Czasem jedno spojrzenie. A czasem tylko gest.
Czasem dwa zdania napisane. Uśmiech oddany dwiema kropkami i nawiasem.
Czasem to za mało. A czasem wystarczy.
By takie prawie nic stało się małym początkiem.
Żyjemy sobie na co dzień. Mamy męża, dzieci, rodziców, brata, kuzyna, przyjaciół.
Mamy stół w kuchni i samochód w garażu.
Mamy stabilne już, jak na ten wiek przystało, warunki bytu.
Poukładane życie i zamknięte w kartonikach pamiętniki z młodzieńczych wakacji.
Aż tu pewnego dnia….
Bo ja to myślałam, że przyjaciół to ma się od dziecka.
Że przyjaźń to musi być oparta na solidnych korzeniach wspólnego zwisania głową w dół na trzepaku.
Że nie można w wieku prawie 40 lat spłynąć na boczny tor biegu rzeki.
Ale życie uczy nas każdego dnia. I powinniśmy pamiętać, że wszystko co dobre i wszystko co złe, gdy się pewnego dnia obudzimy, może po prostu minąć. Ale pomiędzy tym dobrym i tym złym, są tysiące małych, nieodkrytych opowieści.
Które czekają.
Bo życie nie jest zamkniętą, skończoną księgą. Tę księgę piszemy codziennie, KIEDY BUDZI SIĘ SŁOŃCE.
I pozwalamy albo nie, na otwarcie okna by poczuć powiew wiatru. Na zamknięcie drzwi by przeciąg nie porozrzucał nam wspomnień. Dopuszczamy albo nie.
I jak zechcemy, nadajemy znaczenie temu co pomiędzy wierszami.
I ja, pomiędzy jedną linijką życia a kolejną, zboczyłam z toru. Świadomie.
I odkryłam zaczarowany świat, a w nim człowieka.
Pomiędzy mężem, dzieckiem, rodzicem, przyjaciółką a ciocią z Ełku, znalazło się miejsce na coś nowego.
Na nową opowieść, tą nieprzewidzianą. Na kawę wiśniową i tartę borówkową.
Na muzykę francuską i sushi na zielonych talerzykach.
Nie warto myśleć, że nic nas w życiu już nie czeka. Nie warto zapisywać całej księgi w jeden rok.
Przewidywać na 5 lat do przodu. Bo to, co w życiu najpiękniejsze, nie dzieję się za 5 lat.
To co w życiu najpiękniejsze dzieje się na każdej ze stronic codziennego dnia. A poza tym, życie nie zawsze słucha naszych planów.
Ale to dobrze. Bo robi się wtedy miejsce na coś, czego w planach nie przyszłoby nam do głowy ująć. A bez czego, jak się okazuje, życia już się sobie nie wyobraża.
Poniżej zdjęcia z warszawskiej starówki. Na niektórych mam na sobie sukienkę. Wyjątkowy prezent ze świata czarów.
Ręcznie malowane dzieło sztuki. Które dostałam od głównej bohaterki mojej ukrytej "pomiędzy" powyższej opowieści.
Chciałam ją zupełnie inaczej zaprezentować. Ale jak wiemy życie nie zawsze słucha planów ;)
Moje pokrzyżował mi tłok na starówce, bóle brzuszków, głodna jestem mamo, siku mamo, pić mi się chce, konika chcę zobaczyć jeszcze raz, konika mamo!… KONIKA MAMO!!! I takie tam ;)
Przecież nie mogło być inaczej, dziewczyny musiały zaliczyć kurz, piach i kamienie ;)
I sam Gienek Loska :)
Na sukience widnieją cytaty, jedne z moich ulubionych:
"Always shoot for the moon. Even if you miss, you'll land among the stars."
"Life is not about waiting for the storm to pass, it is about Learning to Dance in the Rain"
I ten najważniejszy dla mnie - "Bo chociaż w życiu nie jest jak w bajce. To piękne, że jak wa bajce, bywa." - Ten cytat to słowa mojej przyjaciółki, która wiele podobnych słów i myśli formułuje na swoim blogu dom where life happens.
A wam? Co się wam przydarzyło ostatnio, o czym jeszcze rok temu nie sposób było pomyśleć?
i.w.
I na koniec krótka informacja. Blog Ona ma siłę, został wyróżniony jako blog tygodnia na portalu mamabu :) Serdecznie dziękuję za to wyróżnienie.
Oj ktoś tutaj ryczeć za chwilę, po przeczytaniu tych słów, będzie, oj będzie...
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś Iwonka.. cudowny, spokojny tekst w moim szaleństwie dzisiejszym kuchennym...I zdjęcia piękne, zaczęłam posta od zdjęć.. i Donkę cudnie zobaczyć i pięknie wygląda :) i ten Gienek Loska haha..nic się nie zmienił!!!
Mi się bieganie przydarzyło!!!! Co prawda nie tylko ale to dla mnie rewolucja nad rewolucje;);)
Gienek jest dużo mniejszy i szczuplejszy niż w TV i niż tu u mnie widać ;)
Usuńa ja myślałam o tej sukience dzisiaj bo zapomniałam Cie o nią zapytać...
OdpowiedzUsuńa ja zapomniałam o niej wspomnieć ;)
UsuńWyróżnienia gratuluje w pełni zasłużone!zdjęcia jak zwykle cudne szczególnie buźka najmłodszej <3
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń spada czasem na nas jak grom z jasnego nieba,jak miłość do mężczyzny z którym wiemy,że chcemy się zestarzeć dzieci mieć itd!!!Los nie pyta a robi swoje i niech już tak zostanie :*
na tym chyba ten cud życia naszego polega :) dziękuję Gosiu za przemiłe słowa :)
UsuńFajnie widzieć że tam gdzie ją mogę być codziennie, była Pani raz zza Oceanu :-) i chodź tylko śledzę Pani bloga to jakoś tak jakby była Pani blisko blisko... :-) Córeczki są obłędne ! Szczególnie najmłodsza świetnie "pozuje " do zdjęć :-) pozdrowienia więc z Warszawy :-) Kasia
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasia i ja pozdrawiam też! A pani z zza oceanu głupio się czuje jak nazywa się ją "panią" ;) więc proszę o opanowanie ;)) A na imię mam Iwona :)
UsuńHehe ok :-) jednak przyjmę to do wiadomości :-):-) pozdrawiam
UsuńJak zawsze przepiękne zdjęcia... i opowieść z tych mądrych życiowo - też jak zawsze...
OdpowiedzUsuńŻycie pisze własne scenariusze i bardzo dobrze...
Co mi się przydarzyło ostatnio... niespodziewanego... ludzie mi mówią, że pięknie wyglądam ... i wiesz co ... dziwi mnie to bardzo... bo ja już z lekka leciwa jestem... no może nie leciwa ale też nie młódka :)...
A sukienka obłędna... ale skoro ze świata cudów to mnie to wcale, ale to wcale nie dziwi :)
Ataboh ależ przecież my im bardziej leciwe to jakieś takie ładniejsze! :):) ja przynajmniej mam takie wrażenie! zawsze lubię siebie w obecnym "stanie" i na zdjęciach sprzed lat jakoś zawsze czegoś w mojej twarzy mi brakuje.. jakby były mniej dojrzałe, mniej na miejscu :) Dziękuję Ci bardzo za przemiłe słowa :) i pozdrawiam!
UsuńEch Iwonko ... życie szykuje nam niespodzianki za każdym rogiem ... nieważne czy ma się lat 16 czy 40 ... szczególnie miłe kiedy spotyka się na swej drodze tak niesamowitą osobę jak Maryś ...:)
OdpowiedzUsuńEch to życie ... CUDNE jest !!!
Piękne zdjęcia - Twoje dziewczynki śliczne ... wiadomo po kim - po Mamusi :)
Buziaki :**
hahaha no przecież nie po tatusiu ;)) Olga ja też buziaków całe mnóstwo przesyłam :)
UsuńNo wlasnie, czasami warto zboczyc. Wydaje sie nam, ze wszystko juz poukladane, ze zawsze tak bedzie, a tu maly szczegol potrafi wszystko przewrocic do gory nogami. Albo przynajmniej troche ubogacic lub zmienic. Prawdziwego przyjaciela trudno znalezc. Powiadaja, ze im czlek starszy, tym trudniej... Pewnie tak jest. Tym bardziej docenia sie byc moze tego nowego, w tlumie znalezionego, czasami tego jedynego...
OdpowiedzUsuńBylam pewna, ze ta piekna sukienka przez Marys zrobiona... :)
Fajnie sie patrzy na wasze zdjecia, bo jeszcze niedawno po tych samych kamieniach stapalam, te same uliczki i place widzialam.... I wiesz? Promieniscie sie smiejesz - tak zarazajaco.
hahaha naprawdę?? :)) ja u mój śmiech za którym nie przepadam ;) ale dziękuję dziękuję :) A rękę Maryś to na odległość chyba można poznać :) Uściski Hieno oswojona :)
UsuńPiękna suknia, piękne dziewczynki, piękna Ty i zdjęcia. Piękna ta przyjaźń, nieprzewidywalność życia...
OdpowiedzUsuńa ja pięknie dziękuję za piękne słowa :):)
UsuńŚlicznie napisane. Zdjęcia cudowne. :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńOla to ja dziękuję :) za to że jest ktoś kto chce mnie czytać :)
UsuńI nie wiem co napisac?ze pieknie Ci w tej sukience,ktora piekne serce uszylo?ze corcie masz cudne?i Ty taka drobinka a wielkie slowa piszesz?hmmm....i wiesz co sobie mysle? Ze jak mi sie stabilizacja w ciagu roku przydazy, to ja dopiero z wrazenia padne;)buzka!
OdpowiedzUsuńhahahaha Alicja kocham te Twoje komentarze :)) uściski :)
UsuńDziekuje Ci za ten blog, za ten wpis Iwona dalas mi nadzieje . Suknia cudo , figura zreszta tez :) Ania
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję! za to, że jesteś, czytasz i jeszcze komentarz zostawiasz :):) w dzisiejszych czasach rzadko kto ma na to czas.. pozdrowienia :)
UsuńKażdy post opływa w magię - myślę że każdemu potrzeba odrobiny tej magii Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć ;)) dziękuję bardzo! :)
UsuńPiękne słowa, zdjęcia, sukienka, dzieci!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem :)
Pozdrawiam.
Dziękuję :):)
UsuńOj Iwonko, nawet nie wiesz jak się wzruszyłam, ja nie zamykam swojej księgi życia, jest zawsze otwarta. Codziennie czekam na nowe treści, by do niej dodać wszystko i niczego nie opuścić.
OdpowiedzUsuńSukienka jest piękna, prawdziwe arcydzieło, ślicznie w niej wyglądasz!
A córeczki, chciałabym mieć jeszcze taką trzecią do mojego duetu ;)
Ola przecież to żaden problem powiększyć ten Twój piękny duet :):) Dziękuję bardzo za przemiłe słowa! i pozdrawiam Cię i chcę powiedzieć, że zaglądam do Ciebie dużo częściej niż komentuję :)
UsuńPowiększyć duet bym chciała, ale moje zdrowie mi na to nie pozwala, boję się kolejnych poronień;(
UsuńJa również jestem częściej u Ciebie, niż komentuję, nie nadążam czasem z prowadzeniem blogów i komentowaniem u innych ;)
pozdrawiam!
A dziewczynki masz cudowne!
Piękne wszystko - to, co oglądam tu - to jest to, o czym nie myślałam rok temu. A teraz bywam tu, czytam, patrzę. I to jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Elu bardzo .. za to krótkie i takie piękne zdanie. W zasadzie 3 zdania ale jakby jedno.. dziękuję :)
UsuńPiękna sukienka i zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńRękę Marys czuć od razu....
OdpowiedzUsuńA jak na Tobie ślicznie leży ta sukienka....
Dziękuję! No ja też rękę Maryś bym na odległość poznała :)
UsuńPrześliczne są Twoje córeczki Iwonko! I zdjęcia i sukienka i myśli...wszystko cudne:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudnie to się takich słów słucha :):) pozdrowienia ode mnie też :)
UsuńZasnęłam po "Despicable Me 2" młodym wieczorem i wiesz co (powieki mi się kleją), mam nadzieję, że jak Gienek Cię zobaczył to zaśpiewał jak ładnie Ci w tej sukni ;)
OdpowiedzUsuńNa "konika Mamooo" zaraz usłyszałam to słodkie "Maruś" i zachciałam mieć trąbkę Pana Kleksa pomniejszająca odległość, chociaż jak widać ona jest bez znaczenia w planach losu, bo może dzielić za ścianą i łączyć pomiędzy oceanem. Los zaplata warkocze swoimi sposobami i piękne to zaskoczenie, które nam rysuje w umyśle. I zalogować się nie mogę, bo gdzieś posiałam telefon - więc będę wzruszona w peanach uśmiechu radości i wzruszenia łez - inkognito :)))
tylko że to najpiękniejsze inkognito jakie mnie tu nawiedziło :):) Lepiej nie będę już pisać jak to z tym konikiem było bo byś ze śmiechu padła ;)) może kiedyś opowiem ;) buziaki :)
UsuńOpowiesz, będę za język ciągła. Pierwszy raz, to czytałam spłoszona jak wróbel z dachu przez srokę, bo ja może nie tyle mało wierzę, bo wierzę - bardzo i czuję (pewnie jeszcze więcej), ale potem sączyłam każdą literkę wąskim strumieniem takiej przyjemności jaką daje ciału prysznic, szczególnie jak zimą się zmarźnie. To mi te słowa, a raczej mej duszy dały taki właśnie prysznic.
UsuńTeraz np jako Maruś uświadomiłam sobie, że moim marzeniem gdzies tam zawsze było, że jakiś fragment moich obrazów po został po mnie w czyjejś pamięci - nic więcej, a tu się okazuje, że ta czekoladowa tarta bije wszystkie ilustracje na łeb na szyję, bo dociera do podniebienia. Aż szkoda, że nie maluje obrazów, które można jeść - wtedy wspomnienie o nich zyskałoby na wartości hihihi ;))))
Wrócę jeszcze.
maruś
no to żeś wymyśliła - obrazy do jedzenia :)) ale w sumie zobacz jaki to boski pomysł na biznes! :)) Matko Maryś jak ty potrafisz słowom nadać inne zupełnie znaczenie... no niewątpliwie jesteś mistrzynią, i to nie tylko w tym..
UsuńSukienka obłędna, i Ty w niej :-)nawet tłok jej nie przyćmił.
OdpowiedzUsuńNo i znowu muszę się z Tobą zgodzić :-) i po przynudzać :-)
Teraz dźwięczą mi w uszach słowa piosenki "zawsze gdzieś czeka ktoś ..." Dla mnie życie jest fascynujące, i nigdy nie wiadomo co nas spotka, myślisz sobie nuda, już nic nie może się zdarzyć, mam stabilną parce, dom, męża , dziecko ... aż tu nagle ... buch! albo małe buch albo takie , po którym trudno się pozbierać ale na pewno nie przejdzie obojętnie. Ostatnio jakiegoś specjalnego "buch" nie miałam, może zaraz będzie :-) ale pamiętam kiedy dowiedziałam się o Marceli, ona jest na świecie bo ja wreszcie mocno uwierzyłam :-)i zrobiłam dla niej przestrzeń, najpierw w mojej głowie a potem w naszym życiu :-)
Myślę sobie, że jeśli potrafimy wygospodarować w nas trochę przestrzeni, to ... zawsze gdzieś czeka coś :-).
Cieszę się z Twojego wyróżnienia :-)
Zdjęcia i Dziewczyny piękne!
Buziaki, trzymajcie się ciepło!
Iwona jak zwykle komentarz na miarę Iwony :):) Dziękuję Ci :) oby takich "buch" jak Marcela było więcej :) najpiękniejsze to chyba co nas spotyka...
UsuńTak sobie myślę, że jednak nie wszystkim ludziom trafia się to, o czym piszesz. Są tacy "planiści", tak sztywni "obywatele", którzy tak kurczowo trzymają się tego co mają, tak pilnują swojego "dorobku", że nic innego, nowego nie wciśnie się do ich życia. To biedni ludzie, którym się wydaje, że są mądrzy i silni. A oni po prostu nie mają odwagi żyć. Są zamknięci na nowe i nic i nikt tego muru nie jest w stanie przebić........ Niestety! I lepiej ich zostawić w spokoju, w ich własnym sosie, tłustym i oblepiającym jak maż, brrrr.... . Oni ani nie stworzą, ani też nie założą tej ślicznej sukienki, to nie ten "model". To ma coś wspólnego z ...... duchem. Albo ma się "tego ducha" wolnego, wtedy jest się otwartym na nowe doświadczenia, nowych ludzi itd., albo "zamkniętego", który nas ogranicza, nie pozwala wyjść poza własny format. Co za szczęście, że są jednak ludzie, których " niesie" do przodu, którym się chce coś robić, tworzyć, organizować dla innych......, i którzy na dodatek tak pięknie się prezentują w "odważnej" sukience. Jesteś piękna, Iwonko, nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. I dzielnie, bardzo dzielnie sobie radzisz, bo trzeba sobie dobrze radzić, aby przy trójce /uroczych/ dzieciaków tak efektownie wyglądać /brawo!!!!!!/. Pozdrawiam całym sercem i życzę wielu bajkowych "bywań". WIESŁAWA.
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo dziękuję Wiesławo :)) a wiesz, że ja też planuję za dużo może.. jestem planistką! ale wiem też, że nie tak obrzydliwie :) chyba! ;)
UsuńKtoś kiedyś powiedział/ i ja się z tym zgadzam/, że najlepszy jest spontan dobrze zaplanowany! Planuj, planuj, ale działaj na luzie. Ja wiem, że Ty tak właśnie robisz. Pozdrawiam.
UsuńOd razu widać rękę Maryś na sukience - piękna ;), jeszcze zanim przeczytałam opis, wiedziałam ;), i bulionówkę naszą bolesławiecką widzę, tą z której zajadasz ;), i to prawda, mnie w zeszłym roku dane było poznać taką wyjątkową osobę i dzięki niej i jej magii fotografii wiele wspólnych przedsięwzięć ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło ;)
Jo serio to z bolesławiecka bulionówka?? bardzo mi się podobała!! aż dwie zupy sobie zamówiłam ;))
Usuńpodziwiam sukienke, ach ta Marys:))
OdpowiedzUsuńo przyjazni akurat i u mnie kilka slow tak sie zlozylo...
pozdrawiam serdecznie
Nowa i pewnie zagladajaca tu coraz czesciej:)
Witaj NOWA Fairy ;)) i pozdrawiam już na wstępie :)
UsuńOjj jak cudnie kochana napisałaś, aż się łezka w oczku kreci. Super mieć taką przyjaciółkę, ja też ją mam i wiem że to najcenniejsze. Sukienka jest niesamowita, a zdjęcia jak zwykle powalające. Pozdrawiam mama ZTL :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńczytam, zawsze czytam, nie komentuję bo nie zawsze z kolei potrzeba jakichkolwiek dodatkowych słów do Twoich, są zwyczajnie zbędne. I dziś również. Ale muszę ci napisać... tu zawsze jest taki spokój. Spokój. Twój spokój, który tak dobrze na mnie działa.
OdpowiedzUsuńnaprawdę???? A ja zawsze ten spokój na innych blogach od razy wyczuwam i uwielbiam a tutaj jakoś go nie widzę ;) ale to chyba normalne, że siebie ocenić najtrudniej :) Dziękuję Ci bardzo za ten spokój, który dostrzegasz :):)
Usuńprzemyślenia jak zwykle.
OdpowiedzUsuńcudne
cudne zdjęcie z obwarzankami
i cudna suknia
cudnie dziękuję :))
Usuńsukienka jest piekna....a jaka masz w Niej sexi pupe;)))) a przyjazn oj tak pojawia sie tak nagle ze czlowiek czasem uwierzyc w swe szczescie nie moze,i Ja sie bardzo ciesze ze dane bylo Wam obu na siebie w tym wirtualnym swiecie natrafic:*
OdpowiedzUsuńPaulina dziękuję :):)
Usuńaaaa sukienka od Maryś!!! Cudoo!!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
UsuńSukienka od MAryś prześliczna, i dobrze świetnie ją zaprezentowałaś. I te cytaty..coś pięknego!!!! A co do przyjaźni to nigdy nie jest za wcześnie za późno, pojawiają się na naszej drodze różni ludzie i z niektórymi dogadujemy się bez słów i możemy powiedzieć im wszystko z innymi trudno nam rozmawiać nawet o byleczym, bo jakoś nici porozumienia nie ma..I jeśli spotkałaś kolejną cudowną przyjaźń na swej drodze to super !! ściskam ciepło i pozdrawiam<3
OdpowiedzUsuńJa Asiu też pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Usuńjaka Ty w niej piękna!!dzieci-slodycz ale taka nie do"zemdlenia",zdrowa,jak gumisie w czasach jak gumisi nie bylo;)
OdpowiedzUsuń1sze skojarzenie:Atena-bo i piękna i mądra.
pozdr
M.
Marta! Ty mi Ateną?? przecież zatkało mnie że nie wiem co napisać ;)) uściski :)
UsuńPiękne Iwonko, wszystko piękne: Twoje słowa, Twoje dzieci, Twoje zdjęcia, Ty w sukience wyglądasz obłędnie!!! Uwielbiam... uwielbiam czytać Twojego (i Julitki) bloga Wasze słowa tak zwyczajnie nadzwyczajne sprowadzają mnie na właściwa drogę...
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś!!!
Sylwia
Sylwia, bardzo Ci dziękuję! :) Przemiło mi tu jak nie wiem teraz :)
Usuńnie mówiąc juz o tym, że jesteś najbardziej utalentowana pisarką-kronikarką zwykłej-niezwykłej codzienności, jaką czytam (a czytam masę)
OdpowiedzUsuńno i co ja teraz mam powiedzieć?.... no słów mi brak.
UsuńPiękna kobieta wygląda pięknie w każdej wersji, a już w tak cudnej sukience - rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuńMoje życie też się wzbogaciło przez ostatni rok i to też właśnie dzięki blogowi, który w sumie przez ostatnie 5 lat pozwolił mi poznać aż trzy wspaniałe kobiety. Każda z nich jest inna, ale każdą z nich uwielbiam po swojemu :)
A i kolegów blogowych poznałam kilku, z nimi niestety znajomość tylko telefoniczno-mailowa.
Ale i to się liczy. :)
Moim dużym pragnieniem jest, żebyśmy się spotkały przy Twoim kolejnym przyjeździe do Warszawy.
I liczę, że tym razem się uda :)))
I oczywiście gratuluję wyróżnienia, oraz przepięknych zdjęć, jak zwykle :)
UsuńJa też chciałabym spotkać Iwonę Wiśniewską przy kolejnym spotkaniu blogowym :):) i dziękuję Iwona dziękuję :) za wszystkie słowa :)
UsuńKaan dziękuję Ci bardzo bardzo! dla mnie to przecudna niespodzianka jak ktoś mi napisze, że jest, że bywa, że nie zawsze komentuje ale jest :) bo czasem ma się wrażenie że ludzie uciekają ;)
OdpowiedzUsuńIwonko :-) czy wiesz,że byłam pewna, że wrzuciłam swoje parę groszy w komentarzach do poprzedniego postu a tu fiku-miku poleciało gdzieś w kosmos, taaaaaaka ze mnie gapa totalna, ale chyba już o tym wiesz bo to moje spóźnienie na Żurawinowe spotkanie to też z gapiostwa, pojechałam za daleko i pobłądziłam :((...sorry ;-) ja stara harcerka i Warszawianka hihihi
OdpowiedzUsuńa jak było?
/.../czasami słowa nie są potrzebne...ale z drugiej strony słowa zawsze potrzebują nas jako pośrednika.Gdyby nas nie było, straciłyby racje bytu....Stałyby się słowami nigdy niewypowiadanymi, a niewypowiadane słowa nie byłyby już słowami /.../ H.Murakami
.....uroczo, fajnie, miło, radośnie i ...rodzinnie...cieszę się ogromnie,że poznałam tyle wspaniałych dziewczyn, że choć na chwilę przystanęłam i odetchnęłam od biegu, słuchałam i podziwiałam... :-)))) doładowałam akumulatory Waszym ciepłem.
dziękuję.
Słowa...gdy znajomość wirtualna ...stają się odważniejsze, może bardziej szczere, łatwiej mówimy o sobie, swoich smutkach , nazywamy marzenia, dzielimy się radościami...
Iwonko, te spotkania, rozmowy internetowe mimo,że (nie ukrywam) często kradną czas poświęcony na coś innego są dla mnie NAPRAWDĘ WAŻNE, spotkanie Maryś, poznanie Jej osobiście i Was ( choć czasu mało i pań dużo na swobodne pogaduszki ) to dla mnie uśmiech, słońce, dotyk szczęścia...:-))))
a wczoraj ...kiedyś...byłam uboższa o te chwile radości, łzy wzruszenia, trzepot ♥ i Waszą obecność a dzisiaj za nią po prostu dziękuję
bo życie przecież tylko chwilkę trwa, jest piękne gdy tego chcesz i mu pozwolisz:)
buziaki
d.
Dorciu :) Ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że Ciebie poznałam :) i za ten rower dziękuję bardzo bardzo :) I tak świat wirtualny kradnie nam ten czas... ale wiesz.. nie bardziej niż jakieś głupoty w które gapiłam się kiedyś częściej w telewizji ;) a teraz moje życie stało się bardziej wartościowe a ja mocniej je czuję niż kiedyś :) Uściski Dorota :) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja więcej porozmawiać :)
UsuńKolejna gafa i moje roztrzepanie ale przecież tak mają Bliźniaki...wiedziałam,że o czymś zapomniałam - sukienka boska,czuć ♥ i rękę Maryś a TY w niej taka piękna, kobieca i urocza
Usuńdobrej nocy
d.
Warto doceniać to co niezwyczajne, choć zwyczajnym właśnie się wydaje. Zachwycasz mnie tą umiejętnością - każdym swoim wpisem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
muszę się wziąć za siebie, bo jak patrzę na Ciebie to aż mi dech z wrażenia zapiera! Ślicznie wyglądasz, a ta sukienka od Maryś tak to podkreśla!
OdpowiedzUsuń...ja jeszcze rok temu nie przypuszczałam, że będę tu w Warszawie i pamiętam jak dziś, kiedy pewnego sierpniowego popołudnia siedziałam z Agatką na schodach od ganku, jadłyśmy jabłka z drzewa co rosło obok i planowałam jak tam Agatce plac zabaw zbudujemy ;) wspomnę też, że zawsze jak mantrę powtarzałam: mogę mieszkać wszędzie ale nie w Warszawie!, a teraz zakochałam się w tym mieście ;)
Pozdrawiam!
No życie jest nieprzewidywalne :) ale powiem Ci (boże ja ciągle myślę, że Ty masz na imię Agata! i zapomniałaś jak masz naprawdę, podpowiedz mi jak to przeczytasz! ) więc powiem Ci, że może i to życie jest nieprzewidywalne czasem, ale ja jestem pewna, że nawet te nieprzewidywalności my w pewnym stopniu kreujemy... my wykonujemy kroki, podejmujemy decyzje, które niosą nas tam gdzie jesteśmy. I ja wiem że nikt nie marzy by planować chorobę np.. ale co w nas nastąpi jak ta choroba nastanie, jak będziemy tymi zdarzeniami zarządzać, to określi nas tych TU i TERAZ ... więc może i mówiłaś że wszędzie ale nie w Warszawie, ale gdzieś musiałaś zrobić jakieś posunięcia że tam wylądowaliście :) Uściski ogrome! przepiękna z CIebie dziewczyna!!! i nie wiem o co Ci chodzi jak piszesz, że musisz brać się za siebie!! Byłaś na spotkaniu zdecydowanie olśniewająca :))
UsuńDziękuję :)
Usuńzacznę pisać z blogera w takim razie ;) Bo tu w nicku mam swoje imię ;)
Masz po części rację. Wszystko od nas samych nie zależy, bo też jesteśmy zależni od decyzji i poczynań innych ludzi, ale wszystko tak czy siak ma swoje źródło , swój start i czasem ten początek, to ziarenko, długo dojrzewa gdzieś w cieniu, w ciszy i swoje następstwo ma długo po zasianiu...
Buziaki :*
Witaj Gosiu O :)) Gosia tak zależy od innych bardzo wiele. Ale to co zrobimy z tym co dostajemy od tych innych (i tym fajnymi tym niefajnym) to przecież już nasza wola! możemy płakać albo machnąć ręką. możemy wariować ze szczęścia albo spokojnie przyjąć coś... i ja właśnie o tym mówię, pisząc, że mamy na coś wpływ. na życie wpływ. tylko o tym. :)
UsuńPierwszy raz piszę, pierwszy ślad zostawiam i jakoś lepiej tak na duszy gdy te słowa
OdpowiedzUsuńwsiąknęły w umysł, gdy zostawiły ślad wzruszenia na policzku...
Jak dobrze, że jeszcze są tacy ludzie, takie serca.
Ja tu zostaję..
Kamila, dziękuję Ci :) Ciągle zastanawiam się jak ktoś mi takie rzeczy pisze... czy to na pewno o mnie? czy ja czymś nie zafałszywiłam, nie zamąciłam obrazu, czy czymś niechcący nie oszukuję... tak czy inaczej ogromnie mi miło :) dziękuję :)
UsuńNie zastanawiaj się więcej! pisz, twórz i ciesz nasze serca! :)
UsuńLedwo zaczęłam czytać już wiedziałam o kim mowa:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje nigdy nie wiadomo co może nam się wydarzyć:)co los szykuje:)
Iga a ja widziałam też ręką Maryś zeszyt dla Ciebie malowany :) i wiesz że ja od razu CIę poznałam!! nawet opowiadałam teraz Maryś o tym :) Jak to zobaczyłam jakieś zeszyty i wiedziałam że ten to jest tej IGI :) choć ciebie tu tylko kawałek widzę ;) taka to ta Maryś jest, takie cuda potrafi...
UsuńHaha, dobre z tym o czym bym rok temu nie pomyslala, ze moge zrobic. Powiem Ci, ze pod wplywem niebotycznego impulsu wyslalam Twojej przyjaciolce ksiazke ;) I moze cos zaczelam, a moze i nie. Pod wplywem niebotycznego impulsu nadal przelamuje sie pisac tutaj komentarze, bo raczej nie praktykuje tego namietnie wszedzie i nigdzie. I nie planuje ludzi na przyszlosc, przyjmuje to co mi daje los. I przestalam sie przejmowac, ze jak cos powiem to sie na mnie swiat od razu obrazi,a moze wrecz odwrotnie. I na gimnastyke zaczne chodzic znowu po wakacjach, chociaz nie lubie jej, o nie.
OdpowiedzUsuńZazdroszcze spotkania w Warszawie :) A z drugiej strony to chyba i lepiej dla mnie, ze nie moglam byc, jednak obca bym tam byla jak nic.
Pozdrawiam Edyta
Tak, a teraz jeszcze musze opanowac co i jak z blogowaniem, bo w te klocki jestem slaba.....
UsuńPozdrawia ta od fajnych chlopakow ;)
Edyta to ty???? matko dlaczego ja nie wiem nawet, że ty masz bloga??? a nawet 2!!!!! no dlaczego no?????? boże jak się jakoś cieszę sama nie wiem dlaczego :):):) idę poczytać!!!
UsuńTam na razie nie ma co czytac ;) i raczej w jednym nie bedzie, bo chyba to nie moj swiat, a w drugim mam nadzieje, ze sie uda cos fajnego zrobic, ale to czasu potrzeba na poczatek :)
UsuńEdyta ja jestem zachwycona!!!! i mocno trzymam kciuki!!!! z całych sił :)
UsuńPięknie to wszystko napisałaś, kiedyś ktoś mi powiedział że prawdziwą przyjaźń znajduje się na studiach. I u mnie się sprawdziło, te co były wcześniej odsunęły się bo odległość a potem jak K. się pojawiła to baba z dzieckiem to już w ogóle nie było warto tego ciągnąć... szkoda tylko że jak przyszły ich dzieci na świat to światopogląd im się zmienił. Patrzę na sukienkę od Maryś i się zachwycam, jaka piękna i te cytaty ech... no i jak pięknie ty w niej wyglądasz "wow" coś czuje że mąż był zazdrosny jak się inni za tobą oglądali :) Bo mój P. stwierdził że na 100% by się za tobą obejrzał :D I dziewczynki jakie urocze, już widzę jak Karina by z nimi szalała :) Buziaki
OdpowiedzUsuńa one z Karinką! Kochają te moje dziewczyny inne dzieciaki! wspólne zabawy i poznawanie innych :)) a sukienka tak, cudowna jest!! a mąż zupełnie był wyluzowany jak jakiś nietrzeźwi pan zaproponował mi małżeństwo ;))) Aneta buziaki przesyłam i dla was :)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńMoja 12ka (o córce mowa) zobaczywszy Cb w tej kiecce stwierdziła,że też powinnam się tak fajnie ubierać ;)
Ups, co ze mnie za baba,że wcześniej nie wpadłam,iż dzieci,a zwłaszcza córki, lubią mieć fajną/modną mamę ;)))
Dotąd uznawałam,że wygoda nade wszystko i ,że niestety jedno z drugim rzadko w parze idzie.
Patrząc na spacerową Ciebie w strojnej sukni do ziemi, przekonuję się,że jednak można , jak się chce ;)
I Twoje córcie mają taką fajną mamę!
Nie wspomnę o mężu ;)
Heh, całe życie się człowiek uczy ;)
Przyjaźni również,odczytywania życzliwych, ciepłych gestów, spojrzeń,słów...
Ludzi spotykamy niemal codziennie.
Ci ludzie spotykają nas.
Życie to ciągła podróż,również w głąb siebie.
Tyle fajnych rzeczy można się o sobie dowiedzieć, nierzadko zaskakujących również ;)
----
Jesteś ciekawą kobietką, nie dziw się więc,że ludzie tak chętnie Cię czytają i chcą Cię poznać,dzięki temu blogowi ,myślę,że nawiążesz jeszcze wiele wspaniałych przyjaźni, zupełnie jak ta, o której teraz tak pięknie napisałaś;)
Pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo bardzo bardzo :)) za te wszystkie przemiłe słowa :) i za słowa Twojej 12stki :)) w pióra obrosłam tu jak paw :))) uściski i może zaskocz kiedyś córkę i kup sobie sukienkę do ziemi! i nie taką na wesele! ale taką na spacer! :)) cudowne uczucie :)
UsuńIwonka, zaskoczylas mnie pisząc: "Że nie można w wieku prawie 40 lat spłynąć na boczny tor biegu rzeki". Kochana a miłość? To jest prawdziwy wir rzeki a jak to fajnie, że porywa ludzi w każdym wieku, tych nastoletnich i tych juz z prawnukami. Czy nie mam racji? aaa Przyjaźń to magia :-) juz male dziewczynki to wiedza:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki - Aska!
no sama nie wiem, ale myślałam że tak już poukładane wszystko mam na półeczkach swojego życia :))) Ale masz rację!! oczywiście! :):)
UsuńWitam:) Czytam Cię od kilku miesięcy ale po raz pierwszy komentuję. Masz w sobie tyle pozytywnej energii, że nią zarażasz, za co Ci dziękuję:) W Twoim sercu płonie ogień:) Pisząc tego bloga robisz kawał dobrej roboty:) Ja również piszę, jeśli miałabyś ochotę wpaść to serdecznie zapraszam: www.jasnoniebieska.blog.onet.pl Miło będzie mi Cię gościć w swoich skromnych progach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo bardzo :) do Ciebie zajrzałam na moment ale wejdę na dłużej dziś wieczorem bo teraz nie mam czasu aż tyle by poczytać ;) zdjęcia Paryża natomiast mnie przyciągają więc jeszcze tam wpadnę ;)
Usuńhehe to miło że wpadłaś:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńCzęsto czytam,rzadko komentuję,.ale dziś muszę.To ,że Ty w Polsce,że sukienka od czarodziejki,że takie piękne słowa i zdjęcia i piękna Ty i dziewczynki...
OdpowiedzUsuńLubię Cię czytać i oglądać fotki-wszystko jest takie szczere,prawdziwe-bez udawania..
Pozdrawiam,bożena.
Bardzo dziękuję Bożenko :)
Usuń"To co w życiu najpiękniejsze dzieje się na każdej ze stronic codziennego dnia" - święta prawda Iwonko, święta prawda... ja ciągle dążę do tego, żeby kłaść się spać z usmiechem na twarzy, bez żalu o cokolwiek i pretensji do kogokolwiek... i zeby nawet w najbardziej banalnym i nudnym dniu dostrzec coś wartościowego, pozytywnego, pięknego... bo nawet nuda może byc fajna, bo z nudy rodza się czasami fajne pomysły...
OdpowiedzUsuńCo mnie sie przytrafiło? Ciąża oczywiście... co z tego, że planowana... po pół roku czekania zaczynałam tracić nadzieję, a tu - niespodzianka na poczatek lata... w dodatku- ponoc - syn:-) mąż szczęsliwy, bo ród nie wyginie hahaha...
ps. pisałam Ci na Fajsie, że jestes stworzona do chodzenia w sukienkach - i tylko moge to powtórzyć - ta sukienka od Maryś - sama w sobie zjawiskowo piękna, ale Ty w niej - az przyjemnie patrzeć:-)
Edyta gratuluję Ci :))) syna :)) ród nie wyginie :)) Bardzo dziękuję Ci za te wszystkie słowa o mnie! :)
Usuńjakie to wszystko piękne... Twoje słowa o przyjaźni, Twoje wspaniałe córcie, Ty sama, no i suknia od Maryś nieziemska... wszystko wzrusza niesamowicie...Od dawna Cię podczytuję, nie mam odwagi komentować, bo nie umiem tak pięknie, ale teraz musiałam dorzucić swoje trzy grosze :-)
OdpowiedzUsuńElis bo jak ja przez kolano Cię przełożę zaraz no! co to znaczy że nie umiem ładnie?? komentarz to wyrażenie własnego zdania. najprostsze, zwykłe, krótkie albo długie.. ale własne! bardzo dziękuję Ci za ten pierwszy komentarz :)) i zapraszam częściej :)) mnie bardzo te komentarze cieszą. Każdy jeden! :) Uściski :)
UsuńA tak w ogóle to daj już spokój... Wystarczy, że zazdroszczę Marysi talentu, uporu, wrażliwości, elokwencji, wielkiego serca.... a Ty tu dokładasz... taka przyjaźń, specjalny post, cudne wzruszające słowa... ach ....
UsuńMaryś tak mi naopowiadała, tym potokiem słów "o niej", że aż zaglądam i serdeczności same przesyłam bo ciepłem wieje...
OdpowiedzUsuńPM
dziękuję bardzo :) i ja przesyłam uściski :)
UsuńOna Cię ubrała w sukienkę a Ty Ją w słowa najpiękniejsze. Zresztą obie jesteście dotknięte tym wielkim talentem wyrażania pięknie tego co dla innych jest niewyrażalne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Maszka :) jak ładnie to powiedziałaś :)
UsuńUwielbiam Kraków fotografować, i każde inne miasto, jeśli choć jedna cegła lub kamień gdzieś wystaje :) Sukienka jest śliczna, całkiem zawodowo przedstawiona, nie ma co narzekać. A co się zdarzyło o czym rok temu mi się nie śniło? Szyć zaczęłam, nie podwinięcie nogawki czy łata w kroku, ale też nie sukienka czy żakiet. Takie tam, kolorowe, dla oka miłe, sądzę czy raczej mam nadzieję. A nigdy nie sądziłam, że tak będzie i tylko zazdrościłam innym, że "gdybym ja tak potrafiła". :) I potrafię :)
OdpowiedzUsuńPs. z tyłu masz walory w sam raz do takich obcisłych sukienek :)
bo w życiu chodzi o to, żeby spróbować a nie mówić od razu że nie umie się, albo nie da się rady :) ja gratuluję w takim razie i życzę Ci skucesów! :)
Usuń