Gdziekolwiek jesteś marzenie moje, nie daj zapomnieć o sobie.
Nie daj się moim zwątpieniom.
Nie daj się odłożeniom na potem.
Trwaj w wietrze moich emocji i huraganie niewiary.
Nigdy nie rezygnuj.
Nawet jak ja poddaję cię kolejnej próbie.
Dziś na blogu pewnej dziewczyny odczytałam zwątpienie.. I sprzeciwiłam się! Napisałam jej, że nigdy nie można tracić wiary. A marzenie ma zostać tam gdzie jest. Na którejś z półeczek.
Zakurzyć się może, skryć na chwilę w przestrzeniach.. ale nie może odejść w zapomnienie! Ja się dziś buntuję!
Nie pozwalam na utratę marzeń!
Tych nierealnych, tych na które za późno i tych na które zbyt wcześnie!
I tych na które szans nie ma.
A co z tymi które są tak bezpodstawne, że aż wstyd je mieć?
A niech sobie leżą na tych półeczkach.. a niby dlaczego nie?? Nie bolą.. nie przeszkadzają.. mogą czekać..
Ale czy możemy my? Oto pytanie. Czy my, ludzie, pozwalamy sobie na posiadanie marzeń?
Czy zbyt pochopnie nie naznaczamy ich argumentami nie do przebicia?
- bo ja za stara.. za młoda.. za gruba.. za mała.. za mało umiem.. za dużo mówię.. nigdy nie będę na to mieć pieniędzy.. nie uda mi się ..
No a za plecami mamy cały świat. Nie siedzimy za kratkami więzienia, nie skrywamy się w piwnicy kraju owładniętego wojną, nie mamy łańcucha na szyi.
A inne przeszkody to tylko przeszkody. Każdą przeszkodę da się przeskoczyć! Każdą!
Tak jak rumak pokonuje swoje .. najpierw małe.. potem większe.. wątły na początku.. a potem rośnie w siłę, mknie… skacze.. zdobywa..
Los. Tak, można na los zrzucić winę i siedzieć i myśleć i zastanawiać się dlaczego ten los to taki.. a dlaczego ja? a dlaczego ona tak ma dobrze? Można i tak. I myśleć, że to los daje i zabiera.
A na dworze mgła i deszcz przecież… i jak się przebić?
I zapominać można, że istnieje latarka, światło halogenowe...i że telefon włączony też świeci.
Ale czy my mamy na to czas? na to by żyć..
na to by sięgać..
A na to by wspinać się coraz wyżej?..
By wierzyć.. tak bezpodstawnie.. bez gwarancji.
A czas leci.. nie czeka zbyt długo. A to takie niby proste. Czasem potrzebujemy tylko roweru.. jedynie roweru by poznać ten świat za naszymi plecami.
I może to nie nam pisane jest
I może to nie my na szczycie życia będziemy uśmiechem zdobywać tłumy
Może nie my…
Ale co jak my?
A oczy po to są by patrzeć czy nie patrzeć?
A nogi?
Dziś bardzo spokojna i szczęśliwa, życzę wam przemiłego weekendu. Dziękuję za odwiedziny i komentarze, które dodają mi sił i wiary w moje Wigry 3 :-)
i.w.
Jeżeli masz problem z wstawieniem komentarzu - odśwież stronę!
Jeżeli wstawiony komentarz wyświetlił Ci się 3 razy - nie przejmuj się! Będzie jeden po pewnym czasie.
Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Zgodnie z Dz.U. z 1994 r. Nr 24 poz.83 mam prawo do ich ochrony i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej wiedzy.
No nie, no nie, no nie!!! Ja sie dzisiaj buntuje na to, ze my jakos ciagle tak samo!!! Bo w mojej kolejce czeka post bardzo podobny! A jak wiesz to juz dzisiaj drugi raz!!! I co ja mam z tym fantem zrobic skarzy ty mienia????
OdpowiedzUsuńiwonka ale TY wiesz, ze ja tak naprawde to sie ciesze, nie buntuje. Wkurze sie przez minute, ze cos mi plany pokrzyzowalo a zaraz jestem szczesliwa bo...
...bo to niezwykle, ze nasze mysli sie ciagle spotykaja. Bo to niezwykle, ze ja zaczynam zdanie a Ty je konczysz. Bo to niezwykle, ze mozna z kims, az tak bardzo sie zgadzac, az w tak wielu sprawach. Jak to jest mozliwe w ogole???
Ty jestes niezwykla tez:):):)
A ja posiadam Wielki Skarb:)
Zdjecia sa przepiekne!!!!
A napisalas,poza tym, ze przepieknie tez, tak jakos ... oj ten kubus, kubus:):):)
Julitko kochana moja dziękuję Ci bardzo. Że jesteś tu zawsze i zawsze dodajesz mi sił! TO ty mnie kiedyś zapytałaś "na co ty czekasz? może kupić Ci kartki i ołówek?" to Ty dałaś mi kopa ku moim marzeniom.. wiele bardzo Ci zawdzięczam.. i kocham te nasze zdania, które ja zaczynam a ty kończysz czy odwrotnie... i to że w jednym momencie piszemy maila do siebie i wysyłamy w jednym.. i że piszemy posta o prawie tym samym w jednym momencie.. i tak z wieloma rzeczami. A na Twój post o marzeniach czekam bardzo :-) i na ten drugi też bardzo :-) Dziękuję Ci :-)
UsuńKurczę, dziewczyny, to super, to tylko świadczy o tym jak dobrze się znacie, rozumiecie i myślicie o tym samym :) To się nazywa przyjaźń :)
UsuńIwoneczko...każdy z nas ma zwątpienia...i wiesz..tak sobie teraz myślę...,że gorzej mi się pogodzić.. z tymi małymi rzeczami...i myślę ,że czasem warto przyjąć pewne rzeczy na klatę,potarmosić sie z tym....pogodzić,nabrać siły i pędzić dalej...ale może to też w moim wypadku wynika z czegoś głębszego-duchowego...z oczekiwania rzeczy wielkich ..jeśli nie teraz to wtedy ,kiedy świat wróci do normy..bo to jest moja siła...nadzieja na przyszłość...i wiem ,że jeśli teraz nie mogę,nie zdążyłam,nie potrafię ...to potem wszystko będzie tak jak powinno..doskonale...przepraszam ,że może tak nieskładnie...ale to nie miejsce i czas:))....ja kocham życie takie jakie jest-zaakceptowane...lubię się zatrzymać...popatrzeć z bliska,nachylić się ,pomacać....posmakować...aby wiedzieć co w czorty wyrzucić...a za czym gnać dalej....co celebrować:))) jeśli nasze szczęście będziemy uzależniać od tego ,czego nie posiadamy...to wiem po sobie.-(w żaden sposób nie mogę przestać być grubasem..hihihi)...będzie to drzazga w bucie:))jak sobie przypomnisz...uwiera i powoduje "kwasy"..a tak cieszę się ,że właśnie Bury wskoczył na kanapę obok....zaraz wstanie mój mężuś...pocałuje mnie w czoło...z tka czułościa...,że wszystkie kilogramy znikną...przynajmniej na kilka chwil..hihihihi:))))))miłego dnia...bardzo mi się podoba ten tryptyk zdjęć z waszymi spojrzeniami:)))
OdpowiedzUsuńTak cieszyć się z tego co mamy jest bardzo bardzo ważne i celebrować czułe pocałunki męża i z Burego na kanapie :-) To jest podstawa! Nie można całe życie chodzić spiętym i gnać za czymś co się nie wydarzy może.. dlatego ja piszę o posiadaniu marzeń a nie ich bezwzględnym spełnianiu.. bo spełnienie nadejdzie albo i nie.. ale czasem samo posiadanie takich pięknych marzeń, bezpodstawnych często.. nie do spełnienia .. czasem to posiadanie jest tak napędzające że nawet sami nie wiemy że jesteśmy coraz bliżej i bliżej tego spełnienia :-) I same te chwile przypominania sobie o naszych marzeniach.. jakie są przyjemne i potrzebne! W organizmie wytwarzają się endorfiny i może dzień nam cały podniosą na duchu.. oj dla mnie to same plusy z tego posiadania marzeń :-) Ściskam Cię Beatko i dziękuję CI bardzo, że jesteś :-))
Usuńtak:)))) człowiek bez marzeń...jest taki ubogi:(..marzenia sa tak mocno przypisane do dzieciństwa..kto dzieciom postawi granice w ich wymyślaniu)????...nie traćmy w sobie dziecka:))))Pozdrawiam
UsuńZwątpienie zawsze jest i chociaż moje półka ugina od marzeń to wciąż mam wątpliwości czy zdarzę.Na to zwątpienie siły już nie ma ani sposobu:)Pięknie piszesz Iwonko z taka lekkością może i Ja kiedyś tak pisać będę,czemu nie:)
OdpowiedzUsuńOczywiście Iga, że czemu nie!! A ja będę czytać i komentować :-)) Niech ta półka ugina się i pęka nawet .. ważne, że jest pełna a nie pusta.. i czy się te marzenia spełnią czy nie.. ważne że są!! powyżej odpowiedziałam Qrce Domowej jak ważne jest to samo posiadanie dla mnie :-) Pozdrawiam CIę i ściskam :-)
UsuńIść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca...To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! to nie samo spełnienie ale ta możliwość sprawia nam najwięcej przyjemności :-)) Dziękuję za odwiedziny :-)
Usuńczasami ta mała zaraza zwana zwątpieniem, przychodzi cichutko, na paluszkach się skrada i szepce do ucha - to nie ma seeensu...i bywa ,że nawet ją pogłaskam ,za uszkiem podrapie i racje przyznam ale czuje sie wtedy jak okruch pod stół zamieciony...dziekuje ,że przypomniałaś mi o tym ,że ja przeciez żyje, bo mam oczym marzyć:)))że odkurzyłaś i wymiotłaś mnie spod stołu...
OdpowiedzUsuńO jej ja wymiotłam? Ja? to jakże mi miło bardzo :-) Dobrze, że zamarzyłaś kiedyś o tworzeniu tych przecudownych zabaweczek :-) Dziękuję Twojemu marzeniu, że nie poddało się :-) Bo cuda, cuda, cuda czynisz :-)) Pozdrawiam i ściskam :-)
UsuńJak ja to wszystko wiem, jak wiem... Jak Twoje słowa moga być moje z powodzeniem... A do tego ziarna... i PLONY
OdpowiedzUsuńPopatrz jakim dowodem na to są słowa mojego syna (zacytowałam je kiedys na blogu):
Kiedyś mój syn napisał maleńki esej o chwilach szczęścia – zaprzeczył w nim określeniu, że szczęście to chwile. Jego zdaniem NIE MA „szczęścia w chwilach, ponieważ one przemijają, a szczęście to stan psychiczny, który jest zawsze osiągalny, zaś największe bariery przy dążeniu do niego stawiamy sobie sami”
I te wigry3 - moje wspomnienia, moje marzenia, które sobie powolutku realizuję i śpiewam wiersz Kofty "trzeba marzyć"
Ale też wiem, ze zwątpienia są elementem ważnym, słuszym i potrzebnym... Bo dzieki nim dostrzegamy szczyty na które sie chcemy wspiąć i dzięki nim KTOŚ może nam podac rękę...
Całuję ;)***
Wszystko bardzo pięknie napisałaś Marysiu :-) A syn jak pięknie napisał.. To my granice wyznaczamy i to my bariery stawiamy i to my je pokonujemy albo na nie narzekamy.. wszystko my. Dziękuję Maryś, dziękuję :-)
Usuńwidzisz, w tym, moim życiu wiele było zwątpień, różnych kłód pod nogami i zawsze wychodziłam z przyłbica, na tarczy... wiele też razy słyszałam nie tylko za plecami, wprost "ale Ty masz siłę dziewczyno!" Czasem przychodziły bliskie mi kobiety i mówiły "ja nie dam rady, nie mam tyle siły co Ty" - to umacnia... Wtedy nawet jak wątpiłam nabierał tej siły z kosmosu, jakbym się zaciągała świeżym wiosennym powietrzem, nie, nie dla siebie dla nich... Czułam się zobowiązana ich wiara, ich ufnością ich nadzieją i wreszcie ich niemą prośbą o wsparcie, by tę siłę MIEĆ...
UsuńZawsze kiedy tu u Ciebie jestem na tej herbacie to mam tysiące refleksji, miliony takich mysli i ze mnie i takich nagle olśniewających drobnych odkryć, zawsze mi się wylewają jakieś przemyślenia, jakbym nie mogła sie nagadać, wiesz... jak się tak mówi szybko na jednym wdechu, żeby zdążyć, bo za godzinę pociąg, a jeszcze tyle do powiedzenia hahaha
Jak Ty to robisz - nie wiem... ;)))
dziękuję Maryś bardzo Ci za te Twoje słowa dziękuję :-)) Och jak ja bym z Tobą pogadała kiedyś tak czekając na ten pociąg... ale od czego są marzenia!!??! :-))
UsuńOj ja to miewam dość często te chwile zwątpienia... I tak nie wiele mi trzeba by się na horyzoncie to zwątpienie pojawiło, nie mam jeszcze tyle sił co Ty. A tak bym chciała żeby kiedyś ktoś do mnie powiedział "Ona ma siłę" ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia jak zawsze! ;)
Karolina, nawet nie wiesz jak ja bym chciała, żeby ktoś powiedział, że ale ona ma siłę! Bo ja tej siły mam wcale nie tak dużo jak to może wyglądać.. wiem teoretycznie o wielu mechanizmach istniejących w świecie i stosunkach międzyludzkich.. ale od tego, że wiem silna się nie stanę. Ciężko czasem i mi. A czasem bardzo nawet mi ciężko. ALe wiem, że jak nie ja to kto o mnie zawalczy?? Kto się wykłóci o moje? I szkoda mi tych szans przegapić.. i tyle to :-) I dziękuję Ci Karolinko, że jesteś tam gdzieś i że dzielisz się ze mną spostrzeżeniami i że wierzysz w moją siłę, chyba bardziej niż ja sama ;-))
UsuńMoże mam zbyt realne marzenia ale powiem nieskromnie ,że jak już tak naprawdę zamarzę i jeszcze na dodatek to upublicznię, to tak się jakoś dzieje ,że się to staje. Dlatego zanim wypowiem , ze sto razy pytam siebie ,czy jestem pewna ,ze chcę. Potem już z górki.Pięknie napisałaś.Ja mam takie jedno, które odłożyłam kiedyś na półeczkę , bo czas był nie ku temu i teraz go odświeżam i zastanawiam się czy dalej tego chcę. ten czas był mi dany właśnie po to ,żeby zbyt pochopnie nie brnąć w to marzenie. Nie wszystko o czym się nam zamarzy jest dla nas dobre.
OdpowiedzUsuńOdpisałam Ci na komentarz ale widzę, że niema tutaj moich słów.. i co się stało to ja nie wiem! A pisałam że marzenia to również odpowiedzialność.. Ale zawsze warto je mieć :-) Zawsze :-) Bo one dają nam potrzebny napęd.. mi dają przynajmniej i motywację mi dają. I kocham te moje marzenia, choć może nie uwierzysz, że mimo to jestem życiową realistką! Czasem mam te marzenia dla samego faktu posiadania ich.. bo to takie przyjemne i dodające sił do walki. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńDziękuję za ten bunt...bo dodaje mi wiary!a siły poszukam w sobie...niesamowite jest to jak Twoje teksty trafiają do serc!
OdpowiedzUsuńNo witam Cię z wielką radością :-)) Przecież to ty jesteś dzisiaj wspominana w moim poście :-) To twoje zwątpienie takie niby pomiędzy wierszami.. spowodowało ten mój wpis :-)
UsuńDziękuję Ci za te słowa Twoje. Jak czytam, że trafiam do serca jakiegoś... no łza mi się w oku kręci. Dziękuję.
Może nie wszystko jest dla nas dobre, tak. Ale po to nam nasza intuicja by z niej korzystać :-) Ja zawsze jakoś czuję w kościach co jest dla mnie dobre, a co nie.. jakoś to wiem. I nie boję się moich marzeń. Tych najmniej realnych nie boję się. Bo wiesz moim marzeniem od zawsze było pisanie.. od zawsze! I zawsze pisałam coś w tysiącu zeszytów i zeszycików.. ale że ja będę czytana kiedyś.. to było tylko moim marzeniem .. tym mało realnym, bezpodstawnym.. Jak mi się w życiu złożyło i ułożyło.. nagle to marzenie odżyło na tyle silnie, że postanowiłam coś z nim zrobić :-) No i proszę - piszę bloga!! Kto by pomyślał.. ;-) Cieszę się, że do mnie zajrzałaś :-) Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wpis! U mnie to nawet nie półka a cała szafa marzeniami zapchana. Czasem się coś spełni, na inne nie wiem czy mi życia wystarczy, jeszcze inne zakurzone i zepchnięte w ciemny kąt, bo i mnie dopadło zwątpienie, że już się nie uda ich urzeczywistnić. Ale po Twoim wpisie, chyba zajrzę do tej mojej szafy i jeszcze posprawdzam, czy za wcześnie czegoś na bok nie odłożyłam. U mnie ostatnio trochę ciężki czas nastał, więc swoim wpisem dodałaś dużo optymizmu w moje myśli. Dziękuję Ci bardzo, bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję! Bardzo bardzo :-) że zaglądasz tu do mnie i poświęcasz chwilę na komentarz.. Mam nadzieję, że ten ciężki czas o którym piszesz jakoś przeżyjesz i uśmiechać się będziesz czasem i robić te swoje piękne i ujmujące zdjęcia na które ja zawsze czekam. Życzę ci odkurzenia marzeń :-) i ściskam mocno :-)
UsuńAleż pięknie to napisałaś, a ja podpisuję się pod tym całą duszą i sercem:) Bo ja taką dziewczyną trochę z głową w chmurach jestem, co to marzeń mam tysiące, takich maleńkich i tych dużo większych i powiem Ci, że wcale a wcale nie muszą wszystkie się spełniać bo najpiękniejsze jest właśnie móc marzyć, wyobrażać sobie, dążyć. Czasami właśnie droga do nich jest najcenniejsza, jest celem samym w sobie. A życie o ile bogatsze kiedy jest nimi wypełnione. I można sięgać po wszystkie bez wyjątku, a czemuż nie:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie tak :-) Zgadzam się w 100% z Tobą :-) Ta droga jest czymś nie tylko przyjemnym ... jest także naszym napędem! Wiara w coś okazuje się być motywatorem ..i raptem.. znienacka spełnia się coś o czym zdaje się, że tylko marzyłaś i nie liczyłaś na spełnienie :-) Ale część marzeń nie spełnia się .. to fakt.. ale co z tego?? ważne, by je w życiu mieć i nie być smutnym człowiekiem.. być wesołym .. tym z głową w chmurach właśnie. :-) Ja przynajmniej kocham taka być :-) Dziękuję za Twe słowa jakże cenne dla mnie :-)
UsuńJa mam mnóstwo marzeń i staram się je realizować, nie poddaję się, bo do ich realizacji potrzebna jest nasza podświadomość. To od niej zalezy czy się spełnią, czy nie. A los nie ma tu znaczenia, bo ten nasz los również zalezy od tego jak się odnosimy do życia. Podświadomie kierujemy jak wyglądać będzie nasze życie, jesli narzekamy będzie nam źle, jeśli wierzymy i się usmiechamy, wtedy dobrze układa się nam w zyciu. Ja zawsze powtarzam że się uda, a po cichu kiedy jestem na spacerku z Natalką, rozmyślam o moich marzeniach tych dużych i tych małych, układam sobie w głowie co pragnę, ja jestem szczęśliwa w tych moich marzeniach.
OdpowiedzUsuńI tak trzymać Olu :-) Ja pisałam kiedyś o tym właśnie, że to jak do życia podchodzimy to, to od niego otrzymujemy.. To tak jak z dziećmi.. co w te szufladki wkładamy to potem z szufladek nic innego poza tym nie wyjmujemy.. Bo w życiu jest nam tak jak sobie na to pozwolimy.. Pozdrawiam Cię Ola i dziękuję, że tu do mnie zaglądasz :-)
UsuńPierwsze zdjęcie - jak konwalie. Myślałam, że pomyliłam pory roku ;)
OdpowiedzUsuńNo podobne rzeczywiście :-) Nawet nie wiem co to za roślinka i gdzie ją uchwyciłam ;-) Na pewno pod domem jej nie mam. Dziękuję że wpadłaś :-)
OdpowiedzUsuń....Pisalam juz u Ciebie komentarz jakis czas temu ,ale tak sie nabiedzilam ,wysmarowalam elaborat i....nic ! Wiec moze teraz bede miala wiecej szczescia i sie wgra? Marzenia ...tamat rzeka ....dla kazdego to cos zupelnie innego ..ale pewnie ,ze warto je miec !!!Ciekawi mnie haslo " Wigry 3 " Za mojej mlodosci to byl rower ;))bo to ,ze zegar bije i czas pedzi to juz wiem ,ze coraz predzej i predzej:(Przypadkiem trafilam na Twoj blog i...podoba mi sie Twoje pisanie ,chociaz nie ze wszystkim sie zgadzam ,ale to moze kwestia roznicy wieku ? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo Wigry 3 to rower :-)) Nawiązanie do roweru w tekście.. że czasem wystarczy rower by poznać świat za naszymi plecami :-)) Bardzo mi miło, że do mnie zajrzałaś :-) Bardzo dziękuję za Twój komentarz i czekam na kolejne w których powiesz mi z czym się nie zgadzasz :-) Bardzo czekam na takie dyskusje.. każdy człowiek jest inny i ma inne podejście do życia, dla każdego co innego jest ważne.. i ja myślę, że większe różnice drzemią w podejściu do życia niż w wieku.. ale pewnie i ten wiek ma znaczenie jakieś.. choćby doświadczenie bogatsze .. Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji :-)
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, ze daleka jestem od marzen szalonych, nierealnych, "nie na ten czas", "nie dla mnie". Chyba jednak zbyt mocno stapam po ziemi, lubie czuc pewny grunt. W zamian buduje w sobie wiare, ze cos, czego bardzo chce, uda sie - nie za rok, to moze za dwa, a moze kiedys... Jakos tak sie lepiej czuje z tym, ze "mam taki plan", a nie "marze o tym".
OdpowiedzUsuńA u mnie właśnie ta wiara.. że może nie za rok.. może nie za dwa ale kiedyś może uda się.. ta wiara nazywa się marzeniem :-) Ja ją tak nazywam :-) I ja planów mam całą masę i marzeń i może plan nie jest marzeniem a nie każde marzenie ma plan.. może.. dla mnie jednak ta wiara i posiadanie czegoś w głowie czy duszy, na czym opierać możemy się każdego ciężkiego i wesołego dnia, to przecież niesamowicie wiele :-) ja to właśnie nazywam marzeniem :-) Ale też to, że kiedyś polecę do Japonii, co jest raczej mało prawdopodobne.. ale tą myśl klasyfikuję jako marzenie. A co mi tam ;-) Bardzo lubię Twoje komentarze.. im więcej CIę poznaję, tym więcej w Tobie mojej Julitki widzę :-)) Pozdrawiam i ściskam i dziękuję za odwiedziny :-)
OdpowiedzUsuńA ja się buntuję przeciwko zbyt wielu uproszczeniom w tej kwestii.I bardzo byc może ,że jest to wynikiem zbyt twardego stapania po ziemii i daleko posuniętego pragmatyzmu .Buntuję się przeciwko stwierdzeniom,ze bez marzeń zycie jest ubogie,smutne ,puste.Moje nie jest a nie uważam się za marzycielkę.Bo wg mnie jest cała gama pojęc,które da się pod tzw.marzenia podstawic-są plany,zamierzenia ,ustalenia,wyobrażenia,chcenia,fantazje a nawet fantasmagorie...można tak bez końca.A chyba cały problem zasadza się na naszym bardzo osobistym stosunku do powyższych.Świadomosc własnych ograniczeń i zewnętrznych niemożliwości daje mi siłę wynikającą z braku elementu niewiadomej i zaskoczenia-ale to tylko i wyłącznie moje stanowisko ,powtarzam a nie prawda obowiązująca.Nie zastanawiam się zbyt długo nad mało realnymi zamierzeniami bo dla mnie oznacza to frustrację .Życie realne,to obok,namacalne ,rzeczzywiste jest dla mnie tak dalece fascynujące,ze sama obserwacja tego jest wystarczająca.Reszta to plany i zamierzenia,od których odstępuję gdy walka mnie przerasta bo nie jestem typem wojownika.Nie,nie neguję absolutnie prawa do marzeń,wiem ,ze one są ludziom potrzebne ,podobnie jak wiara czy religia.pozostanę jednak przy swoim,jesli Panie pozwolą aczkoliwek wiem,że mogę się spodziewac lekkich gromów.
OdpowiedzUsuńIwonko,pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i powiem tylko,czyniąc ten post nieco lzejszym,że z przyjemnością patrzę, jaka piękna z CIEBIE KOBIETA.I CZ\YTAM TEŻ CHĘTNIE.
Masz rację, że jest cała gama pojęć, które pod marzenia da się podciągnąć.. pisałam nawet o tym odpisując komuś na komentarz.. i właśnie o to mi chodziło w tym poście! By te marzenia mieć, czy plany czy fantazje.. i absolutnie to nie oznacza, że nie stąpam mocno po ziemi :-) bo stąpam bardzo twardo :-) Dziękuję Ci że mnie odwiedziłaś i zostawiłaś komentarz dający do myślenia :-) Ja jestem typem wojownika.. walczę walczę walczę.. ale też mam i zwątpienia i niechęć.. i poddaję się czasem też.. jestem człowiekiem przecież :-) Ale ja mam takie podejście, że jeżeli wybieram nie iść za marzeniem, to jest to mój wybór. I to nie znaczy, że los mnie dopadł zły.. że życie niesprawiedliwe, to znaczy, że ja dokonałam wyboru i muszę zbierać pozytywne bądź negatywne konsekwencje. Ale mój blog jest bardzo subiektywny, to są moje myśli, moje podejście do życia, moje przemyślenia. Ja nie piszę na nim, że tak jest zdrowo i tak ma być.. ja piszę, że ja tak żyję i myślę i ze ja się nie zgadzam z tym czy tamtym .. to tylko moje zdanie i nic poza tym :-) Bardzo dziękuję za komentarz i za odwiedziny i za Twoje wszystkie słowa, którymi mnie obdarowałaś dziś :-)
UsuńAle że jak? Że ktoś nie ma, nie chce marzyć??? Nie no, przecież trzeba ;) Ja zaczynam zawsze od małych malutkich, takich co to wiem, że muszą się spełnić i jak się już spełnią to w ich miejsce wstawiam nowe :) A te większe też są, tylko więcej cierpliwości i pracy potrzebują ;)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj moją sówko ty :-)) Trzymam kciuki za spełnienie :-) tak wiesz jednego po drugim ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMyślę, że ilekroć w życiu zrobi mi się gorzej. Ilekroć zwątpię choć na sekundę w cokolwiek. Ilekroć stracę nadzieję. Będzie mi smutno, źle, nieprzyjemnie... Ilekroć poczuję, że marzenia stają się nieosiągalne.
OdpowiedzUsuńOdpalę wówczas komputer. Włączę stronę Ona ma siłe. Odszukam posta Wigry 3... Przeczytam raz, drugi, trzeci... I nadzieja wróci, całe zło czające się w zakamarkach psychiki odejdzie w niepamięć. Czuję to! Iwonko DZIĘKUJĘ!
Dziękuję Ci pięknie, że stworzyłaś takie miejsce tutaj! ściskam mocno:-*
Bardzo, bardzo Ci dziękuję za te słowa! Niezmiernie mi miło :-)
UsuńA ja właśnie dzisiaj na moim blogu sobie zasadziłam nutkę zwątpienia, że kiedykolwiek będzie dobrze, że uda mi się pewne rzeczy doprowadzić do końca...
OdpowiedzUsuńI dzięki Twojemu postowi nabrałam znowu odrobinę nadziei...
"Człowiek stale gubi się i wątpi...
czym jest zwątpienie? Myśleniem tylko o sobie"
To słowa mojego ukochanego Śp. Ks Twardowskiego...
Wyleciały mi z głowy...
A teraz sobie przypomniałam i sama się przeraziłam, że mają w sobie tyle prawdy...
Tak Ksiądz Twardowski to człowiek wzór dla mnie. Cudowna osoba z wielką mądrością. Dziękuję Ci, że zajrzałaś. Dziękuję za to że mogłam malusieńką rólkę odegrać w Twojej nadziei. DO usłyszenia mam nadzieję :-)
UsuńJa wierzę, że warto mieć marzenia i chciałabym, aby wszyscy tak myśleli, bo "kto wie czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem
OdpowiedzUsuńI warto mieć marzenia
Doczekać ich spełnienia
Kto wie czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem
Nie obserwują zdarzeń
I nie spełniają marzeń..." =)
No tak tak tak! Dokładnie tak :-)) Dziękuję i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMarzenia...czym jesteśmy bez marzeń? Przecież to one pchają nas do przodu...dają siłę do działania...bez nich stoimy w miejscu...bez celu...przecież wszystko do czego dążymy w życiu to w pewnym sensie marzenie...to jak to tak żyć bez celu???a przecież one dodają kolorytu naszemu życiu...dają wiarę w lepsze jutro...im więcej marzeń...tym więcej nadziei...tym więcej wiary...tym więcej radości...masz rację...nie jest najważniejsze,czy się spełnią...ważne,ze są...towarzyszą nam każdego dnia i dodają sił by walczyć...by się starać..by żyć...jejku...ja to mam całe mnóstwo marzeń na przyszłość...Ha ja mam nawet marzenia na przeszłość :))) żyć nie umierać :))) Pozdrawiam cieplutko Ciebie i całą Twoją rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Magda za komentarz :-) Ja się oczywiście zgadzam z tym wszystkim co napisałaś :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWigry 3, o wow, to było marzenie dopiero, niestety miałam tylko Pelikana, ale też jeździł:)Co do marzeń, nie jestem hurra optymistką, oj nie jestem, ale nigdy nie mówię już nigdy.W podstawówce najbardziej pożądanym miejscem zamieszkania, najmniej osiągalnym dla mnie była Floryda.Pamiętam, że przy naszych rozmowach egzystencjonalnych pt. "najbardziej bym chciał(a)", ja mówiłam,że chciałabym mieszkać na Florydzie, coś niesamowicie odległego dla 12-13-latki w tamtych latach. I co?Byłam!I być może, znowu będę!Czy to nie spełnienie marzenia? Ależ tak, klasyczny przykład.Jak tu nie wierzyć w spełnianie się marzeń?Poza tym człowiek, który niczego nie pragnie nie jest człowiekiem.Bo każde pragnienie jest marzeniem, choćby to miała być pyszna kawka o poranku:)czy nie tak mówimy? "Jedyne o czym marzę teraz to ciepłe łóżko, pyszna kawka, znaleźć się wreszcie w czyiś ramionach, przytulić moje smyki" takie malutkie pragnienia-marzenia do spełnienia:)Pozdrawiam i raz jeszcze pozachwycam się pięknymi zdjeciami.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten mądry i długi komentarz :-) A ja na Florydzie jestem co roku wiesz? A nawet nie śmiałam kiedyś o niej marzyć ;-) A teraz latamy tam z dziećmi do parków rozrywki.. mamy blisko dlatego możemy na to sobie pozwolić ;-) Ja nie uważam, że człowiek, który nie marzy człowiekiem nie jest, ale na pewno jest nieco uboższy .. smutniejszy może.. ale tego wiedzieć nie mogę na 100% bo nigdy nikogo takiego nie spotkałam :-) Pozdrawiam i witam Cię wśród moich obserwatorów :-)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba po prostu wierzyć , myślałam ,że nasza miłość już nigdy się podniesie , że już nie wrócimy do siebie , brak uczuć , totalne bankructwo , bruk, a tu po 3 latach rozłąki , jedno spotkanie i znów razem , co dzień modliłam się żeby Bóg wysłuchał i wysłuchał , po kilku miesięcznych nie przespanych nocach ,po jeziorze łez, po smutku , który rozrywa wnętrze-spokój , taki zwykły spokój........
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i podzielenie się swoją historią :-) a raczej za uszczknięcie rąbka tajemnicy :-) Pozdrawiam gorąco :-)
OdpowiedzUsuńA ja jestem cholerną optymistką, marze do upadłego aż się spełni, a jak się nie spełnia, to tak cisnę, że musi się spełnić, przyjaciel mi kiedyś powiedział, że tak upartej osoby jak ja nigdy nie spotkał i ze daleko zajdę, no nie wiem co miał na myśli z tym zachodzeniem, w ciążę zaszłam 3 razy a nawet 5... , ale nie o tym miało być, nie można się poddawać, można upadać, ale zawsze trzeba się podnosić i myśleć dlaczego poszło nie tak i kombinować dalej, tylko nie poddawać się, nie dać sobie wmówić złych rzeczy, mnie wmawiano wiele złych, które nie pozwalały ruszyć do przodu, przestałam słuchać, zaczęłam słuchać siebie... :)) i wiem ze marzenia się spełniają :))
OdpowiedzUsuńserdeczności ♥
Bo słuchanie siebie to podstawa wszystkiego! wsłuchiwanie się w swoje myśli i uczucia.. najpierw trzeba pokochać i zrozumieć siebie by potem móc obdarować tym innych .. w sobie znaleźć piękno by móc je zobaczyć w innych.. niby proste.. a jakie trudne! :-)
OdpowiedzUsuńNie zawsze wszystko jest takie slodkie i zależy od nas. Np nie mozn zajsc w ciaze, najwieksze marzenie. I sie nie spelni. Nie - proste.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Nie zawsze. No ale ja nie piszę o takich wypadkach tutaj.. Ja wiem że choroba, śmierć, Tsunami... takich wypadków nie da się przewidzieć, nie ma się na nie żadnego wpływu! Żadnego! Ja post napisałam o czymś zupełnie innym.. o tym, że ludzie często siedzą w fotelu zdrowi, niegłupi, całkiem fajni .. i tak siedzą i narzekają.. że życie nie takie, że nie sprzyja los.. że w tym mieście, bloku, kraju tak źle. SIedzą i siedzą.. a przecież można zrobić jakiś krok ku temu by coś zmienić. Nie jestem w stanie ująć w jednym temacie wszystkich zagadnień. W moim życiu była cała masa rzeczy na które wpływu nie miałam. Nie jestem ignorantką. DOskonale to rozumiem. Dziękuję Ci za ten komentarz i pozdrawiam :-)
Usuń