Ja lubię poczytać przed snem. On w tym czasie gra.
Ja lubię popijać wodę. On w tym czasie popija gazowane.
Ja lubię zamyślać się i męczyć głowę wnioskami. On w tym czasie ucina sobie drzemkę.
Ja ubrania dzieciom wyjmuję wieczoru poprzedniego. On złapie coś z szafy. Coś ot tak.
Ja wybieram 10 minut chleb. On bierze ten, który z półki wystaje.
Ja na przyjęcie szykuję się dwa tygodnie. On rano budzi się i szuka krawata. O brudny. No nic nałożę inny.
Ja szybko, na czas, muszę to dokończyć. On spokojnie, na wszystko jest pora, po co się w życiu spieszyć.
Ja wakacje kwietniowe od grudnia planuję. On w kwietniu pyta: to kiedy to właściwie my jedziemy? i na ile?
Ja pomidora kroję od góry w piękne okrągłe plastry. On w zależności jak złapie. Nie wie jak kroi. Zależy. Nie ma patentu. A ty masz? masz patent na krojenie pomidora?? boże, nie do wiary.
Ja w Disney World z mapą, wedle, wzdłuż i wszerz. On gdzie ładniej, gdzie nogi poniosą. I co z tego, że coś ominie? Wakacje są. Ma być fajnie. A nie wedle.
Ja czytam Zosi "co się w ciszy słyszy" wydając z siebie odgłosy dziwaczne. Zosia naśladuje. Śmiejemy się. Turlamy. On czyta. Czyta po prostu. Zosia słucha. Słucha po prostu.
Ja świeczuszka, serweteczka, lampioniczek tritu titu, u lala. On świeczuszka, bo żona lubi.
Ja zapisane na karteczkach, w kalendarzu, w telefonie. On pamięta bez zbędników. A że czasem zapomni, to przecież świat się nie zawali.
Ja niespokojna w dążeniach. On spokojny.
Ja w pośpiechu z tymi dążeniami. On na luzie.
Ja na głowie ooo tyle. On pod nogami, jeszcze więcej.
Ja nie umiem wyczarować radia polskiego w amerykańskim telewizorze.
On w 5 minut.
Ja nie umiem zaprojektować nowej szafki z drewna cedrowego.
On w 5 minut.
Ja nie umiem na wycieczce szkolnej znaleźć języka z mamami i tatusiami.
On w 5 minut.
Ja nie umiem sama z dziećmi całą niedzielę jeździć po atrakcjach rodzaju różnego.
On 8 godzin.
Ja nie wiem jak można spać w dzień.
On dobrze wie.
Inni na co dzień i od święta. W małości i wielkości spraw.
Nie byłabym jednak sobą, bez niego. Nie byłabym mamą taką. Blogerką taką. Kobietą taką. Nie przetrwałabym Ameryki bez niego. Nie nauczyłabym się słodzić sałaty ze śmietaną i posypywać cukrem placków ziemniaczanych.
On beze mnie też pewnie nie byłby.
I choć czasem zamówimy dwa słowa tylko. Bo tak się składa.
Nasze piżamy zetkną się tylko na moment w łazience przy szczotkowaniu zębów.
I choć czasem wzrokiem ledwie go złapać zdążę.
Albo udaję, że nie zdążyłam.
To on wie zawsze. Zawsze wie, że tu trzeba przeczekać… a tam już niekoniecznie. Tu zachować spokój, a tam pokazać rozgoryczenie. Tu pogłaskać, a tam do pionu ustawić.
On, jak nikt inny wie. Jak nikt inny mnie umie.
Małżeństwo może być burzliwe, spokojne, albo nijakie.
On może nie rozumieć, a ona nie umieć wybaczyć. On może czasu nie mieć dla niej, a ona mieć go zawsze dla niego. Mogą sobie nie ufać, nie wierzyć, nie umieć rozmawiać. A może być jak w bajce. Bywa różnie.
Ale jakby nie było, ja mam plan zawsze pamiętać, że małżeństwo to nie tylko pretensje i brak czasu. Że to, te wszystkie chrzciny, urodziny, śniadania wspólne, śmiech aż do bólu brzucha, patrzenie razem w niebo, podtrzymywanie się tej samej poręczy każdego dnia. Rozwiązania wspólne wspólnych spraw. Wspólne plany i wspólny dywanik w przedpokoju. Wspólne 13 lat razem.
Szans byśmy nie mieli pewnie w tym pędzącym świecie. Jakbyśmy nie zwalniali będąc razem. Nie zatrzymywali się nad problemami. Nie starali się, mimo że czasu brak ciągle i ciągle. Nie podejmowali się teoretycznie niemożliwego. Nie szukali pomocy. Nie szukali rozwiązań.
Szans nie mielibyśmy pewnie jakby przydarzyło mi się zapomnieć tego fajnego chłopaka z Płocka.. a jemu, tę fajną dziewczynę z Grajewa.
Bardzo wszystkich tych, którzy mają problem z wstawieniem komentarza przepraszam.
Jeżeli nie widzicie funkcji komentowania, należy odświeżyć stronę (choć wiem, że są tacy co odświeżają po kilkanaście razy zanim im się uda) Niektóre przeglądarki jak Firefox nie współpracują należycie z moim szablonem. Polecam otwierać moją stronę w przeglądarce google.
Pracuję już nad zmianą szablonu. Jeszcze to trochę potrwa i proszę was o cierpliwość!
Jeżeli wstawiacie komentarz i go nie widzicie po opublikowaniu, lub nie widzicie mojej odpowiedzi należy na końcu pod komentarzami wcisnąć: "wczytaj więcej"
i.w.
I to jest miłość właśnie :))))
OdpowiedzUsuńSzczęścia mnóstwo Wam życzę :)))
dziękuję Sówko :)
UsuńA teraz widzę komentarz więc szybko piszę póki nie zniknie mi ta opcja:-) Przeczytałam i stwierdziłam o nie! Iwona ma tak ja ja..czy to znaczy że każda z nas ta ma z mężem, czy ty jesteś aż tak bardzo podobna do mnei?? To jest wręcz niemożliwe..Ja też kroję pomidor wg określonej techniki, lubię miec wszystko spisane, zaplanowane, wiele rzeczy poukładanych np składanie rzeczy po pranie nie może być tak o...ale koszulki tak, a rajstop tak...Chociaż w kilku kwestiach to u mnie mój mąż dłużej wybiera, myśli..np 4 lata straszyły nam dziury w ścianie bo wybierał kontakty potrójne i poczwórne..ale wiesz wreszcie tydzień temu kupił, ale teraz myśli jak założyć:-) Mogłabym Ci tutaj kolejny post pisać a tym jak to jest u mnie. ALe ogólnie masz fajnego męża, ważne żeby pomimo drobiazgów, codziennych przyzwyczajeń umieć być razem..Całuję Cię i ściskam!
OdpowiedzUsuńhaha no widzisz moje komentarze trzeba łapać puki gorące ;)) Już pracuję nad nowym szablonem i mam nadzieje, że niedługo go zmienię! bo wiem jak to wkurza! i mnie i czytelników. Asia mój mąż też 3 lata zakładał kontakt podwójny w jadalni ;)))) ale jak już w końcu założył to jest najładniejszy kontakt w całym domu ;) szukał i znalazł taki jaki chciał ;) a dziurę w suficie miałam z dwa lata ;) ale za to radio polskie mam w telewizorze! takie rzeczy to zajmują mu sekundę :) Uściski :)
UsuńIwona od wczoraj mój mąż zakłada kontakt, jest cudowny drewniany pasujący do całego pokoju, warto było czekać..A dziś nasza rocznica więc to taki dodatek do cudownego bukietu który dostałam z 54 tulipanów:-)))Miłego dnia, ściskam!!!
UsuńWidziałyśmy tulipany będąc z Julitą na sztuce polskiej w New Jersey ;)) Julita mi pokazała na fb :) oczywiście w czasie przerwy teatralnej ;) Gratuluję rocznicy! no i kontaktu haha :)
Usuń:-)))dzięki, ale masz fajnie z Julitą, dawno już się nie wyrwałam na żadną sztukę czy nawet do kina z przyjaciółką...muszę coś z tym zrobić!!
Usuń:) To jest naprawdę fajne, jak w szeregu takich różnic się małżeństwo dobrze czuje i się kocha. Naprawdę dobrze. :) Najlepszego dla Was i kolejnych 13 lat i kolejnych .... ale takich w szczęściu - wiadomo, że czasem może być źle i pod górkę..ale nich za kolejne 13 lat będzie te poprzednie traktowane jako szczęśliwe. Moi dziadkowie niedawno mieli 65 rocznicę ślubu ...ja przy moich 6 traktuje to jak niesamowite osiągnięcie. :) No i sałata ze słodką śmietaną i jajkiem na twardo na dodatek najlepsza:D No i placki ziemniaczane z cukrem :) mniam :)
OdpowiedzUsuńoo matko, a ja nie cierpię placków z cukrem i sałaty z jajkiem i cukrem!!! ale sypię sypię na oddzielną miseczkę mojemu mężowi :) i dzieci czasem jedzą placki z cukrem ale nie pochwalam tego ;)) nie dość że tłuste to jeszcze z cukrem ;)
UsuńA co do różnic, to one tak naprawdę budują związek. wiem z doświadczenia ;) 13 letniego ;)
Iwonka... ja Ciebie zawsze czytam w zapartym tchem!! To wszystko co piszesz... Samo życie, niby właśnie po prostu... A te wszystkie zdawałoby się banalne rzeczy tak nam opowiadasz...
OdpowiedzUsuńPiszesz to co dotyczy nas wszystkie, chociaż akurat u mnie jest dokładnie odwrotnie :D ale i tak musi chyba być...? :) Jesteś pod każdym względem piękną kobietą, a Twój mąż to meeeega szczęściarz! Oby tak dalej!
Dziękuję :) miło mi tu teraz :) i obrastam w pióra ;))
Usuńdokładnie tak:) uzupełniamy się wzajemnie, dopełniamy poprzez swoją odmienność. z tego, co różne, tworzymy jedność.
OdpowiedzUsuńnam potrzebna ich siła i dystans, im - nasza wrażliwość i kobieca empatia.
wciąż na nowo zdziwieni sobą nawzajem, wciąż się zaskakujemy, wzbogacamy o ten drugi punkt widzenia:)
różnimy się rolami, choć w jednej sztuce gramy. na deskach jednego teatru, jakim jest małżeństwo:)
no przepięknie to ujęłaś z tym teatrem :) kocham ten nasz codzienny teatr .. czasem komedię, czasem dramat..czasem nudna sztuka a czasem zaskakująca itd.. :) dziękuję za piękne słowa :)
UsuńOj jak wy się wspaniale uzupełniacie ;) Bardzo mi się podoba post! I to w jaki sposób jest napisany! W ogóle wszystko mi się u Ciebie (u Was) podoba! No i muszę Ci jeszcze napisać, że masz bardzo przystojnego męża ;)
OdpowiedzUsuńhahahaah Karolina jak mój mąż to przeczyta to palma mu odbije ;)) już tu nie raz padł komplement pod jego adresem i boję się ci powiem.. boję się hahaha.
UsuńŻartuję oczywiście :) A u was też podoba mi się wszsytko :) mój mąż bardzo lubi słuchać jak opowiadam mu o blogu twoim, julii i marysi. i podgląda ze mną tylko te 3 :) no i oczywiście julitki ;) o niej to nie wspominam bo ona to jakby ja prawie ;)
Czuję się wyróżniona! W takiej wspaniałej trójce i to obok jakich wspaniałych kobiet!? ;) Mój Adrian też podgląda ze mną Twojego bloga ;)) Haha to chyba już taki zwyczaj rodzinny ;)
UsuńPrzeciwieństwa się przyciągają i co najważniejsze uzupełniają.Pięknie napisane, nic dodać nic ująć .Wszystkiego dobrego na następne 13 lat i dłużej:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Dagmara :) i też pozdrawiam :)
UsuńHa bo z tym pomidorem to nie jest tak prosto...mnie denerwuje, że Łukasz potrafi zostawić w lodówce jak my to mówimy "dupkę" czyli skraweczek pomidora z tym zielonym. Ni e wiem po co i komu...on mówi, że to zje...a to tak leży, leży i leży...aż w końcu pleśnieje i wyrzucam...
OdpowiedzUsuńAle to są drobiazgi...
My też się różnimy...ale to jest właśnie piękne... :)
tak Kasia, właśnie to cementuje związek. Te różnice, te inności, te inne drogi, które spotykają się gdzieś w połowie. Cały cud związku :) Uściski :)
UsuńPiękny post :) gratuluję rocznicy i kolejnych życzę :)
OdpowiedzUsuńIwono Ciebie się tak cudnie czyta, a po przeczytaniu tyle własnych przemyśleń przychodzi i tyle: o! mam podobnie :), że aż chciałabym byś książkę napisała, wydała, a wtedy czytałabym ją nie raz nie dwa, ale pewnie naście razy :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję Jagódko :) niesamowicie takie słowa dodają sił i energii do pisania :) uściski przesyłam :)
UsuńIwonko chciałabym skomentować, ale zaraz się okaże, że idiotka jestem. Że głupia i się podlizuję. Ciekawe, czy Twoje 'fanki', dziś też czytać będą :) No nic. Skoro czytają, życzę miłej lektury, i żal tylko w sercu, że ktoś aż tak może być zatruty sam w sobie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że wszystkim co napisałaś. Ciężko w życiu się odnaleźć. A nawet gdy się odnajdzie, to w gonitwie życia, w zegarze uciekających minut zapominamy czemu akurat tą osobę pokochaliśmy. Co ją wyróżniły spośród setek innych spotykanych. Widzimy zlew naczyń pełen, podłogę zapaćkaną, stertę koszul do wyprasowania.
Moja Teściowa zawsze mówi, żebym nie patrzyła na tą 'śróbkę niedokręconą' a spojrzała, na ten 'obrazek zawieszony'.
Podzieliłaś się swoim szcześciem, podzielę się i swoim:
W nocy wstaje. Mleko szykuje. Smoczek podaje. Tuli. Nosi. Przykrywa, żeby nie zmarzł. I żebym nie zmarzła ja. Mimo, że to jego budzik rano zadzwoni, nieubłaganie, o 6:40.
Rano wstaje z łóżka pierwszy. Wodę na herbatę nastawia. Codziennie to samo pytanie zadaje:
„z cukrem?”. Raz nawet spytałam "po co pytasz, skoro zawsze odpowiedź ta sama?",
a on na to „a może właśnie dziś będziesz mieć ochotę bez cukru?”. Szykuje śniadanie. Chleb masłem smaruje. Ser żółty dla nas wszystkich kroi. Ogórka ze skórki obiera, bo tak lubi. Zawsze je spokojnie. Herbatę wolnymi łykami popija; ja zawsze na raz. Naczynia zmyje przed wyjściem, bo wie, że później Gabiś uczepiony mojej nogi będzie rozpaczać. Znajdzie jeszcze czas na uśmiech, papa sto razy zrobione, buziak w czoło. I w usta dla mnie.
Nie spieszy mu się nigdy i nigdzie. A zawsze się wyrabia. Zupełnie inaczej niż ja - on ma czas.
W dzień czasem napisze sms „Jak Wam mija dzień?”. A ja nie zawsze odpiszę, bo już biegnę tam i z powrotem.
Zawsze (i gdy wróciliśmy ze szpitala, pierwszy raz, też on) kąpie Gabrysia. Śmiech wtedy słychać w całym domu, i jego głos, codziennie powtarzający dwa zdania:
„a teraz na brzuch!”, a po kilku minutach „proszę państwa, oto wychodzący z wanny, ważący tyle co kot Klemens - Gabryś”...potem mnie woła „wychodzimy”. I to ciało małe, nasze wspólne,
a przecież tylko Gabriela, wyciera. Body w zwierzaki i śpioszki w paski zakłada. 9 ząbków umyje.
Świeczki na koniec dnia zapali. A gdy spytam, co za okazja, usłyszę „żeby nam milej było”.
I pytanie, gdy zapatrzona w serial na kanapie siedzę z podkulonymi nogami „przynieść ci bluzę?”.
A na dobranoc „ja Ciebie też...”. A gdy już prawie zasypiam „dzisiaj ja wstaję do młodego”.
pozdrawiam Cię jak zawsze serdecznie
Matko kochana jaki piękny post! skopiuj i wklej na blog :):) CUdownie to opisałaś.. i słowa teściowej niesamowicie mi się podobają :) Dziękuję Ci bardzo za tak piękny komentarz :) i tak długi :) Cudownego masz męża :) podobnego do mojego ;) uściski przesyłam :)
UsuńJakbyśmy byli tacy sami, nasze życie byłoby nudne, albo zbyt perfekcyjne, albo zbyt chaotyczne ... a Wy uzupełniacie się cudnie:) życzę Wam wielu następnych lat razem, Ty wszystko planuj i układaj, a On niech Ciebie na spontaniczne wycieczki zabiera, niech zbacza z zaplanowanej ścieżki i niech pokazuje Ci inne...i te "świeczuszki, bo żona lubi"....a Ty krój te pomidory w regularne krążki, planuj wakacje kwietniowe w grudniu...Powodzenia i pięknych następnych dni.....Pozdrawiam Was cieplutko:)
OdpowiedzUsuńja też pozdrawiam cię :) i dziękuję bardzo za piękne słowa :) te różnice między nami stanowią nasz sens :) ja to wiem :) i dlatego godzę się na pomidora uciapanego z boku ;))) choć nogą przy tym tupnę sobie ;)
UsuńOoo tak, tak to się dzieje... małżeństwo to nie jest długi romans... to coś więcej. To właśnie wszystkie mimo, wszystkie dlatego, wszystkie nasze moje i twoje... to bycie razem i obok, bycie daleko i blisko .... to po prostu bycie razem...
OdpowiedzUsuńtak! dokładnie :) dziękuję ci za częste bywanie u mnie :)
UsuńHej, rzadko zostawiam komentarz bo nie przepadam się wywnętrzać ale to co napisałaś to bardzo ważne, ważne w związku. Powiem więcej, jeśli ludzie są zdani tylko na siebie właśnie w trudach dnia powszedniego to docierają się. Jak jest po 13 latach małżeństwa? Wiele osób które czytają Twój blog wie o tym doskonale. Nie ma czasu na nic, wszystko robimy tak jak trzeba ale trochę zabiegani. No i dobre małżeństwo to czasem przeciwne charaktery i zachowania. Jedno jest ważne, trzeba umieć ze sobą rozmawiać... Jestem zdania że kłótnie i skakanie sobie do gardeł należy zostawić dla świata zwierzęcego a my przecież jesteśmy ludźmi, znamy słowa, możemy mówić. Można się zawsze dogadać....
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o tym wszystkim, nikt nie ujmuje tego lepiej.
Dziękuję ci Marcinie :):) Bardzo miłe słowa i tak to pięknie napisałeś!! :) Pozdrawiam was serdecznie :)
Usuńświęta prawda i samo życie :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego dla Was na następne naście albo lepiej dziesiąt lat :*
dziękuję Agi :):)
UsuńPięknie to napisałaś
OdpowiedzUsuńU nas dopiero 5 a nie 13 ale różnic jak samo dużo...
Różnice się jednak przyciągają i uzupełniają i to jest kwintensencja wspólnego życia, bycia ze sobą ...
Trzymajcie się cieplutko
Dużo wspólnych przygód Wam życzę !
Ps Grajewo i Suwałki dwa bratanki :)
Z Suwałk jesteś??? to macie tak samo zimno w zimę jak my w Grajewie :) znaczy jak teraz moja mama, bo mnie już tam nie ma ;)
UsuńZgadzam się całkowicie z tym że różnice są kwintesencją życia :) Pozdrawiam cię serdecznie z USA ale sercem z Grajewa :)
Ja też opuściłam rodzinne strony ale zimy w górach też są zimne :)
Usuń"Małżeństwo może być burzliwe, spokojne, albo nijakie."
OdpowiedzUsuńJak dobrze, mieć kogoś obok, kto pokaże nam tę drugą stronę...
Ja kąpiel, on prysznic, ja morze, on góry...ja białe, on czarne. I kocham, i nienawidzę czasami...
Samo życie.
Dziękuję za ten post, bardzo osobisty, na pewno nie było Ci łatwo wcisnąć Enter.
No samo życie. Czyli to co najpiękniejsze :) przecież to właśnie to tworzy całe piękno naszego jestestwa :)
UsuńDziękuję za odwiedziny :)
Pieknie Ty moja grajewianko;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam was serdecznie
Grajewianka:)
OO matko ty Grajewianka też?? jak miło :):) Pozdrawiam też serdecznie bardzo :)
UsuńNo tak! Ktos kiedys powiedzial, ze wszyscy wielcy ludzie maja w sobie cos polskiego... Ja mowie, ze wszyscy wielcy maja w sobie cos z Grajewa hihi
UsuńBuziak
jak ogień i woda ;)
OdpowiedzUsuńgrunt, to nadal patrzeć w tym samym kierunku ;)
Mogłabym napisać to samo ale tak samo nigdy. Tylko Ty tak potrafisz.Usciski
OdpowiedzUsuńMaszka, wiesz wiele ludzi dziś mnie pięknymi komentarzami obdarowuję, ale to przy Twoim się popłakałam. Króciutkim, prościutkim ale takim że mi serce zabiło. Od takiej kobiety takie słowa usłyszeć to piękna nagroda :) Bardzo mocno cię tulę do serca :)
UsuńTaką miłość należy pielęgnować i nadal te świeczki i serweteczki układać. Pozdrawiam i życzę dużo miłości
OdpowiedzUsuńIwonka, balans w miłości:)
OdpowiedzUsuńCzytam czytam - każde słowo z namaszczeniem... Też tak chce... Ech...
p.gabrysiowo.pl - a jak Ty to też wspaniale napisałaś:)
no nie?? pięknie to Gabrysiowo pisze :):) Ewelinko dziękuję za twoje słowa :)
Usuńpiekny wpis no ale nie mow mi,ze plackow ziemniaczanych cukrem nieposypywalas?ja myslalam ,ze to tylko w grajewie takie laczenie jest?moj maz smaruje dzemem a ogorka surowego posypuje cukrem ......i mowi,ze smakuje jak arbuz:)bo on z Elablaga jest a ja z Grajewa,a tak poza tym sto lat w takiej milosci zycze Wam,pozdro z NJ,Gosia
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu za życzenia :) a placki ty grajewianka cukrem posypywałaś??? no nie wierzę :):) myślałam że to tylko taki płocki wymysł ;)) u nas nigdy nie jadło się z cukrem! Pozdrawiam serdecznie grajewiankę :)
UsuńMogę się wtrącić??;) Ja posypuje od zawsze placki ziemniaczane cukrem!!!! U nas się jadło z cukrem i śmietaną;)
Usuńno teraz to szczęka mi opadła Julitko :):) tyle lat razem, tyle przeżyć, tyle o sobie wiemy.. jak mogłam nie wiedzieć, że ty ziemniaki słodzisz?? ;))
UsuńNo słodzę, słodzę. Ale np. mój mąż je kanapki z serem żółtym i dżemem wyobrażasz sobie????? Ja nie mogę na to patrzeć...chociaż boje się, że zaraz powiesz, że Ty też tak jesz ;););)
Usuńhahahahahahahhahahahaah no szok no!!! ale że to niby grajewskie?? hahahaha matko! nie nie, ja tak nie jem ;)) ale Zosia moja za to je parówkę umoczoną w deserku Monte ;))) UWIELBIA :)
UsuńUwielbiam placki ziemniaczane z cukrem i najlepiej jeszcze z jogurtem greckim albo śmietaną!!Placki takie robił sam mój dziadek. Ale mnie naszła ochota muszę zrobić placki może jutro bo dziś do 18 w pracy..Ale chleb z serem i dżemem to nie...:-)))
UsuńOdnośnie tych plackow to ja też jestem z Grajewa i też zawsze jadłam i jem z cukrem . A mój mąż je z chlebem.
Usuń:):) z chlebem hmmm... no tego to jeszcze nie było ;) Ile grajewianek ja tu odkryłam przy tym poście :) miło mi strasznie! :)
UsuńGrajewianki laczmy sie haha
Usuńale mi dziewczyny zrobilyscie ochote na placki ziemniaczane...z cukrem wlasnie!!!haha
Moj maz (z Grajewa jak by sie ktos pytal) tez uwielbia placki z cukrem , ja wole z chlebem; a chlebek z zoltym serem i polskim dzemem truskawkowym po prostu rewelacja, polecam :-)
UsuńMoj maz (z Grajewa jak by sie ktos pytal) tez uwielbia placki z cukrem , ja wole z chlebem; a chlebek z zoltym serem i polskim dzemem truskawkowym po prostu rewelacja, polecam :-)
UsuńEwa weź nie żartuj że ser żółty z dżemem jesz??!! no szok no :):) dosłownie nie mogę sobie tego wyobrazić :) a placki z chlebem to już całkiem kosmos ;)) no i chciałoby się powiedzieć aż, że co kraj to obyczaj ale jednak Grajewo jedno i to malutkie w dodatku :) no cóż co człowiek to obyczaj powiem :)
UsuńIwonko, dokladnie myslalam i mowilam tak jak Ty, dopoki nie sprobowalam . Zolty ser posmaruj dzemem truskawkowym i zwin w rurke, pycha :-) ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNic więcej nie dodam, oprócz tego co napisałas... bo to tak jakbym sama o swoim małżeństwie napisała... ja musze miec wszystko zaplanowane, zapiete na guzik ostatni, sto scenariuszy na 101 okoliczności, on - spontan zupełny... uwielbiany przez wszystkich, a ja - w głebi duszy introwertyk i samotnik chociaz na zewnatrz nikt by nie powiedział... wiec ja juz nic wiecej tylko słowa - nie moje ale moje ulubione:
OdpowiedzUsuńI taką wodą być,
co otuli ciebie całą,
ogrzeje ciało, zmyje resztki parszywego dnia.
I uspokoi każdy nerw,
zabawnie pomarszczy dłonie,
a kiedy zaśniesz wiernie będzie przy twym łóżku stać.
I taką wodą być,
a nie tą, co żałośnie całą noc tłucze się po oknie.
Wczoraj... wczoraj.
I taką wodą być,
co nawilży twoje wargi,
uwolni kąciki ust, gdy przyłożysz je do szklanki.
I czarną kawę zmieni w płyn,
kiedy dni skute lodem.
A kiedy z nieba poleje się żar, poczęstuje chłodem.
I taką wodą być,
a nie tą, co żałośnie całą noc w gardle pali ogniem.
Wczoraj... wczoraj
nie liczy się,
bo wczoraj,
bo wczoraj...
I taką wodą być,
a nie tą co żałośnie całą noc w gardle pali ogniem.
Wczoraj... wczoraj
nie liczy się,
Wczoraj... wczoraj
nie liczy się,
bo wczoraj,
bo wczoraj nie było, nie...
i jeszcze jedno - a oba Happysad:
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
============
Długiej i prostej drogi razem Wam zyczę:-)
Edyta przepiękne słowa!!!!! te pierwsze to już zupełnie cudowne! Dziękuję Edytko bardzo.
UsuńSzczęśliwa trzynastka! ;) Jeszcze więcej szczęścia dla Was!
OdpowiedzUsuńdziękuję :) a trzynastka szczęśliwa bardzo :)
UsuńNastępnych lat w tak wspaniałej harmonii życzę.. dziewczyna z Grajewa, eh i gdzie Cię poniosło, jak byś tu była to kawę bym z Tobą co tydzień piła;-)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę?? jesteś gdzieś z okolic?? ile ja tu dziś grajewianek odkryłam ;) miło mi bardzo :)
UsuńPierwszy raz komentuję tutaj: cieszę się, ze tu trafiłam w tak miłym czasie! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :) i witam serdecznie w moich progach :)
UsuńA ja ,przy tym moim okropnym dazeniu do perfekcji,wciaz sie ucze by innych innosc akceptowac;)i Meza tez... Bo skoro ja spac w dzien nie umiem to dlaczego jemu czasu na to nie zal?;)ale przeciez 5 lat to nie 13...mam szanse sie nauczyc;)
OdpowiedzUsuńKolejnych pieknych lat razem Wam zycze Iwonko:)
Dziękuje Alicja :) ale wiesz, to nie tak że ja z tym jego spaniem na luzie jestem.. o nie nie ;)) też nie rozumiem jak można marnować dzień, słońce, minuty tak cenne.. na SPANIE??? może za kolejne 13 będę w tym czasie wyluzowana paznokcie piłować, kto wie ;)
Usuńszczęśliwa trzynastka:) gratulację. między mną, a moim mężem jest podobnie chociaż mam wrażenie, że odwrotnie... no i staż o wiele wiele krótszy.
OdpowiedzUsuńdziękuję Kinga :) a trzynastka szczęśliwa bardzo, zgadza się :)
UsuńPiękna Ona,Piękny On
OdpowiedzUsuńi miłość taka piękna:)
lubię czytać wręcz uwielbiam o tych wspaniałych związkach,których tak mało w tych czasach.
Gratuluję i życzę Wam Iwonko kolejnej 13 i pózniej jeszcze kolejnej,i kolejnej:)
Dziękuję :))) piękne życzenia, choć rocznica nasza dopiero za miesiąc :) no ale napisałam ten post i jakoś czekać mi się nie chciało do kwietnia ;)
UsuńWIesz, tych związków dobrych coraz mniej bo może ludzie mniej się starają. Zauważyłam, że kobieta to jeszcze podejmuje próbę pracy nad związkiem, gorzej z mężczyznami.. oni jakoś mniej cierpliwi.. choć pewnie w każdym związku jest inaczej. Ale ja wiem jedno! jak oboje chcą, to wszystko się da :) Uściski Paulinko :)
Super post. Samo życie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Kaśka
Dziękuję Kasiu i też pozdrawiam :)
UsuńO proszę. Tak czułam, że ktoś musi mieć ten luzik. No bardzo mi w smak ten zespół Onej rozgorączkowano-poukładanej i Onego nieuporządkowanie-wyluzowanego, BARDZO. Wiem z kim będę kieliszki tłukła hahahaha
OdpowiedzUsuńŚciskam i idę powolić odpocząć zmęczonym powiekom!
Maryś dziękuję korzystając z okazji :):):) a kieliszki to potłuczemy!! nie raz i nie dwa :) Uściski takie mocne jak to tylko Julka takie umie ;))
Usuńoj umie - DUMNA jestem z Ciebie, podziwiam zmiany :)***
UsuńJestem, dokładnie przeczytałam ale w sumie to ja nic nie powiem.
OdpowiedzUsuńMoje słowa tutaj chyba niepotrzebne:)
A może jednak coś powiem;)
Powiem, że piękny post:)
Julitka twoje słowa zawsze bardzo są potrzebne mi :) nawet jak myślisz że nie są :) choćby dwa te słowa to są ważne bardzo dla mnie :) Pozdrawiam (palacz) hahahaha LOL
Usuńhahaha Wiedziałam że mnie pozdrowisz... a ja to co bym napisała byłoby zbyt osobiste.. tak sobie pomyślałam.. więc postanowiłam nie pisać;);)
UsuńUffff całe szczęście ze ja mam równie spontaniczna kobietę jak ja. Z taką planistka nie wytrzymalbym chocby kwartalu ;)
OdpowiedzUsuńa mój mąż dziwny jakiś i 13 lat wytrzymał ;) Ale ja nie jestem aż taką planistką.. nie nie.. życie zmusza nas do planowania.. mając troje dzieci, firmę na głowie i jeszcze parę spraw.. no nie da się nie planować :)
UsuńPięknie napisałaś... miłość taka jest... bo On ma to czego mi brakuje....
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Dziękuję Iza :) ściskam też :)
UsuńPlanuje kwietniowe wakacje w grudniu. No kochana, tu padłam:))) Witam w klubie!
OdpowiedzUsuńPosta czytałam wczoraj wieczorem już w łóżku. Wzruszona taka, pełna miłości i zrozumienia ta wasza sytuacja. Piękna. Z takimi wyobrażeniami zasnęłam:))
Momentami czytałam jak o sobie, jak o nas. Ty to potrafisz... Przenieść na papier (klawiaturę;) myśli, słowa, uczucia. Przeżyć to raz, ale opisać, to już jest sztuka.
Kolejnej trzynastki zatem, niech będzie równie zakręcona, wyboista, pełna miłości i zrozumienia:))
Dziękuję Karolina :) karmisz mnie tymi słowami karmisz :) a wakacje w grudniu muszę planować bo inaczej byśmy domku nie dostali ;) kolejki jak cholera ;) Pozdrowienia!
UsuńPiękne słowa, aż się wzruszyłam!!! Życzę Wam aby Wasza miłość trwała wieki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję bardzo :) i ja wam też życzę tego samego :):)
Usuńach niewiem czy moj komentarz sie zapisal wiec napisze raz jeszcze,usuniesz jak cos jeden ;) piekna ta wasza milosc i tak fajnie sie ze soba laczycie w jedna calosc!zycze jeszcze masy tylu rocznic!i choc dla nich to co robimy moze i jest dziwactwem to na bank za to nas kochaja <3 pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńjestem jeszcze ciemna w tym blogowym świecie i ciagle coś mieszam ;) ale chyba udało mi sie znaleść kolejna szanse na czytanie i komentowanie Twojego cudnego bloga !pozdrawiam
UsuńGosia dziękuję i pozdrawiam Cię również :) Miło mi że zajrzałaś do mnie :)
UsuńCieszę się małykopciuszku :)) ja zmieniam dziś szablon, żeby nie było problemów więcej z moją stroną :) Pozdrawiam :)
UsuńHaha, usmialam sie, z lewej to fakt nie mam tak samo, ale z prawej to tak jakby moj maz ;P A raczej nie, raczej, ze u nas tak samo lewa strona rozni sie od prawej :) Ja bym z nim o ksiazce pogadala, a on po co mi kolejna, zeby sie na polce kurzyla (mimo, ze czyta jak ma czas, ale co on czyta !!! gdybym nie ja toby do tej pory byl nieokrzesanym mamutem ;P) i tak dalej jak u Ciebie. Najbardziej to z wakacjami, ja mam wielki plan, a on ma wielki odpoczynek. Ale chyba tak jest najlepiej, nie ma nudy.
OdpowiedzUsuńSzczesliwa 13 :)
Pozdrawiam Edyta
Dziękuję Edyta :) i za ten komentarz wyczerpujący też dziękuję ;) miło mi czytać o was tak :):) pozdrowienia!
Usuń"Trochę chmur, trochę słońca
OdpowiedzUsuńCoś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna"
...
ściskam mocno :)
Izunia dziękuję :):) i ściskam też :) buty wysłałam już kiedyś tam i zapomniałam dać ci znać! ;) wybacz :)
UsuńI pięknie i to właśnie miłość jest ... i te przeciwności co to się równoważą ... i te na moment zetknięte piżamy też ;) i jak najdłużej ... buziaki dla Was :**
OdpowiedzUsuńDziękuję :):)
UsuńJesteś rewelacyjna i tak mądrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) bardzo mi miło :)
UsuńA ja już nie mam co napisać bo wszystkie wyżej napisały to co i ja chciałam,ja tylko dodam takie słowa.....moje ulubione,nasze ulubione - Kochajcie się więcej niż wczoraj ale mniej niż jutro!!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne słowa!! ważne :) Dziękuję :)
UsuńDziękuję :) i miło mi cię tu gościć :):)
OdpowiedzUsuńPięknie! Po prostu miłość. Znowu czytałam i zapomniałam oddychać. Kiedyś się przy Twoim poście uduszę Iwonka :-)
OdpowiedzUsuńJa przez parę lat myślałam, że żyję z koleżanką :-), wydawało mi sie , że się nie różnimy, mój mąż jest terapeutą i ma full empatii. Ale jednak się różnimy, tylko co z tego skoro się kochamy :-)
Buziaki i gratulacje szczęśliwej trzynastki!
hahaha matko Iwona :):) ale mi miło się zrobiło, jak napisałaś, że się kiedyś udusisz ;)))) Nie życzę Ci oczywiście ;) ale rozumiesz że się wzruszyłam ;)
UsuńUściski przesyłam i dla Ciebie i męża :):)
Dziękuję za przepiękne słowa :) i pozdrawiam Cię również :)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz.Cudownie piszesz o tych wszystkich sprawach dotyczących małżeństwa, związku.Poblemy i radości, miłość i nienawiść,łzy i uśmiech - to wszystko składa się na nasze wspólne życie, na naszą miłość.Szczególnie piękne są słowa "Szans nie mielibyśmy pewnie jakby przydarzyło mi się zapomnieć tego fajnego chłopaka z Płocka.. a jemu, tą fajną dziewczynę z Grajewa." Jesteśmy z mężem 27 lat po ślubie,a wciąż wspominamy nasz 5-letni okres chodzenia ze sobą, te wszystkie wspaniałe chwile, uniesienia i uczucie rozpierającej miłości. I to nic, że przez 27 lat bywało różnie, że bywały nie tylko piękne dni, mamy tak silne fundamenty / okres chodzenia/,że mury wzniesione na nich nigdy nie runą. Też wciąż pamiętamy siebie z tamtych lat i mimo upływu czasu kochamy się, również, tamtą miłością. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zajrzał do mnie ktoś z tak pięknym stażem małżeńskim, i jeszcze tak pięknie to opisał :) Dziękuję :) Ja ciebie też pozdrawiam serdecznie :) i witam u mnie :)
UsuńOj kochana...tak tak potrzebowalam Tych slow dzisiaj.
OdpowiedzUsuńWierze w znaki. no wierze i już! :*
dziękuję Ci :*
BUZI i wszystkiego cudownego!
i tobie też K :):)
UsuńŚliczne, prawdziwe, od serca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
s
P.S. Tak się wczytuje, bo dziś Twój blog znalazłam i jak sądze zostane tu dłużej.
ależ mi miło :) witam serdecznie :) każda osoba tu zaglądająca ma dla mnie duże znaczenie :)
UsuńOd 2 h przeglądam Pani bloga. Przeczytałam kilka wpisów, każdy z zapartym tchem i...łzami w oczach. Mądrość Pani słów, ich piękna prostota wzbudza we mnie zazdrość, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że właśnie dziś, na dobranoc, zupełnie przypadkiem trafiłam do miejsca, które budzi we mnie wiele dobrych emocji. Jestem pewna, że od dnia dzisiejszego, choćby chwila na Pani blogu będzie częścią mojej codzienności. Pozdrawiam ciepło, Ewel:)
OdpowiedzUsuńEwel, a ja Ci powiem, że dobrze że u mnie jeszcze dzień bo po przeczytaniu takiego komentarza, to ja bym długo zasnąć nie mogła :) Bardzo Ci dziękuję :) i nie wiem dosłownie co powiedzieć ...
Usuńno i nie jestem Panią ;) Iwona mam na imię ;)
UsuńNic nie musisz mówić, wystarczy, że nadal będziesz pisać:) A ja, z nieukrywaną przyjemnością będę chłonąć Twoje słowa:)
UsuńPS. Nie zawracając już głowy, na zakończenie chciałabym móc czegoś życzyć. Wypadałoby natchnienia, ale doszłam do wniosku, że byłoby to bezsensowne, ponieważ jest nim Twój blog:) Po prostu...dobrego dnia i dobrego życia:) Trzymaj się, papa:)
"On w zależności jak złapie. Nie wie jak kroi." A ja dopiero dzisiaj mogę pisać bez łez strumieniem cieknących po policzkach, łez wywołanch śmiechem niepohamowanym, który ogarnia mnie co chwilę od wczorajszgo wieczora, kiedy przeczytałam to po raz pierwszy. A przy tym czytaniu tak śmiechu mojego ogarnąć, ani poskromić nie mogłam, że mąż mój po 10 minutach wreszcie zapytał, czy może jakąś pomoc fachową do mnie wezwać trzeba. Pokazałam mu więc co mnie tak rozbawiło, ale on nadal nie wiedział ;) Bo on też NIE WIE jak kroi, bo się nie zastanawia nad tym, bo czy to ważne JAK? Ważne, że pokrojone będzie, czy to z góry, czy z boku, czy ten plasterek okrąglutki i symetryczny, czy jajowaty - co za różnica, smakuje przecież tak samo. Oj znam ja to wszystko dobrze, te różnice wszystkie, on w lewo, ja w prawo. On porządek za to w dokumentach, dla mnie wszystko jedno gdzie rzucę rachunek. Jemu wszystko jedno gdzie kurtkę zostawi, dla mnie kurtka na wieszaku zawsze ma być. I tak długo bym mogła wymieniać, ale równie długo mogłabym wymieniać to wszystko, co nas łączy, ten dziwny język, którym się czasami posługujemy, który dziwny jest dla innych, a my zawsze wiemy, o co chodzi. Tą miłość bezgraniczną do skarbu naszego największego, dla którego człowiek zrobiłby wszystko, aby teraz i w przyszłości szczęśliwy ów skarb być mógł. I te drobiazgi co nas różnią to tylko smaku dniom nadają, żeby nudno nie było, a choć czasami z równowagi wyprowadzają, to ważne, żeby tych rzeczy, co są wspólne nie przysłoniły.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego bloga, jestem tu dopiero od niedawna i z zapartym tchem czytam wpis za wpisem, dziwiąc się, dlaczego tu wcześniej nie trafiłam. Pozdrawiam. Agnieszka.
P.S. W Wałczu też jemy placki z cukrem ;)
Dziękuję Ci Agnieszka :) to strasznie fajne uczucie, czytać takie słowa o swoim blogu :))
Usuń