1 kwietnia 2014

jak zawsze



Czasem jak usiądę w fotelu i popatrzę w okno na roześmiane moje dzieci przeskakujące przez murek to serce aż boli z nadmiaru szczęścia. A czasem jak usiądę w fotelu i patrzę w to samo okno to czuję, że świat się wali. 
Zdecydowanie z emocjami u mnie różnie. Może to źle, może to dobrze. Wrażliwości na świat mi nie brakuje. Za to brakuje mi czasem łez. 
I miejsca w sobie by pomieścić wszystko nad czym chciałabym się choć odrobinę zatrzymać. 
I brakuje mi sił czasem. Na stawianie czoła. Na to by mimo wszystko. Na to by na przekór. Wbrew. 
I nadziei, której zabraknąć nigdy nie powinno, bo ona jest jak powietrze potrzebna przecież.
No przecież. 


Wieczorem zanurzam głowę pod wodę i chwilę czekam. Cisza. Woda. I ja. Czy nie mogłoby tak zostać do końca wieczoru? Przez dłuższą chwilę nie mieć nic na głowie, tylko wodę i ciszę. 
Przez dłuższą chwilę moknąć w wodzie zamiast łzach. 
I zagłuszyć. Zagłuszyć wszystko co się da. 
Przez chwilę. Bo wiadomo, że nie da się na zawsze. 
Że trzeba wyjść na przeciw decyzjom i rozmazanemu makijażowi. Trzeba znaleźć wewnętrzną siłę by przypominać sobie konsekwentnie, że życie ma nie tylko wartość - ale i długość - względną. 

I że wszystko będzie dobrze. Jak zawsze. 


iwona wisniewska



52 komentarze:

  1. Bo wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Podoba mi się, że masz odwagę napisać, że czasami każdy ma gorsze dni, powątpiewa w sens świata który sam sobie zbudował wokół siebie.
    Ale gorsze dni są po to aby mogły nadejść te radosne i pełne głośnego śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety tak jest, że życie to nie tylko piękne momenty, chwile, dni... i wiesz jak mówią ;-) "nie ważne ile razy się przewrócisz, ważne ile razy się podniesiesz". Ty się podnosisz i to najważniejsze.
    Ja staram się uporać ze śmiercią bardzo bliskiej mi osoby, jest ciężko, bardzo ciężko ale tak jak napisałaś trzeba pamiętać "że życie ma nie tylko wartość - ale i długość - względną"

    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie nie ma, zniklam. Najpierw karnawal, pozniej sama nie wiem co, ale zlapalismy przeziebjenie i jak chlopaki wrocili do sil to ja juz druga runde ciagne. Oczywiscie pierwsza jak oni byli chorzy to ja wstalam i ozdrowialam momentalnie, teraz niestety konsekwencje sa, bo zalapalam osobiscie koja przypadlosc gardlowa ( dzieki ci homeopatio, bo chyba tez bez wiekszych szkod bedzie) i tak mnie nie ma, bo jak tu czas znalezc, nawet w okno popatrzec. Na domiar za oknem pogoda jak przed latem, bo na wiosne to za bardzo nas rozpieszcza, nawet nie mysle jak bedziemy musieli ja odpokutowac. Przylec do mnie to sobie zrobimy tygodniowy urlop od wszystkiego w gorach ;)
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabym najpierw napaść na bank ;) Bo ja jak lecę to z całą rodziną, a to 5 biletów. Ale skoro zapraszasz... hahaha

      Usuń
    2. Nie wystraszysz mnie swoja rodzina ;) Zbieraj na bilety, reszte sie zorganizuje :)

      Usuń
  4. Iwonko , każdy potrzebuje oddechu od codzienności , podobnie jak TY uwielbiałam wsadzać głowę pod wodę bo stan ten był cudowny , ale znalazłam coś innego leszego wg mnie . Poszłam na ćwiczenia z jogi nie na medytację tylko ćwiczenia z ciałem ( w skupieniu , mało rozmów dużo ćwiczeń :-) , co jednocześnie pozwoliło odpocząć mojemu umysłowi .Na mnie to działa bardzo pozytywnie ,wracam po zajęciach na skrzydłach i świat lepiej dla mnie wtedy wygląda .
    A za oknen raz słońce raz deszcz , każdy ma podobnie tylko ta siła ducha nas ratuje ;-) , a ty przecież masz siłę .....
    Pozdrawiam Iw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ile razy ja myślałam o jodze! tylko jakoś wiecznie brak mi, nie wiem sama czy czasu czy odwagi.. ale może kiedyś.

      Usuń
    2. Ja każdemu polecę jogę, zawsze i wszędzie. Uspokaja myśli, koi niepokój, daje szczęście, i porządkuje bałagan w głowie, a co jest też ważne daje satysfakcje z pracy z ciałem, które ożywa i ładnieje a nawet czasem smukleje ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Bo będzie dobrze. I choć nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli by było i nie zawsze te łzy płyną ze szczęścia a jednak przeważnie z żalu, to będzie dobrze. Co by się nie działo to słońce i tak rano wstanie, to dzieci wbiegną z listą życzeń na śniadanie, to wypełnią cały dom swoim śmiechem, kłótniami i swoim byciem.
    I gdy serce rozrywa, bo ktoś bliski cierpi, choruje... a nawet umiera, to i tak wiemy, że to nie zatrzyma świata, wyryje kolejną bruzdę na naszym życiu, kolejnym pęknięciem się stanie a i tak kolejny ranek przyjdzie, kolejny chleb na śniadanie będziemy kroić i uśmiechać się też będziemy, mimo wszystko.
    Ściskam bardzo mocno Iwonko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat się nie zatrzyma. Autobus nadal pojedzie w swoim kierunku a w piekarni nadal wypieką taką samą ilość bochenków chleba jak zawsze. I wtedy czujesz że jesteś z tym sama. Bo ten świat dalej swoje...

      Usuń
    2. o tak czujesz się z tym sama i jestem zła na ten cały świat, że jak on tak śmie dalej i dalej i z czego on tak się cieszy. Bo chwilami chyba każdy wypada z tej karuzeli życia i ze smutkiem patrzy na wirujących ludzi i czuje się sam jeden jedyny.
      Iwonko ty wiesz, ściskam mocno do serducha

      Usuń
  6. Najlepsze w życiu jest to , że jak bardzo źle by nie było, to nagle nie wiadomo kiedy zrobi się lepiej, kiedy już masz dość , tracisz siły i zastanawiasz się czy jeszcze to wytrzymasz, wtedy ktoś na górze odsłania roletę w oknie i świeci słońce ..... znowu świeci słońce :-)
    Myślałam o Tobie, trzymaj się cieplutko Iwonka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona jak zwykle pięknie odsłaniasz to słońce swoim komentarzem :) choć wcale nie jesteś na górze!

      Usuń
  7. Każdy z nas ma te gorsze dni, gdy wszystko się wali, widzi się świat w samych czarnych barwach, dobrze, ze piszesz też i o tych złych dniach, a nie tylko o tych, gdzie świeci słońce i jest wszystko piękne..
    Trzymaj się kochana, jutro już może wyjdzie słońce :)
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten blog zawsze oddaje stan mojego ducha. Trudno byłoby mi pisać radosne rzeczy w momencie gdy radośnie nie jest. Ale ja zawsze szybko się otrząsam.. zawsze szybko się podnoszę. Dziękuję Marysiu :)

      Usuń
  8. .....bo chyba czasami tak to jest ze te lzy musza poplynac zeby lzej sie na duszy zrobilo ......
    dzis nowy dzien, nowe wyzwania, smutki i radosci... zycze z calego serducha zeby on byl lepszy i spokojniejszy.
    sciskam serdecznie
    p.s zawijanie sznurka od herbaty-uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no muszą czasem popłynąć. Ale to dobrze. Muszą być i łzy i radości.

      Usuń
  9. Kochana Ty nawet jak masz gorszy dzień to potrafisz to tak ładnie opisać :-) ja, z nawału obowiązków i mierzenia się z nimi zupełnie samą, mam tak serdecznie dosyć, że mnie już nawet ta woda nie jest w stanie mnie ukoić. I od dłuższego czasu jedną myśl mam tylko w głowie-z nią zasypiam i z nią wstaję-Dajcie mi wszyscy święty spokój! Na chwilę!!!!No poetyckie to nie było, ale to czuje właśnie. Niestety odbija się to na wszystkich i dlatego zaplanowałam na maj weekend spa :-) Może się przyłączysz??? :-)
    A że będzie dobrze-wiadomo!!! Zawsze potem jakoś jest dobrze :-) Trzymam kciuki żeby szybciutko wszystko wróciło na własciwy tor.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko... no przykro mi ale ja bym w spa to dopiero rozstroju nerwowego dostała ;) Nie lubię takich miejsc jak spa ;) nie lubię zabiegów kosmetycznych, masaży.. takich tam ;) Także, Tobie życzę miłego wypoczynku a ja zostanę sobie w moim ogródku :)

      Usuń
    2. Wiecie co ludzie to chyba tak poprostu maja a nie doceniaja zwykłych rzeczy jestes tam w USA gdzie ja nigdy nie bede choc bylo to moim marzeniem masz super rodzine i zycie nie ma sie co dołowac. Dzis np nie mam nawet 1zł bo maz nie dostal wyplaty wiec nie moge kupic nawet chleba ale mam moja mala kochana córeczke i jakos daje rade

      Usuń
  10. '- Bo w życiu czasem trzeba sobie powalić pudełkiem w szafkę! i popłakać trzeba czasem. Człowiek oczyszcza emocje! Bo człowiek czasem bardzo tego potrzebuje, żeby nie zwariować!'.

    Źródło: 28 sierpnia 2013 'Do czego służy opakowanie po płatkach'.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj w klubie :/ też mam teraz taki okres w życiu, kiedy mnie wszystko przerasta (mąż szukający pracy-niby coś zarobi ale to na bieżące potrzeby, stos rachunków czekających na zapłacanie i tak pewnie będę musiała wybierać co pierwsze zapłacić, córka w wieku buntowniczym, natłok zajęć na studiach, w pracy byle jak); pocieszam się, że mają gorzej, że mam ciepły dom, zdrowie, kochających rodziców , teściów chętnych zawsze do pomocy.... Ale czasem mam taką ochotę zniknąć, wyjść z domu, iść przed siebie, nie wracać,zostawić kartkę żeby mnie nie szukali.....zacząć wszystko od nowa.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia ja założę się że nie ma tu osoby, która nie musiałaby wybierać który rachunek najpierw zapłacić... nie ma takiej która na męża nie byłaby wściekła.. nie ma takiej co lekko przechodzi wiek buntu dziecka... i też takiej komu ktoś umiera.. to jest nic innego jak życie. To akurat jego ciemne strony ale jasne też są. I potrafi być pięknie. A w zasadzie pięknie jest zawsze, tylko my mamy różne emocje w sobie i od razu świat wydaje się inny.

      Usuń
  12. Chyba każdy w swoim życiu ma słabsze dni, ja ostatnio miałam też gorszy czas, ale zrobiłam sobie reset i już jest lepiej.
    Pozdrawiam Cię kochana ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada i ja pozdrawiam! widziałam ostatnie zdjęcie Twoich dzieciaczków na fb. CUDNE SĄ!!! :)

      Usuń
  13. ... ale bywają i takie smutki, których i morze łez nie jest w stanie ukoić... gdzie nic nie przynosi ukojenia. Gdzie promień słońca, nawet ten najjaśniejszy, cieniem się wydaje. Gdzie niebo traci swą niebieskość, a kwiaty jakby mniej pachną... Gdzie noc końca nie ma, a dzień szary i przytłaczający... Te są najstraszliwsze. Trudne niemiłosiernie. Nie do przeskoczenia. Ale bywają. I zapewne bywają po coś. Jak wszystko w naszym życiu. I tylko trzeba mieć świadomość, że i one przeminą... Ty ją masz. I siłę masz!!! Nawet, gdy wydaje Ci się, że jeszcze chwila, jeszcze moment a serce Ci pęknie...
    Iwonko - i przez to przejdziesz... Silniejsza, bogatsza i pełna nadziei. Bo wiesz - co nas nie zabije to nas wzmocni. Ściskam bardzo mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina ten komentarz rozłożył mnie na łopatki. Popłakałam się. Czułam przez moment jakbyś weszła w moją głowę i wiedziała dokładnie co w niej jest. Jakbyś odgadła mnie w pół sekundy. Bardzo Ci dziękuję za emocje.

      Usuń
  14. Też mam ostatnio czas na przeżywanie. Ale jeśli te emocje mają jakieś poważne źródło, to być może możesz coś na nie poradzić.
    Trzymam kciuki za Twoją mądrość i siłę.
    Pozdrawiam po dłuższej przerwie, kiedy to zajęta sobą nie bywałam w świecie blogowym prawie nigdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dłuższej przerwie widzę też zmienione zdjęcie! śliczne jest :)

      Usuń
  15. wypowiedzieć na głos "jest źle" to pierwszy krok do tego by stawało się lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ładnie to ujęłaś w słowa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Iwonko, chyba każdemu człowiekowi zdarzają się takie chwile, mi na pewno....ale nawet te najgorsze w końcu mijają...
    Czasem myślę ,że takie chwile , czasem może nawet dni sa po to żeby cieszyć się z tych lepszych. Ludzie poważnie chorzy kiedy ozdrowieją, doceniają jakim ogromnym szczęściem jest zdrowie, ktoś kto" uciekł " śmierci inaczej patrzy na życie, przestaje naprawdę przejmować się duperelami.Specjalnie wymieniłam tak poważne problemy, żeby można było dostrzec tą różnicę....Wszystko mija, czasem wraca....ale znowu odejdzie i będzie lepiej ..ważne tylko żeby nas umacniało....Buziaki kochana....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że zdarza się każdemu stać na granicy... i jedni radzą sobie z tym lepiej a inni gorzej..

      Usuń
  18. bo ty dusze masz artysty, a znasz artystę coby rozterkami nie żył? Posyłam zapach nadchodzących konwalii, fiołków i łąki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marlena :) no tak, dosłownie jak Konrad Wallenrod jestem :)) rozbawiłaś mnie :)

      Usuń
  19. Ja zawsze w takich chwilach pozwalam sobie na żal, smutek, strach i wszystkie emocje, które we mnie drzemią. Wiem, że tylko wtedy kiedy sobie na to pozwolę, kiedy się oczyszczę będę mogła podnieść się silniejsza. Z tym, że kiedyś pozwalałam sobie na niekończące się umartwianie, a teraz daję sobie określony czas, po którym zbieram się do kupy.
    Trzymaj się Iwonko =*

    OdpowiedzUsuń
  20. Pozdrawiamy z moniek ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Iwonko przepraszam dawno nic nie pisałam, zaglądać tak zaglądałam , czytałam, czytam i teraz od nowa jeszcze raz i jeszcze raz. A co gorsze nic mądrego do głowy mi nie przychodzi ,nic co by pomogło , ukoiło, pocieszyło. Jak to mówią samo życie, zgadzam się tylko dlaczego to samo życie jest tak cholernie trudne ..........A może to nie życie tylko nasze wrażliwe duszyczki nie na te czasy stworzone ?
    Kochana już lepiej nic nie będę pisać tylko mały cytat z Dostojewskiego " Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje" Ściskam, przytulam, pozdrawiam K.N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, cytat jest przepiękny! a co do wrażliwości... ja to jestem typowym przykładem nadwrażliwej jednostki. Ale to uwielbiam w sobie. Daje mi to siłę! Jest moim motorem.. a że czasem trudniej z tym żyć... biorę to na klatę! :)

      Usuń
    2. Wiem Iwonko bo gdyby nie wrażliwość nie było by blogu takiego blogu, tak trzymaj dziewczyno. Wrażliwi mają trudniej , ale są dobrymi ludźmi :) i dzięki nim świat jest piękniejszy ;)K. N.

      Usuń
  22. Wrażliwi ludzie tak mają…
    Życie nie zawsze układa się zgodnie z naszą wolą, naszymi marzeniami i oczekiwaniami.
    Wiem, bo tego boleśnie doświadczyłam. Smutne dni czasami też są potrzebne, by zatrzymać się w biegu…
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też uważam że i trudnych dni potrzebujemy w życiu. Pozdrawiam też!

      Usuń
  23. Witaj Iwonko. Też jest mi czasem ciężko i chciałabym aby ktoś zdjął ze mnie na chwilę ciężar codzienności...... i świąt. Ale ja jestem kobietą po przejściach, dzieci dorosły, mieszkają na swoim. I wydawało mi się, że to brak drugiej połowy mnie męczy. Ale Ty przecież masz męża. No i dotarło do mnie, że męczymy się czasem sami ze sobą niezależnie od stanu cywilnego. I od razu mi lżej /dziękuję Ci/. Bo niby to wiedziałam, ale czasem chyba ktoś musi to nam uświadomić przedstawiając swoją sytuację. Bo człowiek wszystko wie, ale bywają takie dni, gdy mimo wszystko ciężko jest. I nie potrzeba zaraz wywracać życia do góry nogami. Sama świadomość pozwala te "złe" chwile przetrwać. I popatrzeć na siebie z boku, i ewentualne poprawki wprowadzić. Takie dni, to nie koniec drogi, to tylko "węższe przejście". Pozdrawiam serdecznie. Cenię Cię za szczerość. Wiesława.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesławo, nie wiesz nawet jak ogromnie mi się spodobało to "węższe przejście". Niesamowicie to ujęłaś.

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)