garnek, podkładały drewno do pieca, siekały ziemniaki…
Niezaprzeczalnie rysowały w wyobraźni mojej obraz pracy ponad siły.
Była taka poza rzeczywistością. Nie wiem czy wierzyła w to, że trzeba być niespecjalnie szczęśliwą by uszczęśliwić tego, co wyszumieć się musi. Nie wiem nawet czy wyszumieć się ktoś w ogóle musiał. Wiem, że ona zwykła tak mówić. Może z definicji, może z życia.
Śpiewała pięknie. Cała wieś czasem podziwiała jej czysty, skoczny, radosny głos. Wyśpiewywała zawsze szczęście. Nie było tam oczekiwania na lepsze, tęsknoty za nieuchwytnym.. była radość szalona.
Z niczego taka.
- Jak się czujesz babciu?
- Dobrze, bardzo dobrze.
Nigdy nic innego nie słyszałam z jej ust na zadane tak pytanie. Zawsze czuła się bardzo dobrze. Nawet gdy 5-ty raz w tym tygodniu zabierała ją karetka.
Siwiuteńkie włosy, spokojna twarz, ten wielki, pełny uśmiech. Zawsze taki sam wielki. Zastanawiam się, czy ona śmiała się także we śnie.. bo za dnia, to bez tego uśmiechu jej nie pamiętam.
Nigdy nie znałam nikogo tak obłędnie silnego…albo może tak obłędnie zagłuszającego własne uczucia, własne poczucie szczęścia, poetykę własnego istnienia..
Czy ja bym tak chciała? Tak wszystko widzieć jako po prostu mi dane? Nie, nie chciałabym.
A jednak tak to w niej szanuję.
To topienie bezsilności i zadumy w tym wielkim uśmiechu. Przemilczanie złości i niesprawiedliwości, unosząc brwi tylko czasem.
Ja nawet nie wiem czy ona rzeczywiście taka była.
Ale ja taką ją pamiętam właśnie i taka zostanie we mnie już na zawsze.
Jako kobieta niezwykła. Cudowna Babcia. Osoba łagodząca każdy krzywy grymas dnia.
Zaklinała rzeczywistość. Odczarowywała ją. A po zimnych kamieniach boso stąpała jakby po perskim dywanie szła.
Kto wie, a może ona bardziej szczęśliwa była niż mi się wydaje…
bo o szczęściu można różnie...
i.w.
Jeżeli masz problem z wstawieniem komentarzu - odśwież stronę!
Jeżeli wstawiony komentarz wyświetlił Ci się kilka razy - nie przejmuj się!
Jeżeli nie widzisz swojego komentarza lub mojej odpowiedzi na niego - kliknij "Load more" (czyli rozwiń listę) na dole pod komentarzami. W razie dalszych problemów odśwież stronę lub skontaktuj się ze mną - skarzynia@wp.pl
Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z Dz.U. z 1994 r. Nr 24 poz.83 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy.
Piękna Babcia. Piękne słowa.
OdpowiedzUsuńPiękne jest Twoje wnętrze; wrażliwe,czułe,delikatne....Piękna TY......
Zawsze poruszysz najdelikatniejsze struny serca....
Pięknie...
Pozdrawiam ciepło.
Cedra.
Dziękuję Ci bardzo za te wszystkie piękne słowa :-) I za upięknianie tego bloga tymi słowami :-) I ja też Cię pozdrawiam i witam w moich progach :-)
UsuńIwonko, po prostu pięknie!
UsuńMarzena P.
dziękuję Marzenko :-)
UsuńFajnie, że masz takie ciepłe wspomnienia o swojej Babci:) Ja ich nie mam, niestety...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro... dziękuję za odwiedziny :-)
UsuńNiewątpliwie Ona miała siłę. Niezwykła osoba i zapewne szczęśliwa. Szczęście można sobie wmówić i ona chyba posiadała tę umiejętność bo udawać tak na dłuższą metę chyba czyni człowieka bardzo nieszczęśliwym.Czuję ,że masz coś w genach.Ślicznie uchwycone chwile Waszego szczęścia .Całusy
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Maszko bardzo :-) Ja się tak ciągle bronię przed stwierdzeniem, że jestem silną kobietą. Wiem, że nie jestem słaba, ale czy silna? może kiedyś ujrzę geny babci w sobie ;-) na razie jeszcze nie czas pewnie ;-) Pozdrawiam i do zobaczenia tu to u mnie, to tam u Ciebie :-)
UsuńPodziwiam takich ludzi właśnie jak ta Babcia Twoja... Pomimo trudu życia, pomimo tylu doświadczeń życiowych czasem bardzo okrutnych, podziwiam tych starszych ludzi, którzy są prawdziwie pogodni, ciepli... I chciałabym chyba kiedyś być właśnie pogodna i uśmiechnięta cały boży dzień a nie zrzędliwa i opryskliwa. Cóż bardziej rozładuje napięcie dzisiejszego zabieganego świata??
OdpowiedzUsuńI szczęście mają Ci, którym dane było poznać takich wspaniałych, starszych i ciepłych ludzi...
Ty je miałaś...
I ja też...
Dziękuję Iza :-) No wiesz za wszystko :-) Że jesteś tu zawsze i że zostawiasz te komentarze niestrudzenie :-) I że zawsze można się nad Twoimi słowami na chwilę zatrzymać :-) Pozdrawiam Cię i ściskam :-)
UsuńBo Twoja Babcia urzeczywistniała to do czego z takim trudem dązy wielu z nas.Dąży na drodze ciężkiej pracy nad soba,przemyśleń wielu i medytacji.A Ona,jak piszesz promieniowała wewnętrznym swiatłem ,bez względu na wszystko i rozdawała to swiatło.W wewnętrznym poczuciu ładu i harmonii,czuła się dobrze ze sobą i wmiejscu,w którym była.Nie było w tym intelektualizmów i wielkich dogmatów.Jak czytam ,co napisałas widzę usmiechnięty,chodzący spokój,radosc bycia i kompletna akceptację swego zycia.Piekny obraz,nawet jesli przefiltrowany przez Twoją pamięc i uczucia do Niej.Będziesz taka sama,zobaczysz ,jestes na dobrej drodze.Sciskam Cię serdecznie,szczególnie za uśmiech tylko nad ostatnim blogowym zgiełkiem światopoglądowym.Po prostu masz klasę....
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Iza za te słowa :-) I co tu na nie odpowiedzieć.. może nie napiszę nic, bo naprawdę nie wiem co! Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam Cię serdecznie :-)
UsuńUdało mi się dodać komentarz :-) a miałam wczesniej z tym problemy. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać i jeszcze a pro pos "Święta dyni" (dyskusja u Uli)-Ty nawet powinnaś je obchodzić ,bo przecież jesteś w Stanach i naturalne jest ,że żyjecie w zgodzie z ich tradycjami co oczywiście nie przeszkadza zachowywać i naszych.Taki mix byłby jak najbardziej wskazany. Ponadto jeśli to naprawdę sprawia Wam radość to już w ogóle nie ma o czym gadać. Do mnie przyszła trójka dzieciaków wyglądająca na potwornie przerażonych sytuacją .Uszanowałam to ,że włożyli ogrom pracy w przebranie i dostali cukierki ale i gumę do żucia. To taki mój psikus :-)
OdpowiedzUsuńNo ja to nawet muszę to całe Halloween obchodzić.. pomijając, że chcę. Bo moje dzieci w szkole mają zadane np. policzenie cukierków i odjęcie czerwonych od innych kolorów i napisanie tej liczby w zeszycie :-) Nikt nawet nie wątpi, że wszyscy obchodzą ten dzień :-) Ale też co roku moje dziewczynki zbierają tego dnia pieniądze na UNICEF bo szkoła tak sobie wymyśliła.. oprócz dyni na cukierki mają pojemniczki na drobniaki (a w USA drobniaki to naprawdę drobniaki .. największa wartość monety to około 70 groszy więc raczej każdy coś wrzuci) bo Amerykanie zamiast zastanawiać się co Halloween może wyrządzić złego, biorą się do roboty i czarują coś dobrego :-) Za to ich kocham :-) Nie roztrząsają drobiazgów.. zawsze szukają dróg :-) Mówisz, że masz problem z komentarzami a ja zawsze je dostaję :-) Dzisiaj ten jest Twoim drugim nie wiem czy wiesz ;-)) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że tu do mnie zaglądasz ;-)
UsuńWiesz, wczoraj cały dzień w kontekście różnych zdarzeń zastanawiałam się nad zgodą na smutek, nad zgodą na łzy w kontekście płaczu w poduszkę i krycia w sobie emocji... Cały dzień to po mnie wędrowało... Oczywiście obraz silnej kobiety zapisany w naszej pamięci i moc słów, którymi otaczała swoje dookole to coś zupełnie innego, nawet nie chcę tego "dotykać" bo dla mnie to intymnym post przed którym chylę czoło, a rzeczywistość i tłumienie emocji to ta druga, realna strona życia...
OdpowiedzUsuńOdkryłam w sobie, że moje szczęście zaczęło się od dni w których wyraziłam zgodę na informowanie świata o tym, że boli mnie głowa, że nie mam siły, nie mam ochoty, że dziś sobie pobuczę, bo jestem smutna i zamawiamy pizzę, albo gotują inni, bo ja chcę odpocząć, od codzienności, od trudu... I kiedy zaczęłam mówić to na głos - przestałam nosić w sobie zamknięte żale i rozmaite "niezgody", przestałam, wybuchać nimi nieoczekiwanie, co więcej... Ten zapowiedziany smutny, czy leniwy dzień wcale taki nie był, bo wypowiedziane na głos słowa jakby go ODCZAROWYWAŁY ;)
I mój komentarz dziś troszkę z boku Twoich słów, które są taką jakby laurką przecież... A, jeszcze dodam tylko, że moja Walentyna była równie silna jak Twoja babcia :)
Ja też Maryś tak uważam, że lepiej wypowiadać swoje żale niż nosić je w sobie.. to na pewno czyni Cię lżejszym i robi się w tobie miejsce na uczucia inne, np. pozytywne :-) I dlatego napisałam w poście, że ja bym tak nie chciała.. i nie umiałabym poza tym.. ale podziwiam to w mojej Adeli.. no cóż podziwiam. Bo coś czuję pod skórą, że to jej szczęście było całkiem pełne i że czuła się mimo wszystko spełniona.. a przecież szczęście leży w nas samych. I jedni widocznie osiągają je jak to... a inni jak tamto... a ona miała szczery uśmiech, niczego nie udawała. I na pytanie "jak się czujesz" odpowiadała absolutnie szczerze to swoje "dobrze" bez smutku w głosie, bez starań przesadnych. Taka szczęśliwa kobieta w tamtych nieszczęśliwych czasach trochę.. Tęsknię za nią bardzo. Buziaki Maryś i dziękuję za piękny komentarz :-)
Usuńno i zrobiłaś ze mnie bobra ... uwielbiam Ciebie czytać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) To zawsze są najmilsze słowa dla mnie :-) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
Usuńach,te Babcie...w genach odziedziczylas ta sile po niej...
OdpowiedzUsuńSzczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli...
troche prywaty-zapraszam na moj blog bez mezczyzn http://choccolla.blogspot.de/
Mnie oczywiście nie musisz zapraszać ;-) Dziękuję, że zajrzałaś :-)
Usuńzawsze zagladam :) uwielbiam jak piszesz!
UsuńTroszkę tak napisałaś o mojej babci ;)) - była macochą moje mamy i jej sióstr i brata bo ta prawdziwa babcia umarła młodo i dziadek wziął drugą zonę bo sam by na wsi nie poradził sobie, ona miewała smutki, ale tak całościowo ja pamiętam jak taką właśnie nie skarżąca się na los ;)) i zawsze zadowolona z życia ;)).
OdpowiedzUsuńTwój obraz jest cudowny, a ja co mogę powiedzieć, nauczyłam się na razie jednego - co powoduje, że jestem szczęśliwsza o całe niebo - zbyt wiele nie oczekiwać od innych - w tym sensie - że jak maż zapomni o imieninach to świat się nie kończy - bo daje mi na co dzień tyle dowodów swej miłości, że nie ma co się srożyć o te zapomniane imieniny -
ten brak oczekiwania rozciąga się na wiele spraw i jakże jest przyjemnie, kiedy nie oczekując coś dostajemy :)),
te małe korekty w sposobie myślenia i postrzegana sa potrzebne do tych codziennych nużących czynności które wykonujemy, dlatego twoja babcia była taka :)) - wszak napisane jest, że miłość to służba i umieranie, oddawanie siebie dla drugiego człowieka - oddajemy kawałki siebie swoim mężom, dzieciom - nasz czas, nasze siły, im więcej dajemy tym więcej miłujemy ;). Piękną była osobą Twoja babunia:)
buziaki!
Dziękuję bardzo za miłe słowa :-) To fakt, że oczekując mniej, cieszymy się potem bardziej z nieoczekiwanego ;-) No ale jest niezmiernie ciężko nie oczekiwać.. ja chciałabym mniej oczekiwać.. ale ja od siebie wymagam bardzo dużo i chyba też od innych dużo.. może i za dużo czasem. Ale od tego mamy wolną wolę i umysł, by nad sobą pracować :-) Pozdarwiam Cię :-)
UsuńWiesz Iwonko, myślę, że Twoja babcia naprawdę była szczęśliwa. Moja też pochodzi ze wsi, ludzie tam nie potrzebowali wiele by cieszyć się drobiazgiem, byli szczęśliwi widząc, że zboże rośnie, że ogródek pełen. Przeżyli wojnę, widzieli na własne oczy okrucieństwa, dla nich najważniejsze było to, że żyją, mają siebie.
OdpowiedzUsuńChyba nie ma co porównywać ich życia do naszego. Jasne role kobiety i mężczyzny wpajane od wieków. Nikt nie protestował, nie czuł się gorszy... taka moja rola i kropka.
Podziwiam tych ludzi, przecież w ciągu ich życia kilka razy zmieniał się ustrój, na własne oczy widzieli zmiany cywilizacyjne. Od bryczki po super wyposażone auto, od świeczki po cyfrowa telewizje.
Moja babcia zwykła mówić: -kiedyś ludzie byli szczęśliwsi-, spotykali się co tydzień, dzieci bawiły się kawałkiem kory, kobiety wyszywały, mężczyźni palili fajki. Wszyscy razem śpiewali, jedli, cieszyli się z dnia wolnego, po całym tygodniu pracy w polu. Moja babcia ma 94 lata, mówi: przeżyłam pana, Niemca, przeżyłam ruskiego, płakałam gdy zobaczyłam naszego papieża w telewizji i płakałam jak usłyszałam głos syna w słuchawce telefonu. Dziecko nie zrozumiesz, ale wy nigdy nie będziecie wolni.
Ona nawet za okupacji, gdy raz jeden, raz drugi najeżdżał, grabił i mordował, była szczęśliwa. Rodzina była blisko. Dziecko musisz nauczyć się piec chleb, musisz.... i swoimi już mocno pomarszczonymi dłońmi pokazała jak dodaje się miłość do tej mąki i wycina znak krzyża... nie zapominaj o tym nigdy, by chleba nigdy nie zabrakło.
My tacy nowocześni, wyzwoleni... z lekka feministyczne, walczymy o swoje prawa, walczymy o szczęście.... tylko czym ono jest? czym je mierzymy? Do szczęścia wystarczy (taka mawia babcia) sam fakt bycia szczęśliwym, szczęśliwym nie mając nic, szczęśliwym umęczonym, pomarszczonym, a one... na kolanach miedzy grządkami śpiewały, niosły ciuki z pola i.... śpiewały, kładły dzieci do jednego łóżka i.... śpiewały.
Pozdrawiam. Iza :)
Och Iza dokładnie tak.. łzy do oczu mi naszły jak napisałaś to ostatnie zdanie.. " a one... na kolanach miedzy grządkami śpiewały, niosły ciuki z pola i.... śpiewały, kładły dzieci do jednego łóżka i.... śpiewały." W tym zdaniu jest cała kwintesencja spełnienia, szczęścia i jednocześnie różnic pokoleniowych .. bo ja bym między grządkami narzekała, że kręgosłup boli, że paznokcie ubrudzone, ciuków z pola to bym w ogóle nie niosła tylko krzyczała do męża, żeby się pospieszył.. dzieci do jednego łóżka.. no to już w ogóle niemożliwe.. Ja oczekuję od życia więcej, jest to mój wybór, ale też wybór czasów..
UsuńDziękuję Ci za piękny komentarz :-) Moja babcia też przeżyła dwie wojny .. i zawsze mówiła, że tylko wtedy była niespełniona i niezbyt szczęśliwa.. i czym jest zimno w domu bo drewna zabrakło?? czym? skoro nikt nie czyha na twoje życie, to samo to jest spełnieniem skończonym. Taka była ta moja Adela. :-)
Pozdrawiam Cię i ściskam :-) i dziękuję :-)
Moja Babcia była identyczna. NIGDY nie narzekała. No może już wtedy tylko, gdy o czymś zapominała. Mawiała wtedy - Zapomniałam! Ot, w głowie ciasno! :))) Kochana Babcia Nusia - najweselsza osoba jaką znałam. Walczę ze sobą, żeby być taką jak Ona.
OdpowiedzUsuńA moja jak coś zgubiła to odmawiała modlitwy do św. Antoniego i wierzyła, że Antoni znajdzie :-) Dziękuję, że wpadłaś :-) Ja myślę, że nasze pokolenie nie jest w stanie takie być jak One.. w sumie to nawet nie powinno. Żyjemy inaczej i z czego innego czerpiemy siłę, czego innego oczekujemy, inaczej myślimy, o coś innego walczymy.. nie da się tak samo jak One, no nie da :-)
UsuńPozdrawiam :-)
Wydaje mi się, że czytałam o swojej Babuszce...aż mi łzy poleciały, bo przypomniałam sobie całą Ją i tak teraz mnie naszły wspomnienia. Przedostatni raz widziałam Ją na moim ślubie...pewnie mało z tego rozumiała, była na wózku, po udarze, ściskała mnie mocno za rękę jak usiadłam koło Niej w mojej sukni tuż przed wyjściem do kościoła, po mszy mojej ślubnej zabrała Ją karetka, może nie wytrzymała tych emocji...tydzień później odwiedziłam Ją, bo chciałam Jej wszystko opowiedzieć i wyjechałam z Mężem w podróż poślubną, wróciłam na Jej pogrzeb...Miałam cudowną Babcię i cudownego Dziadka. Pamiętam jak jakiś czas temu siedziałam z moimi rodzicami i rodzeństwem i każdy z nas miał powiedzieć o najpiękniejszym uczuciu z dzieciństwa i ja chciałam powiedzieć, że był nim moment kiedy bez żadnego wcześniejszego powiadomienia wpadaliśmy z Siostrami do Dziadków z niespodzianką i widok ich szczęśliwych twarzy był dla nas najcudowniejszym uczuciem i pamiętam jak dziś mówiliśmy o tym i płakaliśmy. Pięknie, że mamy takie piękne wspomnienia...Piekny blog i piękne Twoje pisanie! Wpadłam tu żeby powiadomić o nominacji, którą u siebie na blogu poczyniłam ale jakoś mi teraz niezręcznie wprowadzać taki "inny" temat. Pozdrawiam mocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten komentarz i miłe wszystkie Twoje słowa :-) Wiesz ja też pamiętam minę mojej babci jak przyjeżdżaliśmy niezapowiedziani.. a niby jak mieliśmy się zapowiedzieć, jak we wsi był tylko jeden telefon! I jak odjeżdżaliśmy też minę babci pamiętam... jak płakała zawsze i jak zaciskała ręce w taki znaczący sposób.. i jak nigdy nie wyjechaliśmy od niej bez pieniędzy na lody.. a jak nie miała to po całej wsi biegała, żeby pożyczyć, bo wnuki na lody muszą mieć od babci. Oj cudowne te wspomnienia moje.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i czekam na jakieś dane bo nie mogę namierzyć Twojego bloga :-) Wchodzę na Twój profil ale nie widzę, żadnej informacji o blogu. Jak podasz mi namiary to chętnie zajrzę :-)
I moja zawsze podrzucała pieniądze a jak nie chcieliśmy brać i wydawało nam sie, że tym razem udało się to znajdywaliśmy małe paczuszki z torebki foliowej w pietruszce czy marchewce...cudne to wspomnienia!
UsuńPozdrawiam mocno! Hania http://dookolanas.blogspot.com
Cudne zdjecia.
OdpowiedzUsuńBo szczescia sa rozne. Kazdy jest szczesliwy inaczej. Kazdy w innym momencie szczescie odnajduje. Pod rozna postacia. Moze jak po tych kamieniach boso chodzila..a one takie nagrzane od sierpniowego slonca...Moze wyciagala twarz do slonca wtedy na jedna chwile, usmiechala sie i myslala -jest pieknie...
Moze...nigdy sie nie dowiemy. Nie znalam Twojej babci. Musiala byc niezwykla...
Pamietam jak jezdzilas do niej zawsze w wakacje i potem opowiadalas mi rozne historie;);)
No szkoda, że tej mojej babci nie znałaś.. oj niesamowita była ..I bardzo się z Tobą zgadzam, że szczęścia są różne :-) stąd ten mój tytuł posta. Każdy nosi w sobie faktor szczęścia a czy go użyje i czy szczęście dogoni, to już indywidualna sprawa i moim zdaniem, wcale nie związana z tym jak i gdzie i kiedy żyjemy. Przykładem tego była ta moja kochana wiecznie uśmiechnięta babcia :-) Muszę Ci pokazać zdjęcia.. na każdym ten sam uśmiech szczery. A co do wakacji.. historii różnych.. Julita ja tam tyle razy byłam na skraju życia i śmierci, że aż myśleć mi się nie chce ;-)) takie wyczynialiśmy tam historie, że aż ciarki na plecach czuję jak tylko o tym pomyślę ;-) Buziaki :-)
Usuńbo każdy jest szczęśliwy inaczej... a najważniejsze to wiedzieć, co nam przynosi szczęście i do tego dążyć, jeden jest szczęsliwy przyjmując życie jakim jest i nie "filozofując" zbytnio...inny czuje w takich sytuacjach niedosyt.... i tak jest dobrze:)
OdpowiedzUsuńale też mnie ostatnio zastanawia ile prawdy jest w naszym obrazie ludzi których kochaliśmy?może po nas też będą pamiętać to co najlepsze;)
Babcia...jakbym czytała o swojej własnej...ale widzę w komentarzach,ze większość babć jest taka dzielna :) moja umierala w męczarniach a nigdy się nie skarżyła.......silne te nasze babcie...silne niesamowicie....ale czy przez to szczesliwsze? Mam nadzieje....ja chyba szczęście widzę inaczej....ale szczęście tak wiele ma twarzy....każdy ma swoje własne...ale każdego dnia podziwiam to starsze pokolenie...tyle przetrwali...a wciąż uśmiech na twarzy i optymizm w sercu....
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, każdy jest szczęśliwy inaczej :-) odpowiedziałam na poprzednie komentarze dokładnie tak samo, że to szczęście leży w nas i w zależności, czego chcemy, oczekujemy, na co sobie chcemy pozwolić a na co nie.. do tego dążymy potem i to daje nam to szczęście.. różne jak świat różny i ludzie :-) A wiesz, że zastanawiające jest to Twoje ostatnie zdanie.. może kiedyś i o mnie ktoś powie, że byłam silna jak nikt inny :-)) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBabcia...jakbym czytała o mojej własnej ...taka silna była i dzielna... nawet jak w męczarniach umierala to słowem się nie poskarzyla....ale czy ta siła dała jej szczęście? Mam nadzieje....ja jednak szczęście widzę nieco inaczej...ale szczęście ma tyle twarzy,ze nie mito oceniać ...cały czas jednak jestem pełna podziwu dla tego pokolenia naszych babć :) tyle przeżyli a wciąż uśmiech na twarzy i optymizm w sercu...a Ty tak pięknie to opisalas...dzieki za kolejna dawkę wzruszeń....
OdpowiedzUsuńOczywiście Magda, że szczęście właśnie ma wiele twarzy! I o to w tym wszystkim chodzi.. że szczęście Twoje może być dla kogoś istnym nieszczęściem.. bo czyż nie prawda, że Kowalski będzie cieszył się jak wariat z zakupionego fiata, a Donald Trump jakby miał takim jeździć, to by było istne nieszczęście dla niego ;-)) Dlatego że każdy to szczęście widzi inaczej i w czym innym, ten świat jest tak piękny i zróżnicowany :-) Pozdrawiam Cię Magdaleno :-)
UsuńO rany właśnie takich kobiet teraz brakuje... Wspaniała kobieta chociaż z jedną rzeczą się nie zgodzę, że mężczyzna musi się wyhulać... Wiem wiem, że kiedyś chyba wszystkie babcie tak mówiły zresztą moja babcia też tak mówi! Ale ja no jakoś tak nie umiem tego pojąć... może zbyt młoda jestem? Może... Ale to jest temat rzeka i zdania są podzielone ale chyba coraz mniej kobiet tak myśli :)
OdpowiedzUsuńA i tak przy okazji ja już wiem skąd masz tą siłę!! Po babci ;);)
I całe szczęście Karolina, że coraz mniej kobiet tak myśli!! Przecież jak ty to sobie w tych obecnych czasach, że która to niby kobieta da się spokojnie wyhulać temu mężowi i jeszcze skarpetki upierze i położy do łóżka bo jakby sam nie może do niego dojść haha.. No ja sobie nie wyobrażam siebie takiej ;-)) I wcale za młoda nie jesteś! ani ja za stara ;-) To kwestia bardzo indywidualna! i każdy tworzy dom swój według własnego uznania i poczucia szczęścia..
UsuńBuziaki Karolinko :-)
wrocily wspomnienia, ja zawsze bede miala Wasza Babcie w sercu, bo to byla taka kochana istota, drobna, niewielka ale tak silna sercem i dusza, Babcia Adela, nigdy nie zapomne mojego dobrego Duszka, dziekuje
OdpowiedzUsuńMamo czy to ty tam się skrywasz po Anonimem?? :-) Chyba ty bo wiem, że zawsze tą swoją teściową a potem byłą teściową kochałaś :-) Cudowna była .. niespotykana taka :-) Buziaki :-) Mam nadzieję, że to Ty mamo, bo w sumie to nie wiem komu te buziaki przesyłam ;-)
OdpowiedzUsuńInne pokolenie,takie silne nie to co teraz.Moja babcia zawsze pytana jak tam odpowiada że jakoś tam,tu szczyka tam szczyka ale zawsze z uśmiechem.Taka niezniszczalna kobieta,skończyła już 80 lat!!
OdpowiedzUsuńNo zobacz a ja myślałam, że to moja tylko taka ;-) Pozdrawiam Iga i fajnie że swoją babcię jeszcze masz! :-)
Usuńtak Iwusiu, to ja, wiesz jak droga istota byla dla mnie Babcia Adela i dlatego dziekuje Tobie, ze o niej napisalas, ze pamietasz i nie zapomnisz o kims tak wyjatkowym, ja bardzo Ja kochalam i zawsze bede pamietala wlasnie jej usmiech na twarzy taki dajacy nadzieje i milosc, dla wszystkich
OdpowiedzUsuńja dokładnie taką ją właśnie pamiętam.. i wiem mamo wiem jak ją kochałaś i wiem jak ona Ciebie kochała też :-) Niesamowite tak synowa z teściową :-)
UsuńBuziaki :-)
Każdy człowiek ma w sobie coś niezwykłego.. Ale dziś prawie każdy o tym krzyczy.. A kiedyś cicho siedzieli i w sobie dusili... A może tak mi się tylko wydaje... Z babciami tak jest. Kiedyś Kobieta tylko takie miała prawo.. bo On nie piej i nie pali to jest dobry..
OdpowiedzUsuńNiezwykła kobieta. Lecz by Jej niezwykłośc pokazać trzeba pióra takiego jak Twoje.. Wiesz, chyba jeden z najpiękniejszych wpisów... ale nie mogę już pisać bo Adaś sie boczy, że film mieliśmy oglądać... Love!!!
Dziękuję Julka :-) A Adaś niech cierpliwość wykaże bo ja się tak cieszę zawsze jak Ty tu coś napiszesz :-)) Dziękuję za te słowa takie miłe do mnie kierowane :-) Całuje was i pozdrawiam :-)
UsuńWiem, że się powtórzę, ale powiem ... pięknie, cudowne wspomnienia, które moga dawać siłę. Czasami mam wrażenie, że świat tamtych wartości umarł razem z naszymi dziadkami. Moja babcia, mówiła, że w życiu dobre jest ładniejsze niż ładne. Kiedyś tymi słowami dała mi zrozumienie i akceptację mojego życiowego wyboru, dała mi siłę, którą inni - uwikłani w stereotypy starali się mi odebrać.Zawsze będę to pamiętać. Ja tez tak staram sie postrzegać ludzi.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia. Szczęśliwe :-)
Uściski!
Dziękuję Iwonko :-) Za każdym razem jak piszę do Ciebie "Iwonko" to jakoś mi głupio tak bo to moje imię ;-) A ja jakoś nie lubię jak ludzie nazywają mnie Iwonko.. a widzę, że sama tak nazywam Iwonki ;-)) To tak na marginesie ;-) Cieszę się, że babcia wykazała się siłą i że potrafiła widzieć ładniejsze .. i jeszcze Ciebie w tym wesprzeć.. życie to wybory cały czas, dzień za dniem. I warto o te ładniejsze walczyć :-) Pozdrawiam Cię IWONA ;-) No lepiej mi brzmi no :-)
UsuńJa mam to samo z imieniem :-)te zdrobnienia jakies takie przesłodzone.
UsuńNo, lepiej brzmi :-)
Każdy stwarza swoją definicję szczęście tak jak umie najlepiej... Często to szczęście jest zaskakujące i niezrozumiałe dla innych, dla nas samych... Patrzymy i myślimy jak to tak można, po co, dlaczego, przecież trzeba inaczej. Te osoby zaś jakby na przekór pokazują, że nie, że szczęście trzeba odnaleźć w sobie i siłę. Na przekór wszystkiemu można się uśmiechać i ten uśmiech w dodatku jest tak szczery całkowicie, że każdy przychodzi się w nim ogrzać... Najszczerszy na świecie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kobiety. Uwielbiam ich siłę, energię i historie jakie potrafią swoim życiem stwarzać. Cudna kobieta z tej Twojej Babki musiała być....Silna nade wszystko i ponad wszystko...
Tak taka była! Ale jednocześnie taka krucha, niziutka.. Zupełnie zgadzam się Ola, że to szczęście jest różne dla każdego z nas, a babcia była tego przykładem :-) Pozdrawiam Cię i fajnie, że wpadłaś :-)
Usuńpięknie to napisałaś... czuję jakbym czytała o swojej babci, która kiedyś pełna sił, dziś schorowana i milcząca. Chciałabym by kiedyś moja mama była taką babcią dla moich dzieci...
OdpowiedzUsuńA ja swojej babci takiej schorowanej i milczącej nie znałam.. znaczy chorowała bardzo ale nie doczekała wieku, w którym potrzebowała stałej opieki.. nie doczekała i może też dlatego pamiętam tylko ten wielki uśmiech i piękną, szczęśliwą twarz. Dziękuję, że zajrzałaś do mnie i za komentarz dziękuję też :-)
Usuńupłakałam się jak bóbr....
OdpowiedzUsuńi nawet wstanie napisać nic nie jestem...a to już moje trzecie podejście:(
wybacz Iwonko,ale tak mi się za moją babcia zatęskniło...
Ona mnie wychowała,serce oddała i ponarzekać sobie lubiła:) ja mam chyba to nawet po Niej...
ale co wieczór mi opowiadała jak to było za jej czasów...tak pięknie...że tą samą historie po kilka razy słuchałam...
a Ona taka cierpliwa...Kochana...oddana mi ....
Wiem Paula wiem.. i wiem, że Twoja babcia była dla Ciebie czymś więcej niż moja.. bo Twoja Cię wychowała, była przy Tobie w ciężkich chwilach.. Ściskam Cię Paulinko i cieszę się, że zajrzałaś tu :-)
UsuńDziękuję Ci :-) Jakoś nie wiem co napisać taki ten komentarz napisałaś mądry :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to pokolenie naszych babć, prababć silne było trudem dnia codziennego ... cieszyły je zwykłe dni, zaprzątały myśli obowiązki ... czasy inne, inne potrzeby, inne marzenia ... a czy były szczęśliwe - pewnie na swój sposób. I teraz jest podobnie, każda z nas jest inna, jedna tłumi uczucia, inna wykrzyczy je głośno, jedną cieszy markowa sukienka, inną kwiatek z pola włożony we włosy ... ale wspominamy te nasze Babcie o pięknych imionach, każda zostawiła coś po sobie, może w nas, może w kimś z rodziny .. jejku jakie moja Janina robiła placuszki ziemniaczane ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
A moja Adela robiła najlepsze placki takie standardowe niby z mąki i jajek ale na smalcu smażone... nigdy potem już takich nie jadłam. Dziękuję Olga za komentarz i odwiedziny :-) no i pozdrawiam oczywiście :-)
OdpowiedzUsuńIwonko ale Ty masz CUDOWNE te córeczki! Śliczne, charakterne, kają tę magię w oczach oj mają:) Będzie się działo jeszcze wiele u Ciebie w życiu jak córki większe będą:)))
OdpowiedzUsuńhaha no coś czuję, że będzie i to nieźle :-)) Dziękuję Ada i miło, że wpadłaś :-)
UsuńBo takie Babcie są z innej epoki, nie tej naszej, goniącej za czymś wciąż. W naszych czasach, każdemu zawsze mało choć ma wiele.Sama tak mam, hipokrytką bym była, pisząc tylko o innych. Czy mając dach nad głową, jedzenie w lodówce , zdrowe dzieci i cudownego męża nie chcę wciąż więcej i więcej?Chcę, i tylko czasem jak strach się pojawi to mnie olśniewa-że ja tyle mam, a to co mam jest wielkimi marzeniami innych. Mało w nas pokory, takie życie. Ja cieszę się przynajmniej z tego, ze to wiem.Bo wiem i choć pragnę więcej, to doceniam co posiadam. A taka Babcia sądzę, że szczęśliwa była, szczęściem jej było innych uszczęśliwiać, innym dawać, dla innych pracować. I uśmiech mieć zawsze dla każdego. Dla Was, własnie po to by te wspomnienia inspirujące zostały na lata:) Piękne rodzinkowe zdjecia-Babcia na pewno pokiwałaby z aprobata siwą głową:)
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, że apetyt rośnie w trakcie jedzenia i że im więcej mamy tym więcej chcemy, ale moim zdaniem nic w tym złego. O ile doceniamy a przynajmniej szanujemy to co mamy :-) I takie chcenie więcej przecież dopinguje nas, sprawia, że chcemy pokonywać kolejne przeszkody .. mnie moje chcenia bardzo motywują i ja tylko na tym zyskuję .. no ale pewnie jest to różnie w przypadku różnych ludzi. Dziękuję Asiu za odwiedziny i pozdrawiam Cię :-)
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz... nasze Babcie to inne pokolenie, my nigdy nie będziemy ani tak silne ani tak pokorne wobec tego, co daje nam los.. dla mnie moja Babcia (lat 88) jest kimś tak wyjątkowym, że zawsze myślę o niej przed wszystkimi innymi, i nikt mnie tak nie wzrusza jak Ona... ehh, takie tam... pozdrowienia!!
OdpowiedzUsuńNo tak ehh takie tam.. bo człowiekowi aż gardło ściska na samą myśl o tych cudownych istotach. Zazdroszczę Ci tego, że masz jeszcze Babcię obok siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie i miło mi że poświęciłaś czas na ten komentarz :-)
UsuńTe słowa o Twojej babci, to jak o mojej!
OdpowiedzUsuńMoja babcia, kochana. Kiedy o niej wspominam lecą łzy, a oczy się śmieją.
Była dla mnie najlepsza, doskonała. Bo ona zawsze była przy mnie, bo ona mnie wychowała. Kiedy moi rodzice się rozwiedli, mama ciężko pracowała na dom, sama ze mną.
Babcia jej pomagała, była zawsze dla mnie. Potem zachorowała na alzheimera, przeżyłam to bardzo..
Pamiętam ostatnie pożegnanie. Huśtała na kolanach moją Emilkę, wtedy miała roczek.
Babcia mówiła do niej hop, hop moja kochana Oleńko. Już była bez sił, nawet nie wiedziała czy jest zima czy lato.
Kochałam ją bardzo. Chyba kiedyś o niej napiszę na moim blogu;)
NO aż mi łzy w oczach stanęły jak czytałam jak ta babcia mówiła hop hop moja kochana Oleńko.. strasznie to wymowne takie. Ściskam Cię Ola mocno i dziękuję za komentarz :-)
OdpowiedzUsuń