1 listopada 2013

dziewczyna z lasu




Nie cierpię smutnych postów pisać. Jak taki opublikuję już po 5 minutach żałuję. I zadaję sobie pytanie: i po co mi to było? 
po cholerę pisać o problemach? Ale cóż innego mogłabym napisać jak w sercu smutek i gorycz i złość. 
No właśnie. W sercu smutek i gorycz i złość.
Bo ostatnio … bo nigdy jeszcze nie byliśmy w takim punkcie życia. Bo nowe wieści jedna po drugiej. I jedna mocniejsza od drugiej. 
A dziś…
To był mój poranek. Dziś wyjątkowo spokojny. Moja najstarsza córka już przy śniadaniu powiadomiła mnie, że dziś święto zmarłych. Tak, wiem córeczko, wiem. Potem jakiś smutek i przed oczami najbliżsi, których już nie ma. I babcia i dziadek i babcia i dziadek i były chłopak, który jechał z Ełku do Grajewa, i wujek i ciocia i maleńkie niewinne dzieciątko…
Zrobiłam sobie śniadanie i otworzyłam komputer jedząc kanapkę z serem.
I ten komentarz. Od kolegi pewnej dziewczyny. 

"dziewczyna z lasu - odeszła .Właśnie dziś. Pomyślałem, jakiś miesiąc temu, żeby tu zaglądała , bo moja żona jest wierną czytelniczką. Pamiętam jak chłonęła każdy napisany tekst i mówiła ,że piękny , że dobry.
Umarła cicho , nie żaląc się na ból i na to, że była od 6 lat już sama. Straciła swoich najbliższych, męża i dwie córki jednego dnia .
Właśnie wracali do domu na obiad i naprzeciwko wyjechał na nich TIR. W roku następnym w odstępstwie 2 miesięcy umarła jej matka i ojciec. Przyglądałem się z podziwem na tą dzielną kobietę. Zadawałem sobie pytanie ile jeszcze może wytrzymać? A ona na przekór wszystkim potrafiła się śmiać i mówić ,że to nic. Na prezent pod choinkę w ubiegłym roku dostała wypowiedzenie z pracy , a miesiąc później raptem straciła przytomność . Diagnoza była straszna - glejak mózgu . Odeszła ciepła, cudowna kobieta. I to właśnie dziś na bal wszystkich świętych ( żartowała sobie , że idzie na bal ) Musiałem to napisać . PANIE! DAJ JEJ WIECZNE SPOCZYWANIE!" 

Ta dziewczyna tu bywała. Tu czytała i tu komentowała moje posty. Wiedząc, że umiera pisała tak:

"To niewiarygodne, że dopiero od trzech dni z zapartym tchem wczytuję się w słowa...tak one tutaj mają wartość i dziękuję Ci, że jesteś i piszesz.
Wiele razy myślałam, że takich ludzi nie ma w realnym świecie. Jakże się myliłam!!!
Mam na imię Agnieszka. Urodziłam się 51 lat temu w Suwałkach i całe swoje życie pomieszkiwałam na wschodzie Polski (Żytkiejmy,Gołdap,Kuźnica Białostocka,Sokółka,Kumiałka,Janów i teraźniejsza Czarna Białostocka). Kocham ten nasz Wschód za "gość w dom - Bóg w dom",za ławeczki na których przesiadują kumoszki i obgadują sąsiadów, za piękną nieskażoną przyrodę, za "dwa pacierze w jednym łóżku",za najsmaczniejszy chleb i wodę, tą ze studni. I jeszcze za ten zapach jaśminów, konwalii i skoszonej trawy.
Dziś robiłam dżem malinowy i cała kuchnia, korytarz pachnie słodko- malinowo.
Te wszystkie zapachy ofiaruję Tobie Iwonko - niech Ci się przypomni i zrobi cieplej na serduchu.Pozdrawiam.


I mimo wszystko, że smutno zrobiło się jeszcze bardziej. Że w poszukiwaniu jej komentarzy zalewałam klawiaturę łzami. 
Że jej już nie ma. Że życie nie tylko cudem jest jak widać. Mimo wszystko, poczułam ogromną ulgę. I powiew nadziei. 

Dziewczyna z lasu……tak się podpisywała.
Miałam to szczęście, poznać jedną z jej prawd… i od dziś wiem, że nawet będąc w obliczu śmierci możliwy jest uśmiech i zapach konfitury w przedpokoju. 

I że nawet to....
I że nawet to zależy od nas. 












Każdy z nas ma problemy. I można z nimi albo płakać albo próbować się śmiać.
W największej tragedii jest miejsce na postawienie naszych warunków.  

Ja pokusiłam się o nadzieję. A teraz gotuję barszcz. 


i.w.






93 komentarze:

  1. A ja dziś cały dzień uśmiecham się do nieba i wspominam wszystkie chwile, które mi podarowała. Bo wiem jak bardzo by chciała, żebym się uśmiechała do Jej nieobecności. Dziś się cały dzień zgodnie z Jej życzeniem uśmiecham Szukam w sobie uśmiechu i radości, bo to jedyne, co mogę Jej ofiarować..
    Myślałam, że będzie trudniej, ale dałam radę. Mija dzień, a ja się nadal uśmiecham. Tęsknię jak zawsze, ale z uśmiechem podszytym łzami gdzieś głęboko z zasypaną myślami dziurą w sercu. Historia dziewczyny z lasu - przepiękna, czytałam ten komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja o Tobie dziś też myślałam. Jak wysłałaś mi dziś zdjęcie. I potem w samochodzie... Amerykanie przełamują ten smutek wygłupami i przebieraniami. Nie oszukują w ten sposób życia i siebie samych, ale szukają drogi wychodzenia na przeciw smutkowi i rozpaczy. Nie wiem czy ja to rozumiem czy nie. Wiem, że jest tu nam łatwiej zawsze. Maryś - ♥

      Usuń
    2. Taki uśmiech przez łzy ...

      Usuń
  2. westchnęłam na tym Twoim pisaniem ... i nie wiem nadal jak napisać by dobrze było.... sensownie, do rzeczy , piękni ludzie stają na naszej drodze, z takim bagażem na plecach że cudem już jest samo to że stoją jeszcze, a do tego potrafią słowo podarować i radość i nadzieję, miałaś to szczęście, że ona stanęła na Twej drodze po coś było Ci dane, może właśnie po to byś umiała dźwigać obecne ciężary, trudy i pokonywać zakręty... tak sobie myślę... i życzę Ci tej siły z całego serca

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdego dnia na swojej drodze spotykamy ludzi, mijamy ich wymieniamy uśmiechy, grzeczności, parę zdawkowych słów pytań i odpowiedzi. Spotykamy marudy, ponuraków, życzliwych i tych mniej życzliwych, radosnych i smutnych. Ale spotykamy też takich z którymi spotkanie miało swój cel i sens to Ci co w nasze życie wprowadzają coś co daje nam wiarę, że warto żyć, walczyć i uśmiechać się do każdego danego nam dnia. Kochajmy tych ludzi którzy stają na naszej drodze, którzy dają nam siłę, Wierzę w to, że każdy napotkany na naszej drodze człowiek jest nam przeznaczony, te spotkania nam coś maja uświadomić, pokazać tylko nie zawsze umiemy to zauważyć.
    Iwonko jak pozwolisz dzisiaj zacytuję dwie osoby na Twoim blogu:


    Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
    zostaną po nich buty i telefon głuchy
    tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze
    najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje
    potem cisza normalna, więc całkiem nieznośna
    jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy,
    kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

    Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
    zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
    przychodzi jednocześnie jak patos i humor
    jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
    tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
    jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
    żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
    chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
    kochamy wciąż za mało i stale za późno

    Nie pisz o tym zbyt często, lecz pisz raz na zawsze
    a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

    Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
    i co nie odchodzą nie zawsze powrócą
    i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
    czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza
    Jan Twardowski

    Ten dedykuję Dziewczynie z lasu :

    Nie stójcie
    nad moim grobem
    i nie płaczcie;
    nie ma mnie tam.
    Ja nie śpię.
    Jestem tysiącem wiatrów,
    które wieją;
    Jestem diamentowym blaskiem
    na śniegu.
    Jestem światłem słonecznym
    na dojrzewającym zbożu;
    Jestem łagodnym jesiennym deszczem,
    kiedy budzicie się w porannej ciszy;
    Jestem śmigłym lotem
    cichych ptaków.
    Jestem łagodną gwiazdą,
    która świeci w nocy.
    Nie stójcie nad moim grobem
    i nie płaczcie;
    nie ma mnie tam...


    Ken Wilber - "Śmiertelni nieśmiertelni"

    Iwonko oby Cię Twoja siła nigdy nie opuściła Kasia N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasia za te przepiękne, cudowne słowa.

      Usuń
  4. Zawsze czekam na Pani pisanie a moje czytanie ,bo to pomaga w codziennym funkcjonowaniu,zawsze zostaję dłużej w tym czytaniu i myślę co mogę zmienić u siebie na lepsze,pozdrawiam Wisława

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło.. dziękuję i zapraszam do mnie, kiedy masz tylko chęć :) A na imię mam Iwona a nie Pani ;)

      Usuń
  5. Iwonka, lzy same naplywaja do czu czytajac ten post i to w te szczegolny dla zmarlych, dla naszej pamieci dzien.... dzis odwiedzajac cmentarze, patrzac na zdcjecia mlodych ludzi, ktorzy byli czyimis matkami, ojcami, synami itd i juz ich nie ma na tym swiecie, dziekuje za to co mam, i ze zyje bo wlasnie dzieki temu moge walczyc o to zycie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Mamy życie. Mamy wszystko. Zostaje nam tylko ładnie na jego półeczkach poukładać...

      Usuń
  6. Czytalam ten komentarz i nawet sie nad nim zatrzymalam chwile, bo przypomnial mi cos, co juz minelo dla mnie bezpowrotnie. Na samiutkim wschodzie lata mlode spedzalam i dokladnie takie same odczucia mialam... Zawsze podziwialam ludzi, ktorzy mimo nieszczescia, cierpienia potrafia usmiechac sie i mowic: "nic to"... W dniach ostatnich zostalam skonfrontowana z wiadomoscia, ktorej przepracowac nie moglam: Mama ucznia mojego z kl. 5 umiera... Juz dni jej tylko zostaly. A ona jeszcze miesiac temu na wywiadowce byla, i o syna sie pytala, i dzwonila, zeby sie dowiadywac, jak radzi sobie.... I mimo choroby strasznej nie polozyla sie do lozka, tylko o syna sie troszczyla...
    Bal wszystkich swietych... Moze jestem, glupia, ale ja wierze w takie dni symboliczne. I wierze, ze dziewczyna z lasu poszla na ten bal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie kobiety... takie kobiety imponują mi zdecydowanie bardziej niż królowe świata...

      Usuń
  7. Dziękuję Ci szczególnie za te ostatnie napisane linijki,wezmę je sobie do serca! Ela

    OdpowiedzUsuń
  8. Iwonko wzruszyłam się czytając ten wpis. Dziś taki smutny dzień, nie wiem czemu, ale dziś wyjątkowo często myślałam o moim aniołku który jest tam u góry i jeszcze ten twój wpis..

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też dziś uśmiechałam się i wspominałam wszystkie piękne dni razem spędzone, bo taka też była ich wola...
    Jest trudno, ale się uśmiecham!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie napisane... Tak często zapominamy o małych codziennych obrazach, przyjemnościach, zwykłej małej życzliwości, która komuś może poprawić humor. Nie zapominajmy o tym. Pielęgnujmy to w sobie. Nie pędźmy każdego dnia zapominając co tak naprawde jest ważne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zawsze, za lat i 10 i 50 znajdą się tacy, którzy w tym pędzie przystaną na chwilę, zatrzymają się a potem dadzą nam przykład...

      Usuń
  11. Kilka dni temu na Tej dziewczynie z lasu skupiła się moja uwaga, ot tak, dziś nie umiem wyjaśnić czemu i sama się zastanawiam. Wtedy Jej słowa z komentarza pod poprzednim Twoim postem: "Czuję , że nie mam za dużo czasu ! Ale mam miłość , a ona nigdy nie umrze!" przeczytałam chyba z kilkanaście razy, a dziś odeszła...a ja...ja nie wiem co myśleć...mam tylko nadzieje, że zdążyła na Ten bal.
    Mam w sobie wspomnienia takich chwil, w których czas jakby zwolnił, a moją uwagę całkowicie Ktoś pochłonął i w owej chwili nie zdawałam sobie sprawy z ważności tych momentów, a gdy bańka prysła, gdy swoje zrobił czas zrozumiałam, a dziś te wspomnienia są jednymi z najpiękniejszych i najcenniejszych wspomnień w moim życiu, mimo iż bolą tak, że w sercu kuje...ale to nic...bo miłość nie umiera. A ja... ja mam nadzieję, że kiedyś też pójdę na Ten bal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy ... bo to tak jest że w danej chwili nie jesteśmy w stanie ocenić ważności sytuacji.. cudu chwili. A potem raptem olśnienie.. Ale piękne jest to, że dochodzimy do wniosków. Że zdążyć nam się zdarza ...

      Usuń
  12. Witaj co za nowina, aż płakać się chce ale jeśli ona była wesoła to cieszmy się... tak musiało widocznie być... szkoda że jej już nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak musiało widocznie być.. jak ja nie umiem tego zrozumieć :( ciężko pogodzić się z takim słowami...

      Usuń
  13. byłam dziś na cmentarzu. w mojej małej, rodzinnej wsi. tłumy ludzi. kolorowe kwiaty. pełno świeczek.
    każdy grób to historia. każdy pomnik to ktoś bliski, bo u nas każdy zna każdego.
    tu pochowany jest sąsiad - zmarł spokojnie we śnie, a tu koleżanka z podstawówki - zapalenie opon mózgowych ją pokonało, tu córka matematycy - anoreksja.
    a tu.... tu w samym środku. druga alejka na prawo, pod pomnikiem granitowym, zielonym leży guru moje życiowe - moja Babcia, obok niej cztery małe aniołki - moi kuzyni.
    i płacz. szloch. bo jak to? dlaczego? moja babcia, taki dobry człowiek, umrzeć w takich cierpieniach?
    i te maluszki.. niczemu nie winne.. dwie dziewczynki i dwóch chłopczyków - rodzeństwo. każde z nich nie żyło dłużej niż 24h.
    jaki sens ma to wszystko?
    i kiedy cały tusz już z rzęs spłynął, i przez łzy w końcu skrzydła na malutkich pomnikach dojrzałam, dotarły do mnie słowa mojej Babci:
    "bo Ty dziecko zrozum, że śmierć to nie koniec, śmierć to nie strach, nie smutek, to tylko taki dłuższy sen" i zobaczyłam ten uśmiech obecny cały czas na babci pomarszczonej przez życie twarzy.
    i zrobiło się lżej.
    Teraz gdy czytam Twój wpis mam wrażenie, że Dziewczyna z lasu tak bardzo przypomina mi właśnie to moje Guru - uśmiech na twarzy. choroba. zapach malin w przedpokoju, radość z tego co daje życie. akceptowanie tego co nam zabiera.
    Uczmy się żyć i umierać od takich właśnie ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu twoje ostatnie zdanie pozostaje w moim sercu na zawsze! Pięknie to napisałaś.. i choć smutna ta historia o babci i kuzynach, to jednak w każdym przecinku nadzieja... Wiesz, że ja z tylu tysięcy fanów na fb jakoś szczególnie Ciebie zapamiętałam? Nie wiem dlaczego, ale w głowie mi utkwiłaś..Uściski.

      Usuń
    2. Iwonko teraz dopiero przeczytałam Twoją odpowiedź na moje słowa i jak zawsze zadziwiło mnie to, że Ty tyle trudu zadajesz sobie, żeby każdemu tu z osobna odpowiedzieć. piękne to jest :)
      być w Twojej pamięci choć przez moment to zaszczyt dla mnie
      a Ty wiesz, że ja te Twoje zdjęcia o które kiedyś pytałam właśnie nad sobą mam? i taką nadzieję zawsze mi dają, gdy na nie patrzę... :)

      Usuń

  14. Bo ten dzien kazdy inaczej przezywa...na swoj sposob...kiedys u Julii napisalam, ze gdybym wiedziala o zblizajacej sie smierci to bym wlosy z glowy darla....a ona czytala z zachwytem Ciebie?a przeciez Ty Iwonko zycie celebrujesz swym pisaniem?nad tym co piekne i wazne sie skupiasz...jaka moc miala Dziewczyna z lasu? Czy ona rozumiala juz cos czego ja smiertelnik pojac nie moge ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja o tym cały czas myślę.. że ona umierała a była taka uśmiechnięta w tych komentarzach... gdzieś coś kiedyś padło: "pozostało mi niewiele czasu, ale... " Ja się nawet nie domyśliłam, że ona mówi o TYM czasie.. myślałam że niewiele czasu pozostało jej na dokończenie spraw, na przeprosiny, na dogadanie się... itp... I czytała mnie... a to mnie tak jakoś boli mocno. Że ona tu była a ja ledwie ją dostrzegałam... Idę bo się dziś i tak napłakałam ;/ Uściski Ala

      Usuń
  15. Dzisiaj taki szczególny dzień ... myślimy, wspominamy, popłakujemy ... i niby wierzymy ale tak trudno
    zaakceptować, pogodzić się, uwierzyć, że to nie koniec ....
    Uściski Iwonka
    uwielbiam Twoje zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja również jestem z Suwałk i znam okolice, gdzie mieszkała Agnieszka. I chociaż jej samej nie znałam, to jakoś tak smutniej przez to... Ale to chyba dobry smutek, który przypomina mi, żeby doceniać każdą daną mi chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Agnieszki praktycznie nie znałam a jakoś smutno...

      Usuń
  17. Przeczytałam wczoraj Twój post, Iwonko, potem komentarze i tak "chciałam" godzić się z tą śmiercią, z życiem, z tym wszystkim co nas spotyka. I nawet pisałam coś na ten temat, ale jakoś mi "umknęło". I dobrze A dzisiaj obudziłam się i czuję złość.!. Wcale się nie godzę na tę śmierć! Absolutnie! Niedawno powiesił się kolega syna i wtedy też czułam to samo - najpierw smutek, a potem złość! I taka właśnie jestem - zbuntowana, chociaż wiem, że trzeba nadal żyć, że trzeba się jakoś z tym "uporać", no właśnie , nie pogodzić. Bo ja chyba nigdy się z tym nie pogodzę, nie mam zgody na cierpienia , na przedwczesną śmierć i już!! A kiedyś taka zgoda wydawała mi się jakaś taka chwalebna, pożądana. I starałam się taka być - ugodowa, miła, pogodna. Dziś zrozumiałam, że to może było i piękne, bo podobałam się sobie taka, ale na dobre mi nie wyszło, oj nie!!! Dzisiaj też lubię być miła, ale nie zawsze mogę. Nie kłócę się, nie awanturuję, ale nie na wszystko się godzę. I na tę śmierć też nie mam zgody. Nie i już!!! Wiesława.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dosłownie i pięknie napisałaś o tym o czym ja myślę każdego dnia. Nie pogodzę się nigdy- i paradoksalnie myślę, że w tym nasza siła, w braku zgody- uporać, przyjąć... ale nie pogodzić. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę siły.

      Usuń
    2. Dziękuję, pozdrawiam i cieszę się, bo już nas dwie! Razem nasza siła rośnie!

      Usuń
    3. A ja się muszę nie zgodzić ;) ja uważam, że człowiek niepogodzony z czymkolwiek ciągnie za sobą pewien bagaż, który jak ta kula u nogi.. mam inne zdanie na ten temat po prostu. Ale każda sytuacja ma swoje etapy... pogodzenie jest gdzieś na samiutkim końcu.. jednym zajmuje to miesiąc innym rok a innym pół życia...

      Usuń
    4. Ale w tym czasie, w czasie buntu, zmagania się, wewnętrznej walki nasza siła rośnie. I może jest tak, że ci, którzy dłużej się mocują w końcu są silniejsi od tych, którym to tak jakoś lekko przychodzi? Albo może jest tak, że trzeba w końcu opaść z sił, by jakąś nową, większą siłę w sobie "wykrzesać"? Takie turbodoładowanie??? Tak to jakoś "czuję"...... , a dla mnie to, co czuję jest najważniejsze. Po prostu wierzę w to i tak jest! Wiesława.

      Usuń
    5. Każdy przechodzi to na swój sposób.. każdy człowiek jest inny i ma prawo do bycia takim jakim chce i jakim po prostu jest. I to jest chyba cud ludzkości. Że jesteśmy odrębnymi jednostkami.

      Usuń
    6. W pełni się z tym zgadzam, tyle tylko, że poznając odczucia innych i badając własne wciąż lepiej i lepiej poznaję samą siebie. Mogę patrzeć szerzej. Ważne by być szczerą ze sobą, prawdziwą, a nie "piękną". Wiesława.

      Usuń
    7. TAK TAK TAK :) szczerość wobec innych i przede wszystkim wobec samego siebie... bo o tym często zapominamy.

      Usuń
  18. Wczoraj o 21.29 zadzwoniła moja siostra i przekazała bardzo przykrą wiadomość - zmarł Wojtek. Kilka lat ode mnie starszy - dla mnie zawsze był pewnego rodzaju wzorem do naśladowania, a jako nastolatka podkochiwałam się po cichu w swoim kuzynie.Wspaniała osobowość,niezwykle dobry człowiek, fantastyczny, młody mężczyzna. Jeszcze kiedy byłam małą dziewczynką postanowiłam, że jeśli kiedykolwiek będę miała synka, to dam mu na imię Wojciech właśnie - i jeśli tylko tak się stanie słowa dotrzymam.
    Trzy lata temu, po długich latach starań został ojcem - był przeszczęśliwy, kiedy jego żona urodziła zdrową, śliczną dziewczynkę - Wiktorię. Chwile później dowiedział się, że jest chory na białaczkę. Walczył dla nich obu do samego końca.


    Podziwiam takich ludzi jak On, jak Dziewczyna z lasu z apetytem na życie do ostatnich jego chwil...


    http://mamnadzieje4.blog.pl/2013/10/30/tej-jesieni-przegapilam-kasztany/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ludzie są, za chwilę ich brakuje. Czasem niewystarczająco poświęciliśmy im uwagi, czasem pod skórą czuliśmy, że to może być ten ostatni raz. Ja też wspominam. O niektórych odejściach potrafię mówić, o innych mniej. Ale to prawda. Jeszcze mam w sobie tę siłę i nadzieje, żeby stawiać warunki! Ściskam Ciebie bardzo mocno, czując zapach barszczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja przesyłam uściski! ja też o jednych odejściach potrafię mówić a o innych zupełnie nie ..

      Usuń
  20. To takie smutne i przykre, gdy odchodzą nasi bliscy, ale też i Ci, których dobrze nie znamy. Nie trafiają do mnie słowa: tak już musiało być, taka kolej rzeczy..
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to ciężko pojąć.. i krzyczeć chce się: dlaczego?? ale skoro na to nie mamy wpływu żadnego.. na to że ludzie po prostu odchodzą, to chyba nie pozostaje nic innego jak pogodzić się ...

      Usuń
    2. Więc co to jest - pogodzenie się, czy raczej rezygnacja? Bo mi tak to zabrzmiało? Wiesława.

      Usuń
    3. Wiesławo, nie wiem czym jest dla Ciebie pogodzenie. Dla mnie nie jest absolutnie rezygnacją. Jest nadzieją na przyszłość. ALe jak już powyżej napisałam, każdy jest inny i każdy ma prawo przyjmować każdy aspekt życia na swój sposób.

      Usuń
    4. Więc dla tej nadziei na przyszłość pogodzisz się ze wszystkim????

      Usuń
    5. O nie. pogodzenie się ze wszystkim rzadko przychodzi świadomie.. tego nie można sobie wybrać w momencie tragedii. bo w momencie tragedii chce się być niepogodzonym, to normalne. I chce się krzyczeć i wyć. Ale z czasem następuje pogodzenie... które daje nadzieje na przyszłość. I jeżeli pytasz czy wybieram przyszłość, czy jej brak - to odpowiadam: Wybieram przyszłość.Teraz świadomie, gdy mam spokój w koło... wybieram przyszłość. Ale kto wie co by było gdyby.....

      Usuń
    6. Lubię z Tobą pisać /rozmawiać/, bo czuję szczerość, łagodność, ale i siłę, no i masz własne zdanie. To najważniejsze. Ono pozwala "czuć" człowieka. I docenić. Wiesława.

      Usuń
    7. A ja zawsze jak widzę "Wiesława" to sobie myślę: no no.. ciekawe czym tym razem mnie zaskoczy ;) Też lubię wymianę zdań! i poznawanie myśli, oczekiwań i zapatrywań innego człowieka :)

      Usuń
  21. Ja nie mam ramion tak silnych żeby te smutki najcięższe na nich siadały, mnie myśli o odejściu tych co ich zapach znam na pamięć łapią za gardło, oczy łzami zasnuwają.
    I gdy Ty tam ten barszcz gotujesz, pozostanę z myślami smutnymi, bo już też trochę niestety wiem.
    Życie zwycięża śmierć, pamiętam jak odszedł dziadek, na sepsę, zła diagnoza, mama mleko mieszała i opowiadała o nim, łzy w mleku Iwonko topiły się, a ona mówiła tak pięknie i tylko prawdę o tym człowieku co każdy kamyk w swej mazurskiej wiosce znał, każdą sieżke wydeptał, co rękawiczki w kieszeniach pochowane gdyby córki pogubiły swoje. Mocno Cię tulę, i cieszę się że twoje ramiona silniejsze lub że choć chcesz by silniejszymi były. Marlena

    OdpowiedzUsuń
  22. Balsamem na mą dusze jesteś... obojetnie czy piszesz o pezyjemnych czy mniej przyjemnych rzeczach... Kazde Twoje slowo spijam jak eliksir...Dziękuje za to!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wzruszyłam się. Również dlatego, że mam taki sam stosunek do tego naszego Wschodu....

    OdpowiedzUsuń
  24. Siłę ogromna w sobie trzeba mieć by żyć do końca pięknie, z uśmiechem, z nadzieja, z iskrą w oku i jeszcze podać to dalej, dla innych... Ogromna siłę! Bo ja smutas jestem trochę, zaraz załamana jestem, jakoś ciężko dostrzega mi się piękno świata w gorszych chwilach. A Ona takim pięknem wewnętrznym biła do końca. Dumna możesz być ogromnie że cudne komentarze u Ciebie zostawiła.
    I jakoś wesprzeć Cię chyba nie potrafię. Chwila zadumy potrzebna każdemu...
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Iza ściskam.. a wiesz jak ja szybko się załamuję!! w jednej chwili możesz usłyszeć z moich ust: nie dam rady, nie przeżyję, nie ma szans na to że skończy się to dobrze. Ale u mnie to jest tak, że ja tak reaguję na coś, a potem trzeba mi już mało bardzo czasu by wziąć się w garść. Bardzo szybko odnajduję 100 tysięcy rozwiązań i zaczynam myśleć co by tu zrobić, by jednak dać radę. Taka to jestem właśnie ;)

      Usuń
  25. To smutny post daje do refleksji, zastanowienia się nad tym co przemija, jakich ludzi spotykamy na swojej drodze...Ale mimo, że nie ma już między nami "dziewczyny z lasu" to pozostawiła ona ogromny ślad po sobie, poruszyła swoim Byciem wiele serc i to jest dobre. Mimo wszystko życie toczy się dalej...Pierwszy raz piszę na tym blogu, choć czytuję już od jakiegoś czasu. Uwielbiam styl w jakim piszesz Iwonko i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  26. I ja czytam Twój blog, Iwonko, pasjami. Jest on dla mnie odskocznią, chwilą zadumy, momentem, kiedy się zatrzymuję i uśmiecham, czy popłaczę... nie pisałam tu jeszcze - zawsze tyle refleksji w głowie tylko pozostawiam sobie. A dziś, kiedy poznałam, z innymi, Dziewczynę z lasu- śp.- i jej ostatnie chwile, i ważne słowa innych, potrzebne w ciężkich chwilach- wiem, że to dzięki TOBIE, dobrze, że jesteś, i pisz, pisz, czekam zawsze na kolejny post i te zdjęcia magiczne, jak dla mnie...Ola

    OdpowiedzUsuń
  27. Trzeba podziwiac tylko, ze w takich sytuacjach mozna nie zwariowac, ze mozna prowadzic normalne zycie. Ze sie po prostu da byc soba. Ten kraj, w ktorym teraz mieszkam uswiadamia, po czesci, ze ludzie sobie nie radza nawet z malymi problemami. Na poczatku nie zwracalam na to uwagi, ale teraz co raz slysze, ze ojciec tego i tego popelnil samobojstwo, ze mloda dziewczyna to samo. I nikt ale to nikt nie wie dlaczego, bo niby wszystko mieli, niby zadnych problemow, niby z dobrych domow, ale jednak cos jest w tym kraju, ze ludzie "ida na latwizne" zamiast sie zmierzyc z zyciem. Moze to brutalnie zabrzmialo. Ale w przeciagu trzech lat kilka osob cos takiego robi, ktorych ja moze nie znam osobiscie, ale moj maz i owszem, i sie dziwimy. Pewnie mieli powody, nie wnikam. Dlatego "optymistycznie" sie czyta, ze jednak sie da. Chociaz ja nie wiem na ile silna jestem, zeby zmierzyc sie ze smiercia bliskich i nie bede pisala, ze od razu biore przyklad.
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego pewnie nie wie nikt Edyta, na ile jest silny... "bo tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono", prawda? przykre to o czym piszesz ;/ i straszne zarazem.. bo niby wszystko gra a ludzie podnoszą rękę na siebie samych..

      Usuń
  28. Milczenie swoje ofiarowuję.
    I jak dobrze, że ze swoimi słowami do Ciebie trafiła, do tej co drugiego człowieka szanuje =*

    OdpowiedzUsuń
  29. Poruszajacy post. Pieknie zyla owa dziewczyna, i potrafila tym pieknem sie podzielic z innymi. Podobnie jest z Toba Iwonko- zbierasz te cudowne okruchy dnia codziennego i ugniatasz je slowami w pachnacy bochen chleba:-) Pozdrawiam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ameli, u mnie wczesny poranek i takie cudne zdanie od Ciebie czytam...dziękuję Ci :)

      Usuń
  30. Myślę, że naszą słabością kobiecą jest to, że ta bardzo chcemy być piękne, w wyglądzie i w zachowaniu, że przestajemy być prawdziwe. I to nas gubi, niestety. A potem płaczemy, roztkliwiamy się nad tą swoją urodą.......... . I po co to? Dla kogo? Dla siebie? Apeluję o więcej naturalności, więcej życia... Wiesława.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ja nie wiem co to ma wspólnego z dziewczyną z lasu? chyba nie rozumiem.....

      Usuń
    2. Bo ja mam takie uczucie, jak gdyby ta "dziewczyna z lasu" umarła we mnie..... Też taka byłam, godziłam się, nie walczyłam, uśmiechałam się do wszystkich, choć serce z bólu się krajało..... I podobałam się sobie bardzo, chciałam taka być...... do końca. I prawie umarłam, wykończyłam się. A jakiś głos we mnie "wołał" "zejdż na ziemię!!!!" i ..... posłuchałam Go!. Chciałam żyć. Dla dzieci, dla wnuków /to jeszcze lepsze niż być matką, uwielbiam być babcią!/. Pozwoliłam innym trochę zająć się mną i było mi z tym super! Żyję!!!! I cieszę się ogromnie!!! I mam ogromny, nieposkromiony apetyt na życie! I tyle jeszcze chcę, mogę zrobić....! I robię! I nie chcę już żyć tak pięknie, nie chcę, aby inni zachwycali się moją pogodą cały czas. Przecież czasem musi padać... i burze też są potrzebne. Nie można cały czas się uśmiechać! To ponad ludzkie siły!!!! Tyle. Pozdrawiam wszystkich "normalnych" i życzę długiego życia. Wiesława.

      Usuń
    3. Ten post pomógł mi posunąć się do przodu. I już nie mam uczucia, że ta dziewczyna, podobna do tej "Dziewczyny z lasu" umarła we mnie. Nie, ona nadal żyje, nadal jest, tylko schowała się we mnie, a moim zadaniem jest ją chronić, osłaniać. Ona jest tą "lepszą" częścią mnie samej. I "wychodzi" wtedy, gdy czuje się bezpiecznie, gdy inni na to pozwalają, a "chowa się", chroni przed atakiem innych. Ona jest taką istotą, która nie walczy, a więc nie potrafi się bronić. Jest piękna, ale bezbronna. Potrafi tylko kochać.......... Wiesława.

      Usuń
  31. A ja nie lubię czytać smutnych postów no i mogłam przestać czytać już na samym początku ale przeczytałam bo nie można unikać smutku. Samo życie. Smutno mi teraz a najbardziej ,że nie jesyem w stanie nic zrobić. Nic. Pozdrowię Cię i tyle mogę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie lubię smutnych .. ale czasem właśnie taki smutek w sercu hula.. i trzeba i z tym sobie poradzić..

      Usuń
  32. No i kuźwa no, życie no, ale żal jakiś pozostał.
    Choć chapeau bas za pokorę, że mimo wszystko żyła, była i w pamieci pozostanie, a na "Dziewczyna z Lasu" zawsze pomyślę o Niej ;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  33. Iwonko :-)))) Wisława Szymborska
    *Trzy słowa najdziwniejsze
    Kiedy wy­mawiam słowo Przyszłość,
    pier­wsza sy­laba od­chodzi już do przeszłości.
    Kiedy wy­mawiam słowo Cisza,
    niszczę ją.
    Kiedy wy­mawiam słowo Nic,
    stwarzam coś, co nie mieści się w żad­nym niebycie.*

    mówmy więc ;NIC TO" uśmiechnijmy się do życia i cieszmy ...mimo wszystko.
    Ostatnie 3 lata to ciężki okres w moim życiu: odeszli Tata, rok temu Mama a na wiosnę Przyjaciel, łzy , pytanie dlaczego , no i czasem złość, jak mogli mnie tak zostawić...ale potem uśmiecham się przez łzy i wierzę ,że kiedyś razem zatańczymy ...
    Dzielna Dziewczyna z szafy - Agnieszka z jej radością, pachnąca malinami potrzebna była Tam Na Górze...
    będę o niej pamiętać i uśmiechać się...
    całusy


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to bardzo optymistyczne Dorota... taki powiew świeżości wniosłaś..

      Usuń
  34. Ciekawy blog <3 Zapraszam do siebie: bloginia-tinia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. nie wiem co napisać, bo albo napiszę za dużo albo za mało...
    może najbardziej adekwatny będzie po prostu cytat "chcę dostać za życia wszystkie kwiaty, które zamierzasz przynieść na mój grób"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo.... cudowny cytat... wykorzystam go "gdzieś" jak pozwolisz! bo ogromnie mi się podoba! dziękuję!

      Usuń
    2. Podpisuję się pod tym cytatem obiema rękami! To kwintesencja wszystkiego, Strzał w dziesiątkę!
      Pozdrawiam bratnią duszę. Wiesława.

      Usuń
  36. A ja jej zazdroszczę, że ona juz tam (choć nie wierzę w nic ani w nikogo i nie wierzę, że tam cos jest) to zazdroszczę bo tez już bym chciała....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie Twoje słowa przerastają więc nie skomentuję ich.

      Usuń
  37. A ja uważam że i takie słowa są potrzebne , dziś wchodząc na twój blog potrzebowałam dawki dobrej energii , słownego kopa na przód , ale okazało się że wypłakanie się i wysmarkanie przed komputerem przyniosło większą ulgę ...

    OdpowiedzUsuń
  38. 2 luty 2014 znowu wrocilam do czytania Twoich postow I ciesze sie gdy jestes pelna radosci ,a gdy smucisz sie smuce sie z Toba.Ktos juz wczesniej napisal,ze nawet ten swoj smutek potrafisz odpowiednio "podac".Dopiero dzisiaj uslyszalam o Dziewczynie z lasu,myslalam o jej zyciu.Ona ciagle zyje,bo jest we wspomnieniach wielu ludzi.Tak ktos kiedys powiedzial,ze czlowiek zyje tak dlugo jak pozostaje w pamieci osob.ktore go znaly.Mam nadziej,ze bedzie lepiej "u Ciebie",Trzymaj sie cieplo.Zycze Ci duzo sily I nadzieii.Bedzie dobrze.Iwona koldys.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)