Dni wakacji mijają. Upał w dzień. Chłód wieczorem. Myśli się ciężej niż jesienią. Widzi się dobitniej. Jakby endorfinami. Chce się więcej, choć ten upał. Ale wiadomo, że jesienią będzie chciało się mniej więc tak na zapas się chce.
I przeżywa się bardziej te resztki lata.
I dziś pomyślałam, że resztki są zawsze najważniejsze. I że to bez sensu. Mocniej uwielbiać czy doceniać coś bo zaraz tego nie będzie?
Ale co zrobić... człowiek jest tak skonstruowany, że jak ma czegoś dużo to o tym nie myśli. Myśli, jak już się coś kończy. I wtedy nachapać się nie może. I wtedy mu mało. No mało, mało, jak do głowy mu przychodzi piękno pod koniec.
I niby każdy z nas ma kontrolę. Nad życiem. Nad sobą. Nad radością i rozpaczą. A nad głupim latem mieć ciężko. Jak się człowiek pokapował pod koniec sierpnia, że tyle jeszcze się chce zobaczyć, przeżyć, zwiedzić... a tu już tornistry czas pakować i drewno do kominka zamawiać.
Żeby tylko jesień umieć od samego początku widzieć jak pod koniec.
Nasze zdjęcia z Atlantic City, New Jersey.
iwona wisniewska
Ale tam fajnie...kurcze mieszkałam tak blisko i żal , że nie odwiedziłam tego miejsca ....Zdjęcia cudowne. Pozdrawiam z G-wa :)
OdpowiedzUsuńNo Atlantic jest fajne, ale my zatrzymaliśmy się w Wildwood na tydzień bo tam zdecydowanie więcej atrakcji jest dla dzieci :)
UsuńI może dzielić nas lot samolotem przez ocean, światy dwa, a myśli podobne krążą, ja kwoka, ja matka nostalgiczna,widzę jak idą z tytami on uczeń, ona przedszkolak, ja ubrania miejscami zamieniam te z tyłu do przodu wyciągam, ja też nachapać się nie mogę resztek.Jesień nie mów do mnie, nie śpiewa, jesienią tańczę z lampką wina sama w kuchni do piosenek Mozila.
OdpowiedzUsuńZłapałaś te resztki w obiektywnie bezbłędnie. Marlena vel dynia, buziam gorąco
Marleno vel Dynio, jesteś bezbłędna :):)
UsuńJest to dla mnie cenny wpis - kiedy jedną nogą jestem tam gdzie już jesień, a druga kurczowo trzyma sie lata. Obym nie zapomniała o Twych słowach - i doceniła jesień z całym swym dobrodziejstwem od początku. Nie wolno tracić cennych chwil. Dzięki!
OdpowiedzUsuńja jesień kocham tak samo jak lato i wiosnę... jedynie zimy nie lubię i chyba nigdy już nie polubię ;)
UsuńTo zapraszam do Montany - w jej imieniu. Spędziłam tam dwie zimy i odtąd kocham i zimę i Montanę:)
UsuńDo Montany.... hmm... mój mąż by spakował się w minutę dosłownie.. on zimę kocha i chciałby wyjeżdżać na zimowe wypady a ja niestety nie lubię ;/ w tym roku mu obiecałam że pojedziemy gdzieś na zimowy wyjazd i że zrobię to dla rodziny bo dziewczyny też lubią.. ale jak ja pomyślę.... to aż mnie skręca ;)
Usuńoj tak też łapiemy ostatki lata ... chwilo trwaj... śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńA ja lubię tą sztafetę pór roku, przekazują po kolei resztki siebie, podają dalej, a my niby nie mamy się zorientować. Lubię przemijanie z ciepłego na zewnątrz w ciepłe w środku, a potem na odwrót. Z przyjemnością narzucam dziś na siebie lekki sweter, choć stopy wciąż bose.
OdpowiedzUsuńAle będę bardziej i dosłowniej jesień zapraszać. Dziękuję za piękny wpis:)
"Lubię przemijanie z ciepłego na zewnątrz w ciepłe w środku, a potem na odwrót. Z przyjemnością narzucam dziś na siebie lekki sweter, choć stopy wciąż bose" ależ na mnie wrażenia te słowa zrobiły :):)
UsuńDziękuję:) Staram się pisać jak najwięcej, bawić się pisaniem i - przede wszystkim - znaleźć na to czas! Bo w głowie słów mnóstwo:)
UsuńNo weszłam do Ciebie i widziałam :)
UsuńOj, prawda, prawda ,, chyba nie lubie tego czasu, nie lubię jak bociany odlatują i jak sie zaczynają ogniska na polach ... smuteczki mnie dopadają, i zaczynam sie spóźniać do pracy
OdpowiedzUsuńAle tej jesieni czeka mnie mobilizacja ... Marcysia idzie do przedszkola ... będę płakać ;-) i pewnie przez długi czas nie zdążę do pracy
Piękne zdjęcia, czarowne dziewczyny
Uściski Kochana!
ooo jej u was przecież bociany są... jak odlatują to dobitniej odczuwa się koniec lata...
UsuńPowodzenia z przedszkolem!!
Witaj:))) Już od pewnego czasu śledzę Twojego bloga i muszę Ci przyznać, że ujął mnie Twoją spontanicznością, szczerością i łatwością wyrażania myśli...:))) Bardzo lubię tu zaglądać, bo choć tak daleko jesteśmy od siebie, to mam wrażenie, że tak blisko, bo czytając Twoje wpisy, mam wrażenie jakbym widziała w nich cząstkę siebie...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do siebie w wolnej chwili, będzie mi miło http://takpoprostudom.blogspot.com/.
A tymczasem czekam z niecierpliwością na kolejny Twój wpis.
P.S. Urocze masz córeczki:)
dziękuję bardzo za tak pochlebne słowa :) a na blog zajrzę w wolniejszej chwili :)
UsuńFakt jak coś się kończy to zawsze jest żal, a już w szczególności kiedy widać już na horyzoncie jesień... wtedy zachłannie by się chciało jeszcze lato :)
OdpowiedzUsuńtak samo jak kończy się fajny wyjazd, jak kończy się pyszne ciasto... tak jakoś jest :)
Usuńa ja lubię schyłek lata, piękne kolorowe warzywa i owoce, coraz dłuższe wieczory i świece można zapalić i bardzo lubię jesień za jej piękne kolory i spokój, bo jesienią robi się zdecydowanie spokojniej...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco ze słonecznej chociaż już chłodniejszej Warszawy,
Agata
ja też lubię! tylko lubię też lato i mi tak czy inaczej żal.. jesień też kocham ogromnie, tutaj w USA mamy piękne złote jesienie :)
UsuńMusze wyznac, ze jesień uwielbiam ;) zaczełam ja celebrować kilka dni temu i mam zamiar "wycisnąc" z niej jak najwiecej :)
OdpowiedzUsuńps. moja córka zazdrości twojej córce białej fabaniastej spódniczki ;)
wczoraj robiąc porządki w ogródku miałam identyczne myśli. Nie przepadam jakoś specjalnie za latem, upalami, ale za szybko, za szybko to mija, człowiek nie zdąży się tym wszystkim nacieszyć. Zdjęcia, zwłaszcza Waszej rodzinki cudne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny i bardzo ważny wpis! Masz całkowitą rację..
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tu u Ciebie. Zostaję na dłużej :-)
Nie zastanawiam się nad mijaniem.
OdpowiedzUsuńChwilo trwaj!
Bardzo lubie Pani sposob pokazywania rzeczywistosci poprzez slowa i obrazy. Na instegramie ( nie mam mozliwosci komentowania) bardzo poruszylo mnie, ze mimo protestu corki zamiescila Pani jej zdjecie. Ciekawa jestem Pani refleksji o granicach w relacji rodzicow i dzieci. O szacunku rodzicow wobec dzieci. Pozdrawiam serdecznie.marielle
OdpowiedzUsuńnie nie córka nie protestowała ;) tylko w taki typowy dla nastolatki sposób powiedziała kilka słów. ale na zdjęcie się zgodziła! moja średnia córka za to bardzo rzadko zgadza się na zamieszenie jej zdjęcia na instagramie i nigdy wbrew jej woli tego nie robię, bądź też kasuję zdjęcie jak jakieś zobaczy i jej się nie podoba. Ogromnie ważna jest dla mnie kwestia szacunku rodzica do dziecka i dziecka dla rodzica. Pozdrawiam również :)
UsuńDziekuje za odpowiedz. Chyba szukam gotowej "recepty". Sama nie zamiescilabym zdjec swoich i rodziny w internecie i dzielilabym sie ze wszystkimi swoimi myslami, ale chetnie "podgladam " innych. Ogladam zdjecia, czytam, pisze komentarze czasem...
UsuńNiekonsekwencja? Roznorodnosc potrzeb i ich realizacja? marielle