12 czerwca 2014

mój róg sofy



Oglądamy amerykański serial wczoraj wieczorem. Koniec. Wyłączamy telewizor. Rozmawiamy jeszcze chwilę. Ja biorę wodę, telefon i idę na górę. On przegląda gazetę. W połowie schodów mnie woła. Schodzę.
Wyjeżdżamy - słyszę. 
Na weekend tylko. Nic wielkiego. Zwykła wycieczka weekendowa. 
Jak ja tak uwielbiam! Kocham. Czekam na to nieświadomie. Takie spontaniczne - choć pojedziemy tu.. tam... gdziekolwiek. 

Dziś głowa pełna myśli. Nic nie spakowane. Jutro wyjazd. I jeszcze dwie szkolne imprezy, na które też trzeba się przygotować. 
Tańczę. Rock'n'roll. Szybko, szybciej, nie zdążę. 
I nagle siadam. Muszę coś napisać. Muszę dotknąć klawiatury. Muszę. MUSZĘ. 
Moja pasja. Która jak szalony wiatr wieje w mojej głowie. 
Czasem wieje tak silnie, że naczynia zalegają. Łóżka nieposłane. Grządki nieopielone. Płatki róż pokryły dokładnie taras. Na obiad kasza manna z sokiem malinowym. 
A ja skulona w rogu sofy, z laptopem na kolanach. Kawa w małym kubku. Otwarte okno na oścież. Ja i moje myśli. I odgłos klawiatury. Tego uczucia nie może już nie być w moim życiu. 
Pasja dodaje sił. Dodaje nadziei. Dodaje pewności siebie. Dodaje poczucia wartości. Nie wiem jak ona to robi, ale we mnie czyni cuda. 
Pada deszcz. Gumowce nieschowane do szafki. Pies chrapie na tarasie. Wieje chłodny wiatr. Okna pootwierane. 
Na zewnątrz życie. W pokoju laptop. A we mnie rock'n'roll. 

Pasja uszczęśliwia. 


Ale teraz to muszę już iść pakować te walizki :) 





Kilka ostatnich zdjęć. 



































iwona wisniewska




29 komentarzy:

  1. A moją pasją stało się czytanie Pani bloga :) I oglądanie super zdjęć. Jakieś inne światło macie w tej swojej Ameryce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie, to starsza Pani z Ameryki umie to światło inaczej złapać ;))

      Usuń
  2. ;) pasja ważna, ale też super, że ten blog to dialog między autorką a czytającymi... nie jest to bardzo częste..ludzie wolą być słuchanym niż słuchać... a szczerze życzliwie dodać otuchy, poradzić. ..nie byle jak...bardzo cenię takich ludzi... weekendu pełnego cudnych wrażeń!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę, że możesz oddać się swojej pasji. U mnie w rodzinie często słyszę wyrzuty, że zajmuje się bzdurami zamiast np. wyprasować koszulę mężowi, wyprać 6-setną pralkę, ugotować trzy rodzaje obiadków (dla niemowlaka, dla męża i starszej córki, no i dieta dla mnie), grządki wypielić itp. itd. Chociaż wiem, że rodzice i mąż mnie kochają to na każdym kroku czuję, że dla nich niepojęte jest jak można robić coś co nie przynosi zysków i jeszcze odciąga od "obowiązków" domowych. Straszne! Trzeba mieć dużo samozaparcia żaby nie poddać się ich maruderstwu :/
    Ale Ameryka rządzi się swoimi prawami ;)
    Ściskam i zapraszam do mnie, bo pomimo opornej rodziny coś tam udaje mi się stworzyć ;)

    NiezapominATKA

    http://www.niezapominatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie nie. Nie zgodzę się ;) To nie Ameryka rządzi się swoimi prawami. To ja rządzę się swoimi i mój mąż swoimi i nasza rodzina swoimi :) Warto walczyć o swoje pasje... bo szczęście własne uszczęśliwia też naszych bliskich. Zdecydowanie u mnie tak jest :) A obowiązki są bardzo ważne i konieczne do wykonania. Ale kiedyś w podeszłym wieku siedząc w bujanym fotelu to nie o nich będziemy wnukom opowiadać...

      Usuń
    2. Dziękuje za te słowa. Muszę je przeczytać mojemu mężowi :)

      Usuń
  4. chlop moj tez czesto mowi, chodz, pojedzmy nad jezioro, na festyn jakis, czy gdziestam :) ja pogderam, ze jak to? ze nie mam nic uszykowanego, a potem jade i sie dobrze bawie...teraz pobablowal na tarasie fajka wodna, pozmywal, a ja w blogach swoich i Waszych siedze, bo jak napisac, albo poczytacz trzeba, to TRZEBA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to jest tak silne uczucie że muszę choć chwilę znaleźć. Piszę codziennie. Do szuflady, do foldera w komputerze, na blogu, maile... bez tego byłabym zupełnie kimś innym...

      Usuń
  5. Mój mąż do niedawna był przeciwny pisaniu mojego bloga, ale od niedługiego czasu dopinguje mnie i mówi : " ej Ada, dawno nie pisałaś" cieszy mnie to bo pisanie sprawia mi przyjemność.
    Twojego bloga jak wiesz Uwielbiam, mam kilka swoich ulubionych perełek a Twój jest taka właśnie Perłą :)
    Miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. i takie spontany są najlepsze :) lubię tu zaglądac zawsze nabieram sił i śmieję się sama do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiedziałam że ze mnie taka siła uśmiechu ;)

      Usuń
  7. "Bo człowiek bez pas­ji nudzi swoją duszę" - więc pielęgnuj ją Iwonko ze wszystkich sił!!! I czy Ty wiesz, że uszczęśliwiasz nią innych???
    .. i muszę Ci napisać, że wyglądasz obłędnie! Zresztą jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha mężowi udaje się jeszcze uchwycić mnie z dobrej strony ;)

      Usuń
  8. Dopiero po napisaniu i opublikowaniu nowego posta na moim blogu, zajrzałam jeszcze na chwilkę do Ciebie. I widzę, że też o walizkach wspomniałaś:) ! ...masz rację, nawet jak się już na nic nie ma siły to żeby wpisać coś na bloga zawsze znajdzie się choć odrobinka siły!:) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie to nie chodzi o samego bloga. U mnie chodzi o pisanie. W każdej postaci :) też pozdrawiam!

      Usuń
  9. Kiedyś mi się wydawało, że blogerzy to takie samotne wyspy. Każdy coś tam pisze ale głównie dla siebie i tak dalej. Okazało się, że jest inaczej i blogerzy tworzą wspaniałą społeczność. Nie wyobrażam sobie teraz, żeby nie pisać. Ogólnie to wszystkie pasje trzymają przy życiu, bo człowiek wstaje z poczuciem, że tego jeszcze nie dokończył, a tamtego nie zaczął robić. :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. to natchnienie - czasem wystarczy jedno ukłucie serca i wiesz, że musisz te parę słów wystukać na klawiaturze... :**
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałych chwil wyjazdowych .... i wszystkich innych też :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Udanego wypoczynku w gronie najblizszych :)pozdrawiamy z moniek i z niecierpliwością czekamy na relacje z wyjazdu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monki...moje miasto urodzenia....zawsze to slowo wywoluje sentyment.

      Usuń
  13. Czytam już Pani (nie wiem, czy mogę napisać Twojego?) bloga od jakiegoś czasu. Utonęłam, zanurzyłam się i nie chcę się póki co wynurzać...
    Pasja dodaje sił. Zgadzam się w stu procentach. I tylko przykro czasem, gdy skrzydła podcinają Ci, którzy wspierać powinni. I ja pisać uwielbiam i nie wyobrażam sobie już tego nie robić.
    Pięknego wyjazdu życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i oczywiście mam na imię Iwona a nie Pani :)

      Usuń
  14. U mnie zdarza się, że odkąd pisze bloga od czasu do czasu hula taki wiatr, że po prostu siadam i piszę. A czasem jest lekki wietrzyk, wtedy jest czas na kawusie, refleksję..wówczas ładuje akumulatory wchodząc na moje ulubione blogi...są dla mnie inspiracją, czasem innym, odległym oknem na świat. Obejrzę, poczytam, uśmiechnę się, czasem coś mnie zasmuci... by potem poddać się rytmowi swojej rodziny i czerpać siłę z każdego dnia w którym obserwuje rozwój swoich dzieci, poczuć się kochaną przez małża... uczyć się doceniać proste życie i za bardzo je nie komplikować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miej wyrzutów sumienia że łóżka nie poscielone bo twoje wpisy dają szczęście innym. Ostatnio nie często zdarza mi się uśmiechać a czytając ciebie i oglądając zdjęcia uśmiecham się i czuję że małe rzeczy cieszą i są wielkie . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Brakuje mi spontanicznych wyjazdów, w ogóle spontaniczności ostatnio w moim związku brak. Zamiast tego - miesięczna tęsknota

    OdpowiedzUsuń
  17. Chociaż jestem tu dopiero od wczoraj...uwielbiam Twojego bloga i mam nadzieję się dużo od Ciebie nauczyć.
    pozdrawiam gorąco,
    Agata

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)